Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 35541.45 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 49.21km
  • Czas 02:08
  • VAVG 23.07km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do roboty i z powrotem

Poniedziałek, 14 maja 2018 · dodano: 08.07.2018 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa - Ożarów
AVG: 22.93 km/h
MAX: 40.94 km/h
CAD: niezliczona, muszę obadać czujnik

Rano to w ogóle nie ma o czym rozmawiać, wmordewind i średnio się przyjemnie jechało. Zwłaszcza na Marynarskiej, gdzie niektórzy kierowcy okazywali się być kierowczykami albo innymi debilami z łapanki. Roszady, tetrisy i inne tam takie przy zjeździe z S79 na Marynarską - tam to norma. Ale to nie koniec szczęścia - przed skrzyżowaniem z Wołoska tradycyjnie lewy pas pełen, a prawy i środkowy pusty. Tylko jak ja rowerem mam ominąć ten pełen lewy pas? Trzymając się prawego i zjeżdżając na lewy tuż przed skrzyżowaniem? Ciężka sprawa biorąc pod uwagę kierowczyków spuszczonych ze smyczy (korka) wspomnianego wcześniej. I nalepsze co może być to oczywiście Domaniewska gdzie siedzący za kółkami chyba sami nie wiedzą już gdzie jadą, po co jadą i w jaki sposób chcą to zrobić. Megakorek. A na skrzyżowaniu burdel tworzony przed durniów, którzy wjeżdżają na środek skrzyżowania nie mogąc go opuścić. Nic tylko postawić paru policjantów i budżet Warszawy/Polski napełniłby się w jeden dzień.
Powrót był już lepszy a na pewno znacznie szybszy. Tym razem odpuściłam sobie Marynarską, Hynka i Lopuszańską i poleciałam Cybernetyki, gdzie jakiś jemiołek zrobił śmieszynkę z asfaltu. Szkoda, że nie wziął pod uwagę drzew obok rozsadzających ową śmieszynkę. Jazda po czymś takim jest moim zdaniem gorsza niż jazda po kostce downa. Z 17 Stycznia wyleciałam na Krakowską i nagle okazało się, że moje nogi coś potrafią. Przelotowa 33-35 km/h. Przed zjazdem z S2 oczywiście musiał się trafić jakiś palant pokazujący coś z boku (DDRiP), i nawet go zaczynałam rozumieć, gdyby nie to jego nachalne trąbienie. Serio? Po co mam zjeżdżać tam, skoro ten DDRiP się zaraz kończy, poza tym spowolni mnie i narazi na spotkania III stopnia z pedalarzykami, którzy to jeździć za bardzo nie umieją. Z Al. Krakowskiej tradycynie już w Sokołowską. Obawiałam się nieco wiaduktów, ale jak się potem okazało zupełnie niepotrzebnie gdyż wiaterek mi pomagał przy nich. Znajomy wiadukcik nad WKDką w Pruszkowie połknąłem przy 27 km/h, a ten nad torami kolejowymi połknęłabym pewnie przy 20 gdyby nie korek smrodowy na nim. I wreszcie na swojej ulicy wyciągnęłam 40 km/h - czyli już wchodzę powoli w ciąg sezonowy :)





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!