Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 35541.45 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 32.03km
  • Czas 02:20
  • VAVG 13.73km/h
  • Sprzęt Beluga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zlot w Czechach - dzień III

Sobota, 6 sierpnia 2022 · dodano: 17.09.2022 | Komentarze 0

Sternberk i okolice - wyprawa na czeską DK46
AVG: 13.72 km/h
MAX: 67.54 km/h

To był ciekawy dzień...
Wyjechaliśmy z samego rana z naszym Organizatorem na drogę do Kopećka aby tam sprawdzić nasze siły w podjeżdżaniu pod wielką górę a potem ekscytować się zjazdem z niej. Niestety tuż przed miasteczkiem na rondzie zorientowałam się, że mój rower zaczyna się dziwnie prowadzić, a chwilę potem stwierdziłam, że złapałam dętkę w przednim kole. Dla mnie to nie problem - postawiłam rower pod ścianę budynku opodal, rozpoczęłam proces wymiany dętki w oponie. I na spokojnie, nie spiesząc się sobie ja zmieniłam. Kilkanaście minut później ruszyłam z powrotem na kemping aby tam dopompować oponę do standardowy 7 atmosfer. Po drodze okazało się, że coś mi nie wyszło ze zmianą dętki więc na kempingu ja sobie poprawiłam, dopompowałam się raz jeszcze i... I razem z Beatką i Andrejem ruszyliśmy nie na Kopećek ale na DK46. Drogę krajową w Czechach gdzie organizowane są rajdy samochodowe. Droga stworozna pod rajdy - z serpentynami i takim zjaaaazdem w dół, że... Po prostu piękna sprawa! Tylko wpierw trzeba się tam wdrapać co zajęło nam nieco czasu a i sporo potu się z nas polało. Ale warto było! 67 km/h ot tak po prostu bez dokręcania! A jakie widoki! I jakie WRAŻENIA!!!
Wrażenia: dla mnie osobiście PODWÓJNE. Niewiele brakowało...
Po obiedzie wróciliśmy kompletnie zmachani na kemping gdzie odczuwając nie tylko ten dzień i zmęcznie po nim, ale również dwa poprzednie dni - zaległam na łóżku. Krótka, godzinna drzemka.
Obudziłam się po powrocie grupy z Kopećka. oni nie wiedzieli o naszym wyjeździe - to oczywiste. Ale usłyszeć takie słowa z ust Dziaśka:
"Nie śpi się cały dzień"?
Och Dziasiek, żebyś wiedział, gdybyś widział to co ja... Gdybyś poczuł TO CO JA...
Obyś nigdy nie musiał przeżyć tego co ja - tego Ci serdecznie życzę. Jak również tego - abyś częściej powstrzymywał się od komentarzy. Więcej słuchał. Zadawał więcej pytań.

CO poczułam?
Dzień wcześniej zmieniłam przerzutkę na taką z dłuższym wózkiem. Niestety przy małym kole 20" przy pochyleniu roweru ten wózek mógł zacząć trzeć o jezdnię. I właśnie to zdarzyło się przy wchodzeniu w serpentynę, więc odpuściłam pochylenie i... chwilę potem na zakręcie wyleciałam na pas dla jadących z przeciwka. Moje 50 km/h i pewnie nieco tylko mniej 3 samochodów jadących z przeciwka. Pomiędzy mną a nimi został może tylko metr. tylko dlatego, że zjechali na bok, że jechali po prawej swojego pasa. A przecież mogli ścinać zakręt... Oczywiście widząc ich przyhamowałam ostro i dobiłam mocno w prawo mając już w jelitach co się stanie z przerzutką i jej wózkiem. Ratowałam zdrowie i życie.
Na filmie nie widać wszystkiego. Słychać szurnięcie może. Ale to co miałam w głowie, t ailość danych, informacji o tym co się dzieje, co się stało i co się może stać... To są EMOCJE.
Tego właśnie Dziasiek nie odczuł - i oby nigdy nie miał okazji odczuwać. W pewnym sensie szkoda - to by go mogło nauczyć pytania nim się coś powie. Powstrzymywania swoich reakcji - a nie odgórnego stwierdzania: "nie śpi się cały dzień".
Film jest tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=mbhqm3n5dyI
Nie widać na nim prędkości tak bardzo jak wtedy kiedy się zjeżdża w dół na rowerze, niestety.


Kategoria SWB Beluga



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!