Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 34847.03 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl
  • DST 41.99km
  • Czas 01:59
  • VAVG 21.17km/h
  • Podjazdy 166m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trójkąt niebermudzki z Pomiechówka do Pomiechówka

Niedziela, 28 października 2018 · dodano: 28.10.2018 | Komentarze 0

Pomiechówek - Bolesławowo - Nasielsk - Pomiechówek
AVG: 21.08 km/h
MAX: 36.94 km/h
Traska: https://ridewithgps.com/routes/28851304

Wyjeżdżając z domu widziałam, że nieco popaduje, ale jakoś ten temat mnie nie zainteresował raczej. To, że u mnie pada, nie oznacza bowiem że pada 50 kilometrów dalej ;) Niestety w Pomiechówku też padało i dopiero wtedy spojrzałam na radary meteorologiczne w necie. Wtedy zobaczyłam, że będzie padać do wieczora. Wiec po co ja tyle kilometrów jechałam? Żeby siedzieć w smrodzie czekajac aż przestanie, wracać z powrotem czy... moknąć na rowerze? Wybrałam - i chyba słusznie ;) - ostatnie rozwiązanie. Jako że stanęłam częściowo pod daszkiem (stacja wypożyczeń rowerów, nieczynna od hen hen) to i łatwiej mi było naszykować się, co teraz zajmuje mi coraz mniej czasu. Wypakować torbę z rzeczami (banany, latarki, buty), rower i sakwy. Przygotować kask. Zmienić buty na SPDy, zawiesić sakwy na bagażniku, przepakować się do sakw i... naprzód! To znaczy tak się łatwo pisze, ale jako iż wybrałam drogę na Serock to już po półtora kilometra miałam pierwszą górkę, a potem kolejne i kolejne. I ciągle padający deszczyk. To właśnie on powodował, że było "tak sobie". Jeszcze przed dojechaniem do Ronda w Bolesławowie czułam marznące stopy i zaczynałam się zastanawiać co dalej. A może by tak... Ale nie, takiej myśli nie dopuszczałam w ogóle do głowy i ciągnęłam dalej przed siebie. Licząc kilometry i zastanawiajac się ile ich będzie. A wokół padał deszczyk, moczył mnie coraz bardziej, zimno w butach rosło, podobnie jak i to odczuwane przez spodnei części nóg ochlapywane wodą z jezdni. Za Zapieckami miałam szansę na skrócenie drogi ale nei pozwoliłam sobie na to. Nie chciałąm mieć 2x kilometrów ale jeszcze więcej. Koło 40. I z takim postanowieniem dotarłam w końcu do Nasielska - czując radość. Jestem! Udalo się :D Czemu miało się nie udać ;) Się chce, ma się nieco sił to się pcha do przodu. Z Nasielska było już tylko mały wielki skok do Pomiehcówka. I tu na tym odcinku poczułam pogłębiające się zimno, nieco mocniej marznące stopy - ale nie robiło to na mnie wrażenia. Chciałam dojechać jednym skokiem do miejsca z którego zaczynałam jazdę. Bez zatrzymywań.
I w końcu wjechałam do Pomiechówka, przekroczyłam tory kolejowe z Przytorowej co by nie skakać na wjeździe na Nasielskiej i za moment stawałam obok swojego smrodka. Szczęśliwa, rozradowana. :) Da się! Mimo deszczu, wilgoci, zimna.
Ubiór? Najgrubszy polar i na nim cieniutka kurteczka z Decathlonu chroniąca trochę przed wiatrem i deszczem. Rękawiczki i spodnie na zimniejsze dni.
[rozpisałam się jakbym objechała równik dookoła, nie? ;)]





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!