Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 34847.03 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl
  • DST 61.59km
  • Czas 02:39
  • VAVG 23.24km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa przed siebie

Niedziela, 15 kwietnia 2018 · dodano: 08.07.2018 | Komentarze 0

Ożarów - Błonie - Grodzisk Maz. - Milanówek - Pruszków - Ożarów - Babice - Zielonka - Ożarów
AVG: 23.18 km/h
MAX: 39.20 km/h
CAD: 70

Ale mi się nie chciało... Ale pojechałam. Nie wiedziałam gdzie i dokąd, pamiętałam tylko z prognozy pogody, że wieje z południowego wschodu. Tak więc najlepiej by było jechać gdzieś po osi prostopadłej do kierunku wiatru, ale ja wyjeżdżając ze swojej uliczki na DK92 skręciłam w prawo na Poznań. Niedługo potem zobaczyłam drogowskaz: Błonie 11, Poznań 287 - i zaczęłam planować... A gdyby tak w Błoniu odbić na Grodzisk? I tak właśnie postąpiłam. Odbiłam na Grodzisk, a potem w Grodzisku na Warszawę po DW719. W Milanówku mijał mnie jakiś peloponez, z okienka którego jakiś dziecior coś do mnie krzyczał, ale nie wiem co. Zagłuszało go skutecznie ATB - Dedicated :D Za Milanówkiem była Podkowa Leśna a mnie się coraz lepiej jechało. Odpowiednia muzyczka, nastrój i można lecieć ile się da i gdzie się da. Prawie. W Pruszkowie czekał na mnie oczywiście wiadukt nad torami kolejowymi, który próbował pokazać mi gdzie raki zimują (znaczy kolana) ale opcja zmiany dużego blatu na mniejszy z przodu zwyciężyła jego nachylenie. Potem było wiadukt nad A2 i ten faktycznie był ciekawszy, ale znowu odpowiednie przełożenie, kadencja jak przy normalnej jeździe i się udało.
Ożarów. Patrzę na licznik a tam będzie przy domu ~50 km. Mało. Chcę więcej. To pojadę naokoło. Ale to mi da 5x tylko. Mało. No to polecę w prawo i potem na Babice. I tak sobie jadę Strzykulska, mijam Piotrkówek, wyprzedza mnie samochód... Ja patrzę a przede mną daleko jakiś dzieciorek skręca gwałtownie z CPiR prostopadle do jezdni, wyjeżdża na nią i przelatuje przez jezdnię kilkadziesiąt metrów przed jadącym samochodem po czym wpada do rowu. Za nim matka. Ojciec. Samochód zwolnił, powoli przejechał a ja się zatrzymałam i patrzę... Czy na pewno nic nie jedzie - bo jak tak będą biegać po tej jezdni to coś w końcu kogoś trafi. A swoją drogą, gdybym tamtędy nie jechała, a ten samochód nie musiał za mną zwalniać i mnie wyprzedzać... Czy ten dzieciorek na rowerku nie witany byłby już po tamtej stronie przez aniołki?
Obleciałam dodatkowe kółko, wjeżdżam na swoją ulicę... W oddali widzę mały rowerek, dzieciorka na nim... Bez patrzenia i rozglądania się przejeżdża po pasach dla pieszych tam i z powrotem. Deja vu?
Średnia jest taka jaka jest. Wmordewind dawał mi się we znaki ile mógł, kilka wzniesień zrobiło też troszkę swoje. Ale tam gdzie się dało, tam i przelotowa sięgała spokojnie 28-31 km/h. Aczkolwiek dystans zrobił też swoje i pod domem jak wstawałam z fotelika to czułam w nogach te kilometry i protestujące mięśnie nóg i kolana.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!