Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 35541.45 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 60.24km
  • Czas 02:42
  • VAVG 22.31km/h
  • Sprzęt Blue
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolice

Środa, 9 czerwca 2021 · dodano: 09.06.2021 | Komentarze 0

Ożarów - Białutki - Białuty - Błonie - Grodzisk Mazowiecki - Milanówek - Brwinów - Pruszków - Ożarów
AVG: 22.26 km/h
MAX: 41.19 km/h

Na ostatnich kilku kilometrach zrozumiałam jak nabrać siły a nie tylko samej wytrzymałości. Cool. Ale od początku.
Ale mi się nie wiem jak nie chciało to ciężko przyznać, ale wzięłam się i zmusiłam i wyszłam z rowerkiem na rowerek. Tak prawdę powiedziawszy to nie tylko na rowerek ale i na obiadek w znanym doskonale miejscu ale o tym sza, pomińmy te słabsze strony wyżywienia... :P Zatem z racji dystansu zdecydowałam się na Białutki i Białuty i tamtedy pognałąm starając się powalczyć powyżej średniej możliwości z wiatrem, ale tak aby się nie zajechać bo w tym tygodniu celem nie jest zajeżdżanie się, ale dalszy mały rozwój, podtrzymanie tego co juz jest i lekki odpoczynek przed Kaszeberundą, która ma miejsce tuż tuż za momencik czyli w niedzielę. Z Białut poganałm po prostej DW do Błonia, gdzie usiadłam, zjadłam i wyszłam - tak w skrócie. Przed wyjściem jeszcze spojrzam na mapkę, stwierdziłam że nie, Wawrzyszewa nie chciałam zrobić tym razem bo nie i już i poleciałam na Grodzisk, mimo iż w pamięci miałam bardzo nieładne, chamskie zachowania kierowczyków tirolotów. I poleciałam dochodząc do DW przez lokalne miejskie. Na moje szczęście ruch do ronda na szczycie przy A2 był stosunkowo niewielki, jechało się zupełnie fajnie. Tak samo po drugiej stronie, aż do zjazdu i skrętu na Grodzisk. A potem dogonił mnie jakiś RABEN... Dogonił i zaczał trąbić i trąbić... I trąbić... No to co ja mogę zrobić? Wyjechałam grzecznie bardziej przed niego, zwolniłam - a nuż coś się dzieje nie tak? Może coś z rowerkiem? Zatrzymałam się, zsiadłąm z roweru słysząc jak ten tirolot za mna parska po zatrzymaniu, jego kierowczyk jak poprzednio trąbił... Oglądam się za siebie, facio coś tam pokazuje na różowy chodnik po prawej i coś tam u siebie gada - czego w ogóle nie słyszałam. Poikazuję mu, żeby wyjął słuchawki z uszu (!tak! kierowczyk miał słuchawki w uszach :D)m, a on dalej coś tam trąbi i coś mi wskazuje na chodnik. Wzruszyłam ramionami, siadłam na rower i pojechałam dalej. Ale faciu dogania mnie, znowu trąbi. I o co mu chodzi? Ponownie zwalniam, ponownie się zatrzymuję - wiedząc doskonale że takiego weqrwionego kierowczyka każdorazowe moje zatrzymania wqrwia jeszcze bardziej ale... o to chodzi :D Niech tylko wyjdzie z szoferki, niech się ładnie pokaże do kamerki... Ale nie. Nie wysiadł, tylko dalej podqrwiony coś tam pokazuje na prawo, na prawo, na prawo... Patrzę na prawo, postałam tam chwilę, drugą, popatrzyłam na niego... I ruszyłam dalej, ale obok był przystanek to zjechałam bo głupiemu durniowi lepiej ustąpić, bo a nuz odwali coś głuipiego? Oczywiście zjeżdżając nie zapomniałam o właściwym pożegnaniu kierowczyka międzynarodowym gestem pożegnania :D
Przypomnijmy więc raz jeszcze:
- klakson nie służy do nadużywania, używa się go tylko w razie niebezpieczeństwa. Trąbienie na rowerzystów w takich sytuacjach jest absolutnie naganne gdyż może przerazić rowerzystę i spowodować wypadek
- od karania rowerzystów jadących tam gdzie nie powinni jest milicja i inne służby a nie byle kierowczyk z RABENu
- jeśli pan wielmożny kierowczyk nie umie się powstrzymać to nie tylko nie powinien być kierowcą zawodowym ale nie powinien mieć prawa jazdy nawet na hulajnogę (!)

"A jak ty byś jechała to....."
To co? Ileż razy jadąc osobówką miałam przypały robione przez kretyństwo jadące byle jak, nie wiedzące jak jechać, pędzące po Ax z prędkością 100 km/h i wstrzymujące ruch i... I co? I nie trąbiłam, nie machałam grabiami, nie wyzywałam. Jeśli ja mogę, nie bedąc kierowcą zawodowym jechać normalnie, łagodnie i kulturalnie wobec innych, nawet tych co jadą gorzej niż ja - to ten zawodowiec MUSI to robić TYM BARDZIEJ.
A jeśli nie umie lub nie chce - to czas oddać prawko i zająć się np hodowaniem szypiorka. Albo grzybków w kiblu.

Uprzedzam lojalnie wszystkich takich samych jak on. Dzisiaj zatrzymałam się _tylko_ 2 razy, następnym razem zatrzymam się na dłużej, odlożę rower na jezdnię, podejdę do szoferki z telefonem i nagram dokłądnie kierowcę wzywając przy tym milicję do podejrzanie zachowującego się kierowcy - prawdopodobnie pijanego :D Wniosek jaki będzie z tego będzie taki:
- ja dostanę mandat w wysokości 50-100 złotych
- on dostanie mandat za stwarzanie zagrożenie w ruchu lądowym
- jego tachometr tyka, na przyjazd milicji straci co najmniej z pół godziny jak nie godzinę = nie dojedzie do miejsca przeznaczenia lub wybranego miejsca odpoczynku, sorry... lajf is brutal...

"Ale ty jesteś chamska!!!"
No jasne... SETKI RAZY jadąc rowerem czy samochodem przepuszczam TIRy wszędzie gdzie tylko się da. Zawsze jak mogę się zatrzymać - zatrzymuję się i puszczam. Zdarzyło mi się też schodzić z roweru, zatrzymywać ruch innych aut, aby ten TIR mógł wyjechać na drogę. I w zwią zku z tym MAM PRAWO oczekiwać przynajmniej 1/100 tego co ja daję im i przepuszczenia mnie i zrozumienia, że NIE, w tym miejscu z jakiegoś powodu nie pojadę po chodniku czy innej chodnikopodobnej śmieszynce rowerkowej.

"Kierowca mógł mieć zły dzień..."
Aha, dlatego ja w swoim samochodzie mając złe dni mogę zapieprzać 200 km/h wszędzie gdzie zechcę? Po to jest po testach i po odpowiednim szkoleniu na kierowcę zawodowego aby zdawać sobie sprawę z tego CO prowadzi, i że to waży nie 15 kg jak rower ale 40 TON.


Kategoria Blue



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!