Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 31991.43 kilometrów w tym 46.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.69 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2018

Dystans całkowity:845.26 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:39:56
Średnia prędkość:21.17 km/h
Suma podjazdów:1344 m
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:46.96 km i 2h 13m
Więcej statystyk
  • DST 38.40km
  • Czas 01:51
  • VAVG 20.76km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Środa, 31 października 2018 · dodano: 01.11.2018 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 20.69 km/h
MAX: 41.42 km/h

Jak zwykle i standardowo tam i z powrotem po normalnej trasie. Chociaż korków było sporo i znowu musiałam ratować się w drodze powrotnej śmieszynką, gdzie automatycznie ograniczam się i nie pędzę ile fabryka dała, tylko jakoś wolniej... Chyba obawa przed pieszymi, pieskami, pedalarzykami z przeciwka... Do tego dochodzą dzieciory z hulajnogami i deskorolkami ostatnio. Oczywiście jak zwykle - bez jakiegokolwiek oswietlenia, bo i po co? Co z tego, że juz ciemno? "Przecież pani nas widzi???" :P




  • DST 37.07km
  • Czas 01:55
  • VAVG 19.34km/h
  • Podjazdy 103m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Wtorek, 30 października 2018 · dodano: 31.10.2018 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 19.22 km/h
MAX: 38.41 km/h

Korki. Megakorki. I jeszcze te śmieszynki - jak nie góra-dól na kazdym wjeździe i wyjeździe to slalom lewo-prawo. No i debilstwo na ulicy które samo nie wie czy ma jechać czy nie jechać...? Oto jest pytanie!




  • DST 36.70km
  • Czas 01:49
  • VAVG 20.20km/h
  • Podjazdy 103m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Poniedziałek, 29 października 2018 · dodano: 29.10.2018 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 20.14 km/h
MAX: 37.73 km/h

Standardowe tam i z powrotem. Rano jak wyjrzałam na balkon zobaczyłam, że jest mokro, ale potem z kuchni widac było, że jakby na uliczce z boku jednak sucho. Tak więc zebrałam się i wyszłam i dopiero wtedy dotarło do mnie, że jednak nieco mokro i tak sobie będzie się jechało. Ale jak się powiedziało A... I tak sobie dojechałam do pracy. W sumie to nawet niespecjalnie ubrudzona bo i w sumie to nie padało tak naprawdę. Po prostu było jeszcze mokro po deszczyku porannym, który zakończył się nim wyjechałam.
Po południu było już nieco bardziej mokro, ale jechało mi się zdecydowanie lepiej bo z wiatrem a nie zw mordewindem :)
I tu pozdrowienia dla pionowca spotkanego na Łopuszańskiej. Na górkach faktycznie królujesz bo pomaga ci pionowiec. Ale o światlo przednie i o lusterko powinieneś jednak zadbać. Wtedy byś wiedział, że zbliżająca się elektrownia (3x Convoy S2+) to tylko rower a nie smrodek :) No i to uciekanie na prawy pas i jazda po białej linii... Serio? To może od razu jedź po krawężniku? ;)





  • DST 41.99km
  • Czas 01:59
  • VAVG 21.17km/h
  • Podjazdy 166m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trójkąt niebermudzki z Pomiechówka do Pomiechówka

Niedziela, 28 października 2018 · dodano: 28.10.2018 | Komentarze 0

Pomiechówek - Bolesławowo - Nasielsk - Pomiechówek
AVG: 21.08 km/h
MAX: 36.94 km/h
Traska: https://ridewithgps.com/routes/28851304

Wyjeżdżając z domu widziałam, że nieco popaduje, ale jakoś ten temat mnie nie zainteresował raczej. To, że u mnie pada, nie oznacza bowiem że pada 50 kilometrów dalej ;) Niestety w Pomiechówku też padało i dopiero wtedy spojrzałam na radary meteorologiczne w necie. Wtedy zobaczyłam, że będzie padać do wieczora. Wiec po co ja tyle kilometrów jechałam? Żeby siedzieć w smrodzie czekajac aż przestanie, wracać z powrotem czy... moknąć na rowerze? Wybrałam - i chyba słusznie ;) - ostatnie rozwiązanie. Jako że stanęłam częściowo pod daszkiem (stacja wypożyczeń rowerów, nieczynna od hen hen) to i łatwiej mi było naszykować się, co teraz zajmuje mi coraz mniej czasu. Wypakować torbę z rzeczami (banany, latarki, buty), rower i sakwy. Przygotować kask. Zmienić buty na SPDy, zawiesić sakwy na bagażniku, przepakować się do sakw i... naprzód! To znaczy tak się łatwo pisze, ale jako iż wybrałam drogę na Serock to już po półtora kilometra miałam pierwszą górkę, a potem kolejne i kolejne. I ciągle padający deszczyk. To właśnie on powodował, że było "tak sobie". Jeszcze przed dojechaniem do Ronda w Bolesławowie czułam marznące stopy i zaczynałam się zastanawiać co dalej. A może by tak... Ale nie, takiej myśli nie dopuszczałam w ogóle do głowy i ciągnęłam dalej przed siebie. Licząc kilometry i zastanawiajac się ile ich będzie. A wokół padał deszczyk, moczył mnie coraz bardziej, zimno w butach rosło, podobnie jak i to odczuwane przez spodnei części nóg ochlapywane wodą z jezdni. Za Zapieckami miałam szansę na skrócenie drogi ale nei pozwoliłam sobie na to. Nie chciałąm mieć 2x kilometrów ale jeszcze więcej. Koło 40. I z takim postanowieniem dotarłam w końcu do Nasielska - czując radość. Jestem! Udalo się :D Czemu miało się nie udać ;) Się chce, ma się nieco sił to się pcha do przodu. Z Nasielska było już tylko mały wielki skok do Pomiehcówka. I tu na tym odcinku poczułam pogłębiające się zimno, nieco mocniej marznące stopy - ale nie robiło to na mnie wrażenia. Chciałam dojechać jednym skokiem do miejsca z którego zaczynałam jazdę. Bez zatrzymywań.
I w końcu wjechałam do Pomiechówka, przekroczyłam tory kolejowe z Przytorowej co by nie skakać na wjeździe na Nasielskiej i za moment stawałam obok swojego smrodka. Szczęśliwa, rozradowana. :) Da się! Mimo deszczu, wilgoci, zimna.
Ubiór? Najgrubszy polar i na nim cieniutka kurteczka z Decathlonu chroniąca trochę przed wiatrem i deszczem. Rękawiczki i spodnie na zimniejsze dni.
[rozpisałam się jakbym objechała równik dookoła, nie? ;)]




  • DST 99.56km
  • Czas 04:37
  • VAVG 21.57km/h
  • Podjazdy 426m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Pomiechówka do Serocka, Gąsiorowa i Winnicy

Sobota, 27 października 2018 · dodano: 27.10.2018 | Komentarze 0

Pomiechówek - Serock - Pułtusk - Gąsiorow - WInnica - Nasielsk - Pomiechówek
AVG: 21.50 km/h
MAX: 46.99 km/h
Traska: https://ridewithgps.com/routes/28847632

W ramach spalnia i trenowania nieco póxniej niż planowałam dojechałam do Pomiechówka, gdzie szykując się niczym sójka za morze, w końcu wyrwałam się i poleciałam "w bok" - czyli wyszło, że na Serock. No taki był plan, nieważne czy wiało z tyłu czy z boku - parłam przed siebie tak długo jak tylko się dało, czyli na wschód. A jak droga na wschód się skończyła to obrałam droge na pólnoc i tka oto dojechałam do Serocka, gdzie stwierdziłam, że czas powoli kierować się z powrotem. Ale oczywiście nie najkrótszą drogą, bo to by było za łatwe i za proste. Stąd wybór padł na jakieś "Gąsiorowo" i jak się okazało, kierunek był całkiem dobry, ale i tak brakowało mi nieco kilometrów do tej setki więc pokręciłam jeszcze na Winnice i dopiero z niej na Nasielsk i starą drogą do Pomiechówka.
Muszę przyznać, że się zmordowałam. Naprawdę. Temperatura swoją drogą, ale to co zrobiłam z mięśniami nóg to lekka przesada. Dawno nie zaliczałam drżenia tychże jak i bólu mięśni przy kolanach. Czyli dostały porządnie. O czym zresztą świadczy ból lewego kolana (szybko się mu znudziło) i ten nieszczęsny staw skokowy :]
Rower - koniecznie muszę jednak przeprowadzić rurkę na przewody i przedłużacze. I zamontować jakiś koszyk na powerbanka.




  • DST 31.70km
  • Czas 01:32
  • VAVG 20.67km/h
  • Podjazdy 46m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła komina

Czwartek, 25 października 2018 · dodano: 25.10.2018 | Komentarze 0

Ożarów - Borzęcin - Babice Nowe - Klaudyn - Babice Nowe - Ożarów
AVG: 20.5 km/h
MAX: 31.7 km/h
[dane ze Stravy bo mi licznik odmówił posłuszeństwa]
Rower: FWD ZOX

Na starcie nie wzięłam rekawiczek wiec musiałam się po nie po trzech kilometrach cofnąć. Bez nich cięzko było jechać dalej niż kilkaset metrów mimo iz temperatura był bliższa 10^C niż 0^C. Co ciekawe długie spodnie na chłodniejsze temperatury dały radę, polarek do tego też w zasadzie dawał odpowiednie ciepło. Prawie, bo jednak po powrocie było mi nieco chłodno. Trasa nie sprawiała mi trudności, wydawało mi się, że kopię i ciągnę te pedały nieźle, ale te wyniki po jeździe jednak rozwiewają te wrażenia.
A i jednak potrzebuję szperacza pośrodku kierownicy, dającego więcej światła na jezdnię na sam przód. Taką plamę pomiędzy to co tworzą oba Convoye.




  • DST 42.80km
  • Czas 01:55
  • VAVG 22.33km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 167m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Pomiechówka do Nasielska i z powrotem nieco naokoło

Niedziela, 21 października 2018 · dodano: 21.10.2018 | Komentarze 0

Pomiechówek - Nasielsk - Nuna - Pomiechówek
AVG: 22.18 km/h
MAX: 39.12 km/h
Traska: https://ridewithgps.com/routes/28818371
Rower: FWD ZOX

Po wczorajszym jakoś nie miałam specjalnych chęci aby jechać jeszcze gdzieś, ale jakoś tak mi się nagle zachciało kiedy wyjrzałam przez okno i zobaczyłam piękne słoneczko na niebie :) Przecież to aż szkoda nie wychodzić na zewnątrz z rowerkiem :D
Zatem wsiadłam w smroda i tak jak wczoraj zajechałam pod szkołę. Na szczęście mimo niedzieli było gdzie zaparkować i w ciagu kilku minut byłam gotowa do jazdy. Oczywiście po wczorajszej wycieczce nogi udawały drewniane i nie chciały za bardzo ciągnąć, ale po przejechaniu kilku kilometrów zorientowały się chyba, że nie mają specjalnego wyjścia i jednak muszą się wykazać. I trzeba przyznać, że już w połowie drogi do Nasielska ciągnęły bardzo ładnie. Mimo iż były już "napoczęte" poprzednią wycieczką. Niestety lewy blok puscił dzisiaj znowu dwa razy, noga machnęła gdzies w bok i staw skokowy znowu zaczął mi się dawać we znaki. Na szczęście mogłam dalej jechać, ale to jest dla mnie dosyć niepokojące. W dodatku na tym lewym pedale doszłam już do końca możliwości regulacji sprężyny, także w niedalekiej przyszłości czeka mnie wymiana bloków a i nie wiem czy i nie pedałów.
42 kilometry z haczykiem to niewle jak na sezon. Ale biorąc pod uwagę poprzedni dzień - to już robi się wieksze obciążenie, a jak dodamy niską temperaturę to jest jeszcze ciekawiej. Także jestem zadowolona z tego weekendu i praktycznie pewna, że takie trenowanie na pewno da jakieś dobre skutki w niedalekiej przyszłości :)




  • DST 84.12km
  • Czas 03:37
  • VAVG 23.26km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 333m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Pomiechówka do Pułtuska i z powrotem

Sobota, 20 października 2018 · dodano: 20.10.2018 | Komentarze 0

Pomiechówek - Krzyczki Żabiczki i takie tam ;) - Pułtusk
AVG: 23.17 km/h
MAX: 42.00 km/h
Traska: https://ridewithgps.com/routes/28814605
Rower: FWD ZOX

W Pomiechówku pojawiłam sie dopiero po 14. Zanim się wyjęłam z smroda i zebrałam było wpól do trzeciej. Ale pogoda jeszcze jako tako dopisywała więc nie zakładałam poalra tylko rękawki do stroju Ranndoneursów. I to dawało radę, było mi ciepło o ile jechałam. Na przystankach robiło się chłodno i nawet zimno. Tak więc od razu wniosek na przyszłość - polarek na siebie zawsze jak temperatura schodzi poniżej 10 ^C. Poza tym jechało się bardzo fajnie i przyzwoicie. Górki pokonywałam jak chciałam, nie było żadnej takiej na której bym musiała się redukować nawet do 3 biegu. Przyspieszenia i kadencja caly czas bardzo ładne jak na ponowne rozpoczynanie sezonu. Aczkolwiek na początku musiałam wsadzić w siebie banana i kolejnego jeszcze przed dotarciem do 40 kilometra i potem koło 70 na stacji w Nasielsku. I jednak zimny banan to nie to. owszem daje energii, ale ten jego chłód nie jest najlepszy. Przydałaby się za to ciepła herbatka. Termos czy coś takiego. Pod koniec, zanim wjechałam do Krzyczek zaczęło mocniej kropić a potem regularnie padać. Nie chciałam sie zatrzymywać więc tak jechałam w deszczu bez rękawiczek i polara - marznąc. Deszcz robił swoje, a ja mimot o brnęłam ile się dało przed siebie. Dopiero w Nasielsku po wspomnianym bananie założyłam polara na mokrego teszirta z rękawkami i rękawiczki. I wtedy dało się jechać, chociaż w butach chlupotało :]
W Pomiechówku odstawiłam rower pod ścianę i... biegiem do smroda, odpalić silnik. Potem szybkie pakowanie się, jeszcze podejście do sali fitness zobaczyć co to za światła tam się palą w środku i... dreszczyk. Super, po prostu w idealnym momencie :]
Po dwóch godzinach odpoczywania w domu stwierdzam, ze nogi są jak drewniane. Staw skokowy zaliczył 4 wypadnięcia z pedału SPD... Więc też pobolewa mocniej. Jednak najważniejsze jest to, że codzienne przejazdy do pracy i z powrotem faktycznie coś dają i organizm z mięśniami nóg sobie radzą.




  • DST 38.30km
  • Czas 01:50
  • VAVG 20.89km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Czwartek, 18 października 2018 · dodano: 18.10.2018 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 20.78 km/h
MAX: 43.16 km/h

Jak i poprzednimi razy, tak i dzisiaj tam i z powrotem. Odnoszę wrażenie, że nogi podają coraz lepiej. Przelotowa do pracy rzędu 24-25 rosnąca (rosnąca też glukoza we krwi po bananie z rana), a z powrotem już rzędu 30. I czuję, ze nawet na twardych przełozeniach nogom się chce pracować.
Jutro przerwa jednodniowa, aby sobie nogi się mocniej zregenerowały bo pojutzre czeka je Pomiechówek ;)




  • DST 38.89km
  • Czas 01:51
  • VAVG 21.02km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Środa, 17 października 2018 · dodano: 17.10.2018 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 21.00 km/h
MAX: 43.73 km/h

Tak ajk i wczoraj dzisiaj również dojazd do pracy i z powrotem na rowerze. Rano było dość chłodno - jednak obyło się bez rękawiczek, a po krótkiej przerwie w podróży mogłam jechac już w kompletnie rozpiętym polarze. Tempo nie było zbyt powalając e, raptem 22-25 km/h, czyli jakiś tam wmordewind jednak był chociaż ja na swoim FWD ZOX go specjalnie nie czułam.
Wieczorem wyjechałam jak już się mocno ściemniało, ale o dziwo jakoś nie przeszkadzało mi to tak jak parę lat temu. Ot, normalna jazda :) Chyba dość duże znaczenie ma fakt zastosowania odpowiedniego oświetlenia, zarówno z przodu jak i z tyłu. Tempo też było znacznie lepsze, chwilami przekraczało 30 a normalnie dawałam radę utrzymać 29-30. Czyli jest jakiś postęp względem września.