Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 35541.45 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 36.64km
  • Czas 01:29
  • VAVG 24.70km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Wtorek, 11 czerwca 2019 · dodano: 11.06.2019 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 24.52 km/h
MAX: 45.23 km/h

Poranek był zupełnie przyjemny i zanim jeszcze się na dobre rozgrzałam to już na liczniku pojawiło się 25 a potem 27 i wreszcie 30 km/h. Nieźle. Albo nawet i wspaniale, bo na te 300m przed pracą miałam średnią >23 km/h. Niestety wjazd do firmy trochę mnie kosztował, ale taka średnia raptem tydzień czy dwa po tym jak miałam średnią ledwo co przekraczającą 20 km/h? "No ładne cacko..." ;)
Rano nie było rekordów - wiadukt na Łopuszańskiej zakorkowanuy ale co ciekawe przyspieszając od zera miałąm po chwili 16 a na szczycie 18 i mogłabym przyspieszać jeszcze dalej. Ładnie! Z kolei na Marynarskiej pociągnęłam sobie spokojne 16. A i wylot na Dźwigowej spod wiaduktów - 25 km/h. Po prostu... Była moc.
Powrót. Miało być przez Komorów, ale zabrakło mi czsu bo za późno wyszłam. Nadgodziny.
Ale plan był i go wykonałam - maksymalne możliwości, spalić ile się da, niech mięśnie mają z czego się odbudowywać jutro, kiedy będą miały wolne. I tak na Marynarskiej na szczycie wiaduktu było powyżej 20 na pewno (nie pamiętam dokładnie ile), tuż za Radarową wchodząc na zwężenie nie zeszłam poniżej 27 a wreszcie na wiadukcie na Łopuszańskiej nie tylko utrzymałam 24 to jeszcze na szczycie było już 25... Powtórzę - na wiadukcie na Łopuszańskiej. W miejscu, którego jeszcze parę lat temu nie cierpiałam, nienawidziłam, omijałam jak mogłam... A teraz przelatuję. I doskonale wiem dlaczego teraz mi to wychodzi a wtedy nie.
Prędkość przelotowa? Dokładnie tak jak przewidywałam. Bieg na którym kiedyś kręciłam do 27-28, obecnie starcza mi nawet na 30 km/h. Czyli rosnąca moc nóg pozwoliła osiągnąć też większą kadencję. Kolejny bieg, który pozwalał mi z trudem osiągać 30-31 obecnie daje mi od 33 do 35 km/h. A to jest bieg przedostatni i jest jeszcze jeden, którego jeszcze nie odpalam.
I wisienka na torcie - uliczka pod domem. Sczaiłam się, pociągnęłam delikatnie aby mieć te 26- no moze 27 km/h przed rondem i potem wrzucić gaz do dechy... Ja patrzę na licznik a tam 29... :D Wpadam na rondo. A tam gówniażeria na rowerkach przez przejście przejeżdża na mojej drodze. No żesz do jasnej! Aż zaklęłam głośno i pińcet plusy wystraszone zatrzymały się, a ja wyleciałam za rondo... Dopchałam do 41 km/h. I to dziwne bo jakoś tak niby ciężko ale nie miałam aż takiej zadychy jak powinnam mieć. Czyli chyba mój próg mleczanowy jest znacznie wyższy niż był kiedykolwiek wcześniej. Chociaż jeszcze chyba ciągle niżej niż w czerwcu/lipcu 2013 :] Ale powalczę i o to :D


Kategoria SWB Beluga



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!