Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 35541.45 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 36.68km
  • Czas 01:38
  • VAVG 22.46km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Poniedziałek, 10 czerwca 2019 · dodano: 10.06.2019 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 22.28 km/h
MAX: 48.19 km/h

Poranna jazda była jak zwykle standardowa. Wmordewind i to taki silniejszy chwilami więc też jechało mi się średnio. Jakby tego było mało w stolicy "dopadł mnie" w słuchawkach Kickstarter MotoZnaFca opowiadający o Oplu Tigrze i po prostu nie wyrabiałam. Ze śmiechu. LoLe a momentami prawie ROTFLowałam :D Także nie mogłam dopalić i w końcu po prostu musiałam zapauzować, żeby w ogóle dojechać do firmy :D
Za to po południu. Coś już delikatnie czułam jak wyjeżdzałam na Postępu i nie był to wiatr, tylko jakby mi nogi mówiły że mają duuużo mocy. No to teges... Zapraszam do tańca - Marynarska wiadukt. 22 km/h. Hm, o czym to ja myślałam, aha... Lecę dalej, mielę spokojnie, al;e licznik jakby wariował - podaje wartości naprawdę wysokie. Hynka i Łopuszańska to ja przeleciałam i nie pamiętam nawet kiedy. Ale najlepsze było na wiadukcie na Lopuszańskiej właśnie. W skrócie: 22 km/h. Bez napierania.
I to w zasadzie by było na tyle, no może dodać warto jeszcze, że na Poznańskiej miałam przelotową 33-35 km/h a i to na przedostatnim biegu a nie ostatnim tak więc...
Niestety spotkałam osobę pozbawioną zdrowego rozsądku i przenoszącą swoją odpowiedzialność na innych. Człowieczka z twarzą jak żywcem zabraną od Willa Poulter'a (kretyn Gally z Maze Runner 1 i 3), który nie bardzo rozumie co robi i jak.
Dźwigowa. Po udanym przelocie na prawą stronę przed przegubowcem łapię pas dla rowerów i zjeżdzam nim w dół po chwili mając na liczniku 38 km/h a przed sobą paniusię na rowerku prawie miejskim. Mogę jechać i wlec się dalej za nią, ale szkoda mi czasu i pędu jaką mam, a która niezbędna mi będzie na wylocie... No nie, sorki. Dzwonię - prawie brak reakcji. "Uwaga!" nie przynosi rezultatu wiec wzorem kolarzy - "LEWA!!!:. Bez reakcji. Nosz...? Ale ona nie ma słuchawek! "HALOOO!!! Czy mogłabyś zjechać na prawooo?!".
Obejrzała się. Znowu bez reakcji. Ona jedzie dalej sobie prosto jakby nigdy nic "HALOOOOO!!! ZJEDŹ NA PRAWO!!!!" - pomogło. Zjechała. Przelatuję obok i lecę dalej... Oczy dostosowują się do mniejszej jasności i dostrzegam, tam dalej jakby coś jechało... Ale nie rower. Nie poruszają się pedały i... HULAJNOGA! Na dobre zauważam ją majać 38-40 km/h będąć z 10-15m od niej. "LEWAA!!!". Wyprzedzam i... Krzywa na pół tunelu wypada mi z ust bo to coś odpychajac się nóżką co chwila wyskakuje na lewą stronę pasa i mogę o to coś zahaczyć. W międzyczasie moje widzenie obwodowe dostrzega "Coś" w lusterku. Coś jakby... było rowerem za mną. Ciemne takie. I o dziwo trzyma się bardzo blisko, mimo iż naciskam na pedały bardzo mocno. Na wylocie z tunelu widzę jakiegoś pionowca za sobą, który nagle zeskakuje na jezdnię między samochody i widzę po raz pierwszy mordę Gally'ego (^^), która wyraża niezadowolenie. Coś tam sobie krzyknął i pojechał między samochody. No ale jak to tak? Albo albo i... W tym samym momencie widzę, że ów Najszybszy Bohater Dnia ma silniczek w tylnym kółeczku :D I to raczej z tych takich co mają 700-1000 Wattów a nie dopuszczalne 250W. (dopuszczalna moc i prędkość silniczka wg polskiego prawa to odpowiednio 250 Watt i prędkość ograniczana do 25 km/h.). Wylatuję za nim, on oczywiscie grzeje szybciej i za chwilę znika na czerwonym świetle... Ale już widzę go jak znowu pomyka po przejeździe rowerowym. Doganiam go, staję grzecznie obok, wyjmuję słuchawkę z uszu i pytam się co on do mnie krzyczał. I wywiązuje się dyskusja z której dowiaduję się, jaka to ja zła jestem, że mu nie ustąpiłam i jechałam lewą stroną :) Że sama krzyczę na innych ale nie ustępuję takiemu Dzielnemu Szybkiemu jak ON. Tak wiec Szanowny Panie Szybki Gally informuję, że:
- masz nieprzepisowo zbudowany rower, z wykorzystaniem silnika który nie powien być montowany w rowerach
- w związku z powyższym poruszasz się nielegalnie po pasie dla rowerów
- nie przestrzegasz dystansu między rowerem przed sobą a sobą samym - jedziesz za blisko innych
- jeśli chcesz być widoczny i puszczany - włącz swoje światła. Nie masz ich? Ojej.
- jeśli będę wiedziała, że Szanowny Pan Gally chce wyprzedzać = puszczę. Nie widziałam aby Pan Gally podejmował próby wyprzedzania mnie. Raczej trzymał się z tyłu. Nie zeskakiwał na jezdnię między samochody jak inni aby być szybciej o 5 sekund na światłach na górze ;P
- skoro Szybki i Dzielny Pan Gally ma silniczek to chyba doskonale wie, że może sobie pojechać wolniej - nie musi nadrabiać prędkości jak inni. W każdej chwili może przekręcić manetkę i polecieć szybciej.
Kiedy kończyłam dyskusję spojrzałam jeszcze w dół i zobaczyłam... nóżki jak u bociana. Zero mięśni. Nic dziwnego, że nasz Dzielny i Szybki Gally jest mocny w mordzie tylko jak ma silniczek. :)))

Kilka kilometrów dalej, tuż za Tesco, widę w lusterku szoszona. Pozdrawiamy się, on mnie wyprzedza i leci dalej. I zatrzymuje się na światłach. Staję za nim, światło się zmienia na zielone, widzę jak on staje na pedałach, ale jego przyspieszenie na małych prędkościach jest 1/2 tego co ja mogę mieć na poziomce. Ale za 30 sekund on wyprzedzałby mnie. Więc spokojnie czekam i go puszczam. Doganiam go kilometr dalej, wyprzedzam i jestem tuż przed zwężeniem a on idzie tuż za mną i po lewej. Puści mnie czy nie? Oglądam się, puszcza mnie i lecę dalej kilkadziesiąt metrów, aby za moment go przepuścić bo on już się rozpędził i idzie szybciej niż ja.
To jest KULTURA. Współpraca. Zrozumieją ją tylko ci co dużo jeżdżą, którzy widzą, chcą być widziani. Którzy traktują innych tak samo jak sami chcą być traktowani przez innych. Którzy widzą i obserwują świat dookoła i są otwarci na potrzeby innych. Którzy mając MOC pod nogą/ręką nie będą ciągnąć do przodu kosztem innych słabszych uczestników ruchu.
Nietety - 90% rowerzystów miejskich to pedalarze. Pedałują. Ale jechać na rowerze - nie umieją. A jak jeszcze sobie zamontują silniczek to już świat jest ich. Bo mogą i mają.


Kategoria SWB Beluga



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!