Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 34847.03 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl
  • DST 62.06km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:53
  • VAVG 15.98km/h
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kozienice - IV Wycieczka Zlotowa

Sobota, 8 lipca 2023 · dodano: 08.07.2023 | Komentarze 0

Kozienice i okolice - Pionki
AVG: 15.92 km/h
MAX: 42.48 km/h

Ciekawa trasa do Pionek do Izby Pamięci gdzie mogliśmy przypomnieć sobie jak produkowane były i jak wyglądały płyty gramofonowe. Po obejrzeniu wybraliśmy się na pobliską plażę nad jeziorkiem gdzie zjedliśmy obiad i odpoczęliśmy aby na koniec urwać się z częścią grupy, która niekoniecznie chciała spędzać pozostały czas na paleniu się i pieczeniu na słońcu. A te grzało naprawdę niesamowicie.
Drogę powrotną wybrałam dla całej grupy osobiście z użyciem popularnej aplikacji Google Maps, która miała zaznaczoną trasę dla rowerów. Niestety po raz kolejny ta aplikacja spaprała (delikatnie mówiąc) robotę i zaczęła prowadzić nas wpierw przez kilka kilometrów płyt betonowych aby wreszcie wrzucić nas w sam środek lasu. I tam też dzięki tejże jakże wspaniałej aplikacyi Google Maps mogliśmy poznać wszelkie urocze perspektywy poruszania się po wszelkich możliwych podłożach. Poczynając od drogi polnej, przez drogę będącą dwiema ścieżkami, aż wreszcie przez zwyczajny piach. Ileż w tym lesie niosło się prawdziwych "okrzyków radości" ropoczynających się znanym słowem zaczynającym się na literę K!
Ja sama nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać, było mi i żal siebie i innych, jak śmiesznie... Bo przecież żaden z naszych rowerów poziomych nigdy nie był projektowany pod walkę z tak hardkorowymi warunkami... A tymczasem większość z nas bardzo dobrze dawała sobie radę w tych leśnych ostępach. Co prawda doszło do kilku wywrotek, jednej kolizji między trajką a dwukołowa poziomką (moją) ale tak poza tym naprawdę całkiem sprawnie poszło nam pokonanie tej trasy. A na je końcu stanęliśmy przed mikro-źródełkiem będącym źródłem prawdziwej chmary komarów... Na szczęście była to tylko ta gorsza i zapomniana częźć Źródeł. Prawdziwe Źródła były nieco dalej, a jeszcze kawałek dalej była ładna duża polana z chatkami gdzie można było usiąść i odpocząć... Także jedząc lody - o ile sprzedające panie miały chęć kogokolwiek obsługiwać. Bo ich przygotowanie do sprzedawania czegokolwiek było... Nie było go. One robiły wszystko co się dało aby nie sprzedać nic.
W dniu dzisiejszym mój nowy rower otrzymał właściwą ksywę dla siebie: "KLEKOT". Albowiem zaczął klekotać, po kilku kilometrach od wyjazdu z Ośrodka. Jak się okazało podczas jednego z przystanków powodem były i są szprychy w przednim kole. Jak to możliwe? Nie wiem. Koła zamawiane do tego roweru miały być super specjalne, wyjątkowe. I faktycznie już podczas składania roweru przez Konstruktora okazało się, że szprychy w tylnym kole nie są dociągnięte. A dzisiaj po raptem 160-170 kilometrach całkowitego dystansu pokonanego przez rower okazało się, że i przednie koło do niczego się nie nadaje.
Co gorsza Wykonawca obu kół - będacy na Zlocie - po prostu się na mnie wypiął. Zero pomocy.
Dlatego też KLEKOT póki co idzie w odstawkę, a do łask wraca Beluga.
850 złotych wydane na koła tak naprawdę poszły w piach.
I to w tym momencie nie chodzi już tylko o możliwość poprawienia, naprawienia tych kół... Ale również to, że te koła i kontakt z tak pomocnym ich Wykonawcą skutecznie zobrzydziły mi korzystanie z tego nowego roweru. Tu mogę napisać, że ten rower nigdy więcej nie wyjedzie pode mną na żadną trasę na tych kołach. Nie będę jeździła na kołach reklamując pracę osoby, która nie daje żadnej pomocy w chwili kiedy okazuje się, że jej wyrób do niczego się nie nadaje.


Kategoria Nowy



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!