Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 35541.45 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 103.28km
  • Czas 05:00
  • VAVG 20.66km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ustka - Rowy

Poniedziałek, 2 września 2019 · dodano: 03.09.2019 | Komentarze 0

Ustka - Słupsk - Rowy
Pierwsza wycieczka to oczywiście na Uroczysko. Popatrzeć na rejony, które przez kilka lat odwiedzałam będąc jeszcze nastolatką. Dzisiaj ciężko jest je poznać. Wszystko zarosło krzewami, drzewkami. Trawa się tak rozrosła, że nie da się już znaleźć żadnych śladów obecności człowieka w tym miejscu.
Trasa wiodła jednak nie tylko tam, ale do Postomino. Chociaż wcześniej dałam się zwabić dźwiękami strzałów i odnalazłam strzelnicę wojskową przy jednostce wojskowej na zachód od Uroczyska. Trzeba przyznać, że mieli tego dnia chyba duuuży zlot żandarmerri wojskowej i aż dziw że nikt mnie nie spytał co tam robię chociaż czułam, że wiele oczu na mnie patrzy i zastanawia się co ja tam robię.
Do Postomino nie dojechałam -  droga w remoncie, przejazdu chwilami albo nie ma najlepszego albo się czeka na mijankach i w ogóle. jak sobie spojrzałam na gugle mapsy i zobaczyłam ile mijanek jeszcze mnie czeka, ile oczekiwania to niestety ale nie. Wolę zmienić trasę i nieco szybciej zjechać na południe. O nawierzchni dróg pisała nie będę bo chwilami jest tragiczna. W Słupsku podjechałam pod dworzec kolejowy a potem na Solskiego gdzie również bywałam czasami. Dużo się zmienia - jesli ktoś chce krzyczeć "Polska w Runie" to sugeruję aby przejrzał stare zdjęcia, porównał z obecnymi widokami a potem wziął rozbieg i walnął w betonową ścianę. Przynajmniej z 10 razy.
Po wyjeździe ze Słupska skierowałam się na Rowy - ale oczywiście niebawem przyczepił się jakiś kierowczyk w czerwonym samochodziku i miał pretensję, że nie jadę po chodniku. Chodnik - to było jego określenie ;) Cóż, była tam DDRiP ale moje nastawienie do tego typu wynalazków jest absolutnie negatywne. Rowery na drogi a samochody na parkingi albo na ZŁOM! :D
W Lubaczewie przyszedł kryzys, a wkrótce po nim deszczyk i zwątpiłam w sensowność przejazdu. Na szczęście opad szybko minął i mogłam polecieć dalej do Rowów gdzie nieco pozwiedzałam i wszamałam jakieś drugie danie. Z Rowów skierowałam się do Ustki i tu na tej drodze napotkałam nie tylko piękny zachód słońca, ale jeszcze do tego kilka ostrzejszych podjazdów. Poczułam jak mocno są zmęczone moje nogi nie tylko po tej trasie ale i samych Czechach. Mocno dostały więc dzisiaj mają prawie urlop.


Kategoria SWB Beluga



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!