Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 31991.43 kilometrów w tym 46.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.69 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2019

Dystans całkowity:682.39 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:33:06
Średnia prędkość:20.62 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:56.87 km i 2h 45m
Więcej statystyk
  • DST 41.50km
  • Czas 01:55
  • VAVG 21.65km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła komina

Niedziela, 29 września 2019 · dodano: 29.09.2019 | Komentarze 0

Ożarów - Piastów - Pruszków - Komorów - Pruszków - Piastów - Ożarów
AVG: 21.52 km/h
MAX: 39.03 km/h

Dzisiaj będzie wyjątkowo politycznie.
"Polska w ruinie!" - krzyczała szydełkowa, a raczej soltysowa. Ta od prowadzenia kur szczać.
Gdzie nie pojadę, gdzie dawno mnie nie było = coś nowego. Co chwila jakieś nowe chodniki, drogi asfaltowe, nawet śmieszynki dla rowerów(hyp...) z krawężnikami na 10cm wjazdowymi, ale są! I te tablice: "Tu powstanie........". I się budują i rozbudowują. 15 lat temu nic nie było. Nędza z bryndzą... A dzisiaj? Piękna Polska! Dzięki rozwojowi gospodarczemu, dzięki temu że mieszkamy gdzie mieszkamy czyli w centrum Europy, na trasach handlowych to firmy chcą i muszą u nas inwestować! Bo to dla nich korzystne miejsce do stawiania swoich fabryk, centrów logistycznych etc. Osoba krzycząca coś o ruinie - powinna iść się zbadać do psychiatry.

Zakupione wczoraj spodenki w Decathlonie dzisiaj zdały egzamin. Mogłam się spodziewać bólu zaraz po tym jak wsiadłam na rower, ale był on niewielki a dupcia szybko przyzwyczaiła się do nieco innego ułożenia siodełka. Naprawdę ból pupy pojawił się dopiero w okolicach 40 kilometra, kiedy już wracałam do domu. Dobrym pomysłem było też opuszczenie noska siodełka ciuteńkę w dół, dzięki czemu poprawiło się też rozmieszczenie cieżaru na tych kilkunastu cm2 powierzchni tego sado-maso przyrządu jakim jest owa sztyca z siodełkiem.
Trasy nie planowałam - na początku chciało mi się na północ, ale w końcu zdecydowałam się polecieć na południe, w kierunku na niewielkie podjazdy jakie są w okoicach tamtejszych wiaduktów jak nie nad torami kolejowymi to nad A2. I pierwszy wiadukcik zaliczyłam tuż przy Piastowie i trochę mnie on zdziwił i zaskoczył. Mit o tym, że na pionowcu się lepiej podjeżdża góry - został podtrzymany. Bo jak inaczej wyjaśnię 20 km/h na tym wiadukcie, mimo iż jest pod wiatr??? Bez jaj. Z drugiej strony, o ile mięśnie nóg zrobiły swoje i dawały radę, o tyle zanim dojechałam na szczyt - wypluwałam swoje płuca. Czyli co? Wysiłek znośny dla nóg, ale wydolność krążeniowo-tlenowa mimo iż poprawiana na poziomie znacznie to jednak niższa? kolejny podjazd był w Pruszkowie za rondem. Straszna sprawa, ile to razy ja miałam tam raptem 11 km/h na poziomce, a dzisiaj z paluszkiem... 22 km/h a chwilami i 23... Oczywiście na szczycie znowu płuca musiałam wsadzać z powrotem do tchawicy... Wiadukcik WKD - 21-22, ale on króßki bo sama wukadka w lekkim wykopie jedzie. Więc udało mi się powstrzymać przed wypluwaniem płuc.
Zaskakujące jest dla mnie jak lekko idzie mi pokonywanie tych podjazdów. Znacznie lżej niż na poziomce.
Prędkość po płaskim pod wiatr musiała być taka już niższa, ale jednak 23-24 było. Bez wiatru sięgałam pod 30, a z wiaterkiem i 33-35. Czyli - standard. Zupełnie jakbym była w formie? No ale jak mogę być w formie, skoro ja na pionowcu nie jeździłam od konca lutego???
Jutro ze względu na opady i ostatnie treningi dzień przerwy.
Ale ciągnie mnie do tego roweru, naprawdę dobrze mi się na nim jeździ :D




  • DST 21.54km
  • Czas 01:07
  • VAVG 19.29km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazdowo tak trochę

Sobota, 28 września 2019 · dodano: 28.09.2019 | Komentarze 0

Ożarów - Zielonka - Borzęcin - Ożarów
AVG: 19.10 km/h
MAX: 32.42 km/h

Ciągnie wilka do lasu czyli mnie na rower. W zasadzie to według wróżbitów od pogody miało padać przez cały dzień, ale od 10 rano było już ładnie i robiło się jeszcze ładniej, a w końcu o 12 w południe było mi głupio siedzieć w domu. W planie miaąłm co prawda odpoczywanie, ale czemu nie odpoczywać na rowerze? Tak więc wsiadłam na rowerek i wyjechałam, obiecując sobie nieprzekraczanie 20 km/h. Ot tam 3 bieg czy coś i tak sobie jechałam aż do końca uliczki, gdzie zobaczyłam jakby wracających ludzi skądś. Ale skąd? I podjechałąm pod halę widowiskową przy której zobaczyłam ludzi poubieranych w niemieckie i sowieckie mundury z okolic lat '30 zeszłego wieku - czyli jakaś rekonstrukcja wojenna. Ciekawe wrażenie - zobaczyć na żywca kogoś kto odgrywa niemca... Aż... Wiecie co. Aha i jeszcze jakiś czołg czyli mała tankietka taka z białym krzyżem na wieży. A la ambulans? Czy to może niemiaszki tak sobie malowały tankietki w okresie II wojny światowej?
Objechałam to szalone towarzystwo, popatrzyłam i poleciałam z powrotem do skrzyżowania a potem do Zielonki. I nawet z racji małej prędkości zmusiłam się do jazdy śmieszyneczką co nawet na pionie z kołami 700x28 nie było przyjemne. Także nie wiem już naprawdę dla kogo oni takie gówna budują.
W Zielonce zatrzymałam się i podjechałam pod ichni kompleks szkoły podstawowej, biblioteki publicznej, sali widowiskowej i sali sportowej. Robi wrażenie. Chyba to większe niż mamy w Ożarowie. A przecież: "Polska w ruinie!" jak twierdzi PiSdecja?
Kółko zamknęłam jadąc dalej do Borzęcina i tam przy Orliku(?)(kolejna ruina! :P) zawracając na drogę do Strzykuł. I to był najwyższy czas, bo moja pupa zaczynała mieć już naprawdę mnie dosyć. Ręce i kark bezproblemowo ale pupa niestety. Muszę zaopatrzyć się koniecznie w długie spodnie z pampersem.
Średnia i osiągi dzisiaj się dla mnie nie liczyły ale nawet pod wiatr z łatwością przyspieszałam do 32 km/h także ten no... Cóż. Nie, już nie chcę wracać myślami do poziomki i zastanawiaćs ię czemu była ona dla mnie taka wolna w ostatnich miesiącach.
Jestem zdrajczynią. Niestety :(
Ale zdrada boli dosłownie - pupę i jak na razie tylko ją.




  • DST 22.51km
  • Czas 00:54
  • VAVG 25.01km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Druga wycieczka na Turkusiku

Piątek, 27 września 2019 · dodano: 27.09.2019 | Komentarze 0

Ożarów i okolice
Dane już z sigmoszajsu
AVG: 24.64 km/h
MAX: 35.53 km/h

Dane z licznika sigmoszajs, licznik wreszcie zaczął działać i działa na pionowcu.
Średnia: nie przypominam sobie abym tyle wyciągnęła w tym roku na innym rowerze. Mimo iż tym razem leciałąm najpierw z wiatrem na zachód a potem na wschód pod wiatr... Poza tym pupa od razu zauważyła co ją czeka, ręce też nie chciały się ułożyć bo trochę im przeszkadzały latarki, ale w końcu jakoś dało się jechać i owe części ciała przestały pobolewać. Kolejny problem to cholerny "autofit" kask, który autofit może i ma... ale fabrycznie do momentu I zalożenia w sklepie. Potem zaczyna jeździć po głowie jak chce.
Zastanawiające są te osiągi. Ja naprawdę nie chciałam wydobywać z siebie maxa a jednak wyniki są znacząco wyższe niż na poziomkach. I to pomimo iż pionowca miałam ostatni raz przed kupnem pod sobą jakoś pod koniec lutego. Więc skąd takie dobre wyniki? Powinnam być słabiutka i mieć max 25-26 a nie 31-32... Nawet z wiatrem.




  • DST 7.43km
  • Czas 00:19
  • VAVG 23.46km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótka przejażdżka zapoznawcza na Turkusiku

Czwartek, 26 września 2019 · dodano: 26.09.2019 | Komentarze 0

Ożarów i okolice
Dane ze srawy
AVG: 23.0 km/h
MAX: 34.9 km/h
Wczoraj odebrałam swój nowy nabytek z Decathlona - Tribana 500RC. Jeszcze nie wyszłam ze sklepu z nim a on już zdołał strzelić mi dętką w przednim kole i to pośrodku sklepu... Spojrzenia ludzi - bezcenne... Przez moment poczułam się jak jakaś terrorystka ;)
Dzisiaj miałam zamiar go użyć w drodze do pracy ale padało. Niby nic, wiele osob jeździ w taką pogodę ale jeżdżą na sprawdzonych rowerach po których wiedzą czego można się spodziewać. Ja zaś miałąm za sobą 2 króciuteńkie przejażdżki po suchej hali sklepu Decathlon. Tak więc dzisiaj po powrocie do domu, przebrałąm się i ruszyłam do nowego roweru ciekawa co będzie.
Pierwsze wrażenie - o cholera, jakie to dziwne... Się nie jeździ na pionowcach w ogóle to tak jest. I w dodatku niestabilne toto. Rzuca się na boki, ale jakoś jedzie i ta wysokość jest taka no... duża. A co jak upadnę? Lepiej o tym nie myśleć... Z poziomki to można spadać ile się chce, nawet przy 30 km/h i nic specjalnego się nie dzieje. A na pionowcu robią się jakieś OTB, duże i małe zdrapki a często nie da się potem już wsiąść na rower przez jakiś czas. brrr...
Tak czy inaczej - ruszyłam i pojechałam po drodze zatrzymując się jeszcze kilka razy aby ustawić sigmoszajsa 16.16 (rozmiar koła) i doczepić Convoya z przodu. Ponieważ co nieco znam swoje terytoria więć doskonale wiem jakie prędkości gdzie mogę mieć. I szybko okazało się, że tam gdzie bym miała 25 - te 25 było. Ale ledwo co się nogi zaczęły rozgrzewać to przed drugim rondem zaczęłam mieć 27 mimo iż jechałam pod wiatr. Dziwne. Wysoka pozycja, a ten rower jechał ze mną chwilami lepiej niż dowolna moja poziomka. Po zawróceniu na liczniku pojawiło sie 30 a potem i 31-32. Ile siły musiałabym włożyć aby tyle mieć obecnie na dowolnym SWB... Ale to nie koniec. Specjalnie nie cisnąć, na swojej uliczce radar i licznik pokazały mi 32 km/h. Nieosiągalne w tym miejscu na poziomkach bez sporego deptania.
Także ten... no... Dziwne uczucie jazdy na nim jest, to fakt. Pewnie jest nieco wolniejszy na starcie bo nie tylko duże koła ale jeszcze problemy jako takie z wsiadaniem na toto. Ale zdaje się mieć spory ptoencjał, większy niż Beluga a nawet większy niż FWD ZOX. Poza tym te wielkie koła też robią swoje i chyba lepiej się na nich pokonuje niewielkie nierówności niż na poziomkach zaopatrzonych w kółeczka 20".
Swoją drogą wsadzenie i wyjęcie tej szosy z kombi też było wręcz prozaicznie proste w przeciwieństwie do poziomek. Dużo plusów.
Co na to pupa? Średnio się jej to spodobało ale nie narzekała. Ręce też nie prostestowały a kark w ogóle nie zauważył zmiany. Ale to tylko 7 kilometrów, zobaczymy jak będzie po większych dystansach.
Jednak te 32 km/h przelotowej... Zastanawiające. Rok temu na innej kolarce Triban 500 z kółeczkami 650 miałam max 25... No jak się przyłożyłam to moze i 26 nawet. A teraz jest tak, jakby moje nogi pamiętały treningi z początku tegor oku na trenażerze pionowym w Klubie Kolarz. Czyli coś w tych nogach jeszcze zostało i jest. Super - będzie lepszy start w trenowaniu :)




  • DST 37.11km
  • Czas 01:47
  • VAVG 20.81km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Poniedziałek, 23 września 2019 · dodano: 23.09.2019 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
Dane ze srawy
AVG: tam: 19.3 km/h i z powrotem 22.1 km/h
MAX: 41.8 km/h

Ano się jechało tam jako tako. Średnio szło bo wtwarzwiatr robił co mógł a ja robiłam co mogłam aby jakoś jednak jechać. Oczywiście średnia niska, na podjazdach flak i to nie tylko z powodu wiatru, ale też nie padałam na szycie jak kilka lat temu.
Z powrotem było znacznie lepiej, bo wplecywiatr pomagał :)
A i z powrotem jechało się jakoś znacznie lepiej.
Przy okazji gorąca prośba... Ja do rolkarzy nic nie mam. Ale jak zapada zmierzch - założcie lampki, plsss...
I jeszcze taka dziwna sprawa... Wrzesień, koniec sezonu, nie? A tymczasem na Dźwigowej jakiś gostek w słuchawkach nausznych(?!) ciągnie z 12 km/h pod góreczkę. A przecież już jest w zasadzie koniec sezonu więc wszyscy powinni być rozjeżedżeni i to tak, ze powinni mnie przetrenowaną brać jakbym stała w miejscu? No ale dobra, nie czepiam się.

P.S. Te kierowczyki pryskający ze spryskiwaczy podczas wyprzedznia rowerzystów powinni zostać nakarmieni nie tylko owym płynem do spryskiwaczy ale również olejem silnikowym. Polecam zużyty, po 100 tysiącach kilometrów z diesela :D


Kategoria SWB Beluga


  • DST 71.21km
  • Czas 03:11
  • VAVG 22.37km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczka po okolicy i do Leszna

Niedziela, 22 września 2019 · dodano: 22.09.2019 | Komentarze 0

Ożarów - Leszno i okolice
Dane ze srawy
AVG: 22.3 km/h
MAX: 33.1 km/h

Pogoda dopisała - ani za ciepło ani za zimno - akurat. Szkoda tylko, że to już wrzesień a nie jakiś kwiecień :]
Średnia wyszła nawet nawet nawet... Nie spodziewałam się aż tak dużej, biorąc pod uwagę moje ostatnie przeboje z przetrenowaniem i zmęczeniem.
Ze swojej uliczki wyjechałam w lewo, do hali widowiskowej gdzie obok zobaczyłam pole pełne namiotów i pomyślałam sobie, że podjadę. Ale kiedy podjeżdżałam ujrzałam pędzący peleton kolarzy i pomyślałam, że pogonię i dopytam o kilka rzeczy... No ale byli za szybcy i mi uciekli, mimo iż nie zasuwali na 100%. Cóż, nie jestem w formie. I chyba w tym sezonie to marnie z nią było.
Wróciłam więc do hali a potem poleciałam prosto na Pilaszków i nieco kręcąc do Leszna, zaglądając jeszcze do Płochocina i Święcic. Z Leszna chciałąm znaleźć drogę odchodzącą do Plewniaka, ale bez mapy mi się nie udało więc wróciłam na DW580, którą skierowałam się do domu. Muszę przyznać, że dawno nie widziałam aż tylu niedoszłych morderców a może po prostu zwyczajnych [cenzura], którym powinno sie zabrać prawo jazdy za próby pozbawienia życia rowerzystki (czyli mnie). Dzień debila na drodze, czy jak? Naprawdę tak trzeba wyprzedzać na trzeciego? Tak blisko? I jeszcze jakaś menda na Sochaczewskiej podjeżdżała i trąbiła bo obok śmieszynka... Kolejny "szeryf". Ciekawe czy miał chociaż sprawne oba światła mijania, bo wieeeelu kierowczyków nie uznaje ich i albo używa paseczków diodowych albo... włącza pozycyjne. Bo przecież 2x55W to strrrrasznie duże obciążenie dla silniczka 60-200KM...


Kategoria SWB Beluga


  • DST 213.76km
  • Czas 10:03
  • VAVG 21.27km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brevet Pomiechówek 200km

Sobota, 14 września 2019 · dodano: 15.09.2019 | Komentarze 0

Brevet w Pomiechówku 200 km
Dane wg srawy:
AVG: 21.2 km/h
MAX: 42.8 km/h

Tym razem na FWD a la ZOX. Składana Beluga nie chciała się złozyć a ja nie chciałam jej wsadzać rozłożonej do samochodu. A że wcześniej dużo myslałam o tym czy nie wziąć znacznie leżejszego FWD (13 vs 20.7kg) więc lekko wnerwiona wywaliłam Belugę do garażu i chwyciłam FWD mimo iż wiedziałam, że muszę przy nim kilka rzeczy jeszcze zrobić. A to przełożyć małą sakiewkę, a to światełka.
Co do samego brevetu - nawet się nie zastanawiałam czy jechać czy nie mimo iż czułam się (i czuję nadal - a może tym bardziej?) przetrenowana po ostatnich wojażach sierpniowych. Po prostu się zapisałam i pojechałam. I nie żałuję. Było fajnie, przyjemnie pogoda sprzyjała i dobrze mi się jechało. Z Pomiechówka wyjechałam praktycznie sama, potem na trasie mijały mnie jeszcze mini-pociągi kolarskie a do pierwszego punktu dojechałam sama chociaż już widziałam innych przed sobą a za moment za mną dojechała jakaś większa ekipa. Na stacji raz dwa, a potem na rower i naprzód do przodu. Niestety kilka kilometrów później pojechałam na wprost zamiast odbić w prawo i musiałam się wrócić kawałek i troszkę ściąć ale i tak nadrobiłam i dystansu i czasu :] Gdzież tam daleko przed soba widziałąm jeszcze jakichs kolarzy ale w końcu gdzieś mi zniknęli i zdaje się, że dogoniłam ich dopiero w Ciechanowie. Na Dużym Punkcie Kontrolnym szybka pieczątka a potem hot dog, którego dostałam dużego a nie małego ale już nie chciałam się kłócić i wyjaśniać etc. Już się czułam zmęczona a przede mną była dopiero połowa dystansu i chciałam koniecznie usiaść gdziekolwiek i odsapnąć. Tam też na DPK siegnęłam po swoją puszeczkę coli. Krótko po zjedzeniu ruszyłam chwilę po odjeździe jakiejś większej grupy, którą doszłam kilka kilometrów za Ciechanowem i z którą jechałam już do końca. Tempo nie było rewelacyjne, powiedziałabym takie może spacerowe ale na tyle szybkie że nie uznawałam za rozsądne uciekanie gdzieś i gonienie się aby zdobyć złotą parę kalesonów. Nonsens. Ucieczka by mi dała może z pół godziny, co na takim dystansie i z takimi przewyższeniami i tak by było znaaacznie powyżej Kaszeberundy chociażby z tego roku.
Oczywiście za Ciechanowem wpadłam na swoje "tylko kilometrów dziur", które tak starannie musiałam wpleść w trasę z braku innej drogi i poczułam na swoich małych 20" kółeczkach jeszcze mocniej to co inni :/
Na 3 punkcie dokupiłam pepsi, która dodała mi jeszcze nieco energii dzięki czemu łatwiej mi szło na ostatnich przewyższonkach przez Zakroczymiem. I własnie tuż przed nim i na kilkanaście kilometrów przed metą moje 2x Convoy po raz kolejny pokazały co mogą i jak swietnie oświetlają drogę i to nie tylko mnie ;) Oczywiście innym takie światła są w ogóle niepotrzebne, nie mają kiedy ich włączać jak kończą traskę po 6-7 godzinach :D
Sumując - udany brevet. Zupełnie fajnie i przyjemnie się jechało mimo iż kondycja mogłaby być znacznie lepsza.


Kategoria FWD a la ZOX


  • DST 37.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 20.75km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Środa, 11 września 2019 · dodano: 11.09.2019 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
Dane wg srawy.

Standardowo, czyli tak jak poprzednio - czuję że power to ja miałam ale już go nie mam i dalej jestem w fazie ponizej kondychy czyli przetrenowanie. To znaczy coś tam czuję, ale jest wyraźnie gorzej niż było jednak przed Czechami. I jak widzę nawet 3 dni wolnego od roweru niewiele zmieniło.


Kategoria SWB Beluga


  • DST 72.19km
  • Czas 03:09
  • VAVG 22.92km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mały Kampinos

Sobota, 7 września 2019 · dodano: 07.09.2019 | Komentarze 0

Ożarów - Leszno - Łomianki - Babice - Ożarów
Dane ze srawy.

Po drodze przetestowałam stare nieużywane praktycznie buty SDI ale to jest porażka. Stanowczo o wiele wiele za twarde. Na nich nie bardzo da się jeździć przynajmniej dla mnie.
A poza tym chyba się mocno przetrenowałam po tych Czechach. Osiągi są słabe, a ja czuję się po tych 70km jakbym zrobiła 700.


Kategoria SWB Beluga


  • DST 37.52km
  • Czas 01:54
  • VAVG 19.75km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Czwartek, 5 września 2019 · dodano: 05.09.2019 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
Dane ze strawy i lottomatu

Jechało się nieźle. Czułam że mam moc, ale nie było jej tak wiele jak mogłoby być. Także pełnej regeneracji po Czechach i Ustce jeszcze nie ma.


Kategoria SWB Beluga