Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 35541.45 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 60.11km
  • Czas 03:33
  • VAVG 16.93km/h
  • Sprzęt Blue
  • Aktywność Jazda na rowerze

I wycieczka zlotowa na Zlocie w Czechach

Czwartek, 2 września 2021 · dodano: 02.09.2021 | Komentarze 0

Straznice i okolice
AVG: 16.88 km/h
MAX: 63.92 km/h

Pierwszą wycieczkę rozpoczęliśmy kilka chwil po godzinie 10 rano. 10 rano! Cudowna godzina bo dało się normalnie wyspać po wieczorze gadania przy napojach :)
Spodziewałam sie prostej drogi na STraznice, czyli pierwsze 2 kilometry praktycznie w dół. A kuku, wcale że nie. I wycieczka prowadziła nas od razu na punkt widokowy zlokalizowany w zasadzie na maszcie GSM. Serio. I te pierwsze 2 kilometry to było 90% pod górę. I to ostro, na szczyt wzniesienia. Cudowna rozgrzewka. Nigdy wcześniej nie zrobiłam tyle podjazdów ile dzisiaj podczas tej wycieczki. Pierwszy podjazd to jeszcze był spoko, ale drugi... I trzeci... Na drugim już redukowałam do 2-1 a chwilę potem na początku trzeciego do 1-3 i za moment 1-1. Przy okazji jazdy na 1-1 szarpnęłam też jakoś kierownicą na bok, stopa mi wlazła gdzieś w okolicę błotnika przedniego koła, którego przednią część zerwałam. :( W sumie to on już wcześniej miał pewne przeżycia przy jeździe samochodem na platformie, ale teraz oberwał na tyle mocno, że się wziął i urwał. W sumie to on i tak nieco przeszkadzał, tak samo jak przeszkadza chapacz na drugim końcu tego samego błotnika z tyłu przedniego koła. Ale mniejsza.
Sama wycieczka - cudowna. Tyle wzniesień, tyle podjazdów, tyle zjazdów... Zjeżdżając z tego II i I zjazdu złapałam też maksymalną prędkość: 64 km/h. Więcej by się dało, ale tylko na amortyzowanym rowerze bo niestety wyboje i chwilami miałam gulę pod gardłem bo tak trzęsło i rzucało. Skorzystałam na tyle ile się dało, o czym świadczyły załzawione od wiatru oczy i jeszcze jakiś kawałek jakiegoś owada w prawym oku :D
Kolejne kilometry przyniosły mi jednak pytanie: czy jest ciągle pod wiatr? Czy ciągle pod górę? Czy może rower gdzieś czymś hamuje? Odpowiedź dał mi GPS Status, który jasno pokazał wysokość, która powoli rosła. Powoli - czyli jakoś tak 5-8m na 100m dystansu. Patrząc na krajobrazy mój błędnik jakoś tego nie odnotował, a takie nachylenie było i powodowało takie właśnie opory.
Co do kondycji - obecne treningi dały radę i przygotowały mnie do tego co tu zastałam. Na podjazdach idzie mi zupełnie nieźle, na tych do 3% te 20 km/h chyba jest czyli jako-tako. Dla pionowców to w ogóle pryszcz, a dla mnie coś dobrego. Gdybym mieszkałą w takim miejscu jak to... To bym miała taką formę jak ten Czech, który wyprzedził mnie na jednym z wzniesień... Ja tam przędłam swoje 12-13 km/h a on śmignął obok mnie mając ze 20. I to jest możliwe, miałam takie coś w 2013 roku. Taką kondycję. Teraz też taka będzie jak się nie spalę, nie przeciążę i utrzymam częstotliwość i objętość treningów.
Kiedy wracałam spodziewałam się podobnych atrakcji podjazdowych, ale że jechałam od strony Radejova, to było łagodniej niż z Tvaroznej Lhoty. Myślałam, że zakupy z "Jednoty" mnie skutecznie dociążą, ale w zasadzie w ogóle ich nie zauważyłam na kolejnych wzniesieniach.


Kategoria Blue



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!