Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 34640.53 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.73 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl
  • DST 82.16km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:33
  • VAVG 23.14km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Beluga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ożarów - Mały Kampinos

Niedziela, 12 maja 2024 · dodano: 12.05.2024 | Komentarze 0

Ożarów - Jawczyce - Babice - Mościska - Łomianki - Czosnów - Dębina - Kazuń Polski - Cybulice Małe i Duże - Roztoka - Leszno - Ożarów
AVG: 23.08 km/h
MAX: 33.37 km/h

W pierwotnych planach było zrobienie drugiej "czterdziestki", ale skoro wczoraj rnao marzył mi się Mały Kampinos to postanowiłam zrealizować ten plan. Początki były podobne do wczoraj, tylko osiągi były ciutkę mniejsze. Ale nie przeszkadzało mi to, zwłaszcza że pogoda faktycznie była i jest lepsza niż wczoraj. Bardzo przyjemnie się jechało, słoneczko świeciło a ja parłam do przodu, przed siebie przez kolejne kilometry. Zgodnie z założeniami początek miał być pod wiatr - i to ten ZIMNY, z północy. Potem miałam zjechać w Łomiankach na boczną ulicę Rolnicza, gdzie zabudowania powinny dać mi pewną osłonę przed wiatrem - i tak również się stało. Kiedy dotarłam do Czosnowa przez kilka minut chciało mi się pociągnąć jeszcze kawałek do mostu nad Wisłą, ale totalny remont nawierzchni spowodował że zawróciłam i skierowałam się w stronę Cybulic, ale z powodu remontu musiałam zjechać już wcześniej na Dębinę, przez którą przeleciałam. Wiatr i pogoda sprzyjały aby kręcić cały czas, wchodząc na wyższe biegi więc walcząc z samą soba i rosnącym zmęczeniem ciągnęłam do Parkingu w Roztoce aby tam odpocząć. I właśnie tam dotarło do mnie, że chyba widzę koniec "baterii". A przede mną było jeszcze ponad 20 kilometrów. Co ciekawe licznik już wtedy wskazywał ciekawą średnia - 23.00 km/h ale wiedziałam, że tego raczej nie utrzymam. Na parkingu odpoczywałam z 10 minut, a potem od nowa się rozgrzewałam rozpędzajac się w stronę Julinka, przed którym zjechałam na asfaltową śmieszynkę rowerową - jednak ta wkrótce zmieniła się w ścieżkę leśną - stąd ta jazda po terenie. Bo jak określić teren dla poziomki mającej 2 koła 20" z oponami Kojak?
Za Lesznem zatrzymałam się raz jeszcze na krótki odpoczynek - i zobaczyłam że średnia spadła mi do 22.77 km/h. Zgodnie z założeniami zresztą, a i też tego się spodziewałam - zwłaszcza po terenowej części śmieszynki rowerowej ciągnącej się wzdłuż DW579. Kiedy ruszyłam dalej, czułam że mój Organizm zaczyna mieć już serdecznie dosyć. Wolny rozruch, wolne nabieranie prędkości... Ale kiedy ta prędkość została osiągnięta, to też już nie było to marne 20 ale >24 km/h i pojawiła się szansa na utrzymanie pewnej średniej - powyżej 22 km/h. Nie liczyłam na więcej. Moje zmęczenie było już tak duże, że nie chciało mi się już nawet kombinować z objeżdżaniem opłotkami - cały czas parłam po DW580. Dopiero za Borzęcinem zjechałam na drogę lokalną, którą dojechałam do siebie cały czas utrzymując możliwie wysoką prędkość, starając się nie pozwolić na zmniejszenie tempa.
To parcie do przodu zaowocowało na koniec pewnym zaskoczeniem dla mnie - kiedy okazało się, że podwyższyłam średnią prędkość powyżej 23 km/h. A jednak. ŁAŁ ;)
Oczywiście to niewielkie osiągnięcie (żadne), ale pokazuje mi, jak wiele tkwi w głowie. Jak wiele można osiągnąć nie patrząc na zmęczenie, na bolącą stopę. Dobra muzyka, dobry beat, zajęcie głowy zupełnie innymi sprawami niż kolejne (mikro) podjazdy, kolejni debile w samochodach wyprzedzający na podwójnej ciągłej na gazetę (potem się nimi zajmę, są nagrania... :P ).


Kategoria SWB Beluga



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!