Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 34847.03 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl
  • DST 166.06km
  • Czas 07:00
  • VAVG 23.72km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Wyszkowa i z powrotem

Niedziela, 17 czerwca 2018 · dodano: 08.07.2018 | Komentarze 0

Ożarów - Nieporęt - Serock - Wyszków - Radzymin - Marki - Warszawa - Ożarów
AVG: 23.71 km/h
MAX: 45.38 km/h
CAD: 74

Zachciało mi się walnąć 220 km do Wyszkowa i Łochowa. Wyjazd był spokojny, chociaż już po 10 tym kilometrze byłam rozgrzany. I już wtedy widziałam, że jest power, jak na małej górce kręciłam więcej niż kiedyś_tam_dawno_temu. Kolejne górki pokonywałam bezproblemowo, a tą, której się obawiałam za mostem w drodze z Zegrza Południowego do Serocka pokonałam na 1 strzał na 2 biegu na dużym blacie :) Piękna akcja. Myślałam, że będę musiała się redukować do 1 biegu, a tu proszę, nóżki dają radą. Niestety wszystko co dobre ma swój koniec, ja też zaczęłam się kończyć w okolicach 65 kilometra. Kryzysik, przystanek na Orlenie i w barze obok niego na zapiekankę. A potem już szło mi tak sobie i w końcu na 96 kilometrze musiałam siąść na przystanku. Chęci mi opadły, musiałam posiedzieć dobre kilkanaście minut, aby mi się znowu zachciało. Nawet umyśliłam sobie, że w Radzyminie wsiądę w pociąg i nim wrócę do siebie. Ale w Radzyminie nie kręciłam po mieście, tylko do DK8 i potem prosto do Marek. Nie chciałam już się nigdzie zatrzymywać, po prostu parłam przed siebie. Byleby nigdzie nie stawać. Po prostu pedałować przed siebie. A nie szło mi tak dobrze jak na początku, prędkość zmalała i utrzymywanie jej było chwilami trudne. Poprawiło się to troszeczkę jak już wylądowałam w Warszawie... Ale jak wpadłam w toto coś co nazywa się droga dla rowerów przy trasie S8... Nie wiem... Serio nie wiem kto robi takie krawężniki, kto kręci takie slalomy na projektach tymi śmieszynkami. Ale dobrze by było, aby temu komuś ktoś wręczył dyscyplinarkę i strzelił siarczystego kopa wiecie gdzie.
W końcu dotarłem do wjazdu na Trasę Mostu Północnego. Skręcając w lewo miałam do wyboru: albo śmieszynka kręcąca tak, że nie wiadomo gdzie ona idzie albo próba samobójstwa na moście wśród samosmrodów. Sorry, ale znowu wybrałem to drugie. Sorki - szkoda mojego czasu i sił na pokonywanie MEGA BUBLA obok mostu, tworzonego przez durnia/durniów, którzy na rowerku jeździli jak mieli 5 lat (albo i tego nie!) a potem tworzą BUBLE dla rowerzystów. Szanowne durnie, powiem wprost: jak będę chciał pobawić się w slalomy to pojadę do Kampinosu rowerem górskim. A trasę po moście chcę pokonać możliwie jak najszybciej, transportowo!
A jeżeli już mowa o tym moście - na wjeździe moje nogi spokojnie utrzymywały aż do jego szczytu >22 km/h :) A więc jest postęp, jest wytrzymałość - i to pomimo zmęczenia organizmu :D
Dom - przed nim mogłam jeszcze poszaleć, mogłam mieć te 28 km/h na liczniku, ale już czułam że to wszystko na co mnie stać. Zarżnęłam się ponownie (jak po 400-setce do Mikołajek i z powrotem) i zastanawiam się co teraz będzie i czy zregeneruję się przed Zlotem w Ogrodzieńcu.
Rower sprawuje się dobrze, ale trzeba w nim jednak wymienić całe stery na nowe i dodatkowo zmienić blat z 65 na 60. To przesunie mi 7 bieg niżej i będę w stanie szybciej i łatwiej wrzucać bieg do jazdy ~30km/h.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!