Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 40670.70 kilometrów w tym 66.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.89 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 125.43km
  • Czas 05:51
  • VAVG 21.44km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Kalorie 2009kcal
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - Soufflenheim naokoło

Sobota, 20 września 2025 · dodano: 20.09.2025 | Komentarze 0

Strasbourg - Soufflenheim
AVG: 21.39 km/h
MAX: 39.35 km/h
TSS: 423, IF: 0.87, VI: 1.31 Kcal: 2009
NP: 122, Avg: 93, Max: 527 1min: 280
HR: 125, Max: 163

O Soufflenheim myślałam już przedwczoraj, co by podskoczyć do pewnej ciekawie położonej jadłodajni, gdzie jest mały ogródek, gdzie jest cicho, spokojnie... Kawał drogi - w prostej linii około 40 kilometrów. Tylko 40 kilometrów, więc zdecydowałam się pojechać lekko naokoło i może zaliczyć jakieś bunkry widziane już wcześniej. Ale z tych planów niewiele mi wyszło, bo dokręcając kilometry na pólnocy brakowało mi już węgli, kończyło się powoli picie i w koncu mając te 5x kilometrów zdecydowałam się dokręcić coś naokoło, ale kierować się już do Soufflenheim. Niestety planując traskę poprowadziłam ją przez prostą drogę wiodącą przez piękny las, na północ od Schirrhoffen. Na Street View wyglądała ta drogą pięknie. Ale na miejscu okazało się, że piękne jest tylko kilka pierwszych kilometrów, a potem Francuzom jak nie skończył się lepszy asfalt i zaczęły się asfaltopwe grajdoły, to na dodatek na tych grajdołach postawili co kilkaset metrów pogi zwalniające. I to nie takie łagodne jak w miastach. O nie. To by było zbyt litościwe. Przywalili takie, przy których samochody muszą zwalniać do 10 km/h. Dlatego objechanie tych dodatkowych kilometrów, kosztowało mnie więcej trudu, więcej czasu i więcej picia.
Przy jadłodajni okazało się, że na liczniku mam już nie 6x ale 73 kilometrów. Pokonanie tego dystansu kosztowało mnie sporo sił i kiedy wreszcie siadłam przy stole w jadłodajni - musiałam swoje odsiedzieć. A potem jechać dalej i oczywiście kiedy tylko węgle zadziałały to wyjechałam w kierunku do niemców. Oczywiście korzystając z promu "Drusus" w Le Pont du Rhin. I to jest piękna rzecz. Dojeżdża się na prom, ustawia rower na promie i... po minucie prom rusza przez Ren na stronę niemiecką. Podróż przez rzekę trwa raptem kilka minut, ale jest naprawdę ciekawą atrakcją i miłą odmianą po kilkudziesieciu kilometrach kręcenia na rowerze ;)
Po tej wschodniej stronie rzeki popędziłam na południe, jakimiś niekoniecznie głównymi drogami, korzystając równiez z tych bocznych aż do Auenheim i stamtąd prosto do Kehl z z Kehl do Strasbourga znaną już drogą i mostem tramwajowym.
Dzisiejsza wycieczka absolutnie mi się udała, zorbiłam więcej kilometrów niż planowałam i mogę być pewna, że za tydzień w sobotę w Kozienicach powinnam sobie dać radę i z tam zaplanowanym dystansem. Pomimo iż ostatnie 3 miesiące nie były u mnie najlepsze pod względem trenowania i jeżdżenia :(

P.S. Kiedy wyruszałam z Kehl, było już ciemnawo, dlatego przygotowałam pełne oświetlenie roweru, włącznie z 3 latarkami Convoy, 2 przednie małe białe i z 5-6 lampek tylnych oczywiście czerwonych. Jak tylko wyjechałam na drogę - poczułam się jak Cudowna Święta Krowa, której wolno wszystko. Totalnie :D Nie dość, że poziomka to jeszcze oświetlona jak... choinka :D I weź tu nie ustąp drogi, nie pozwól jechać :D Kilak l;ampek umieszczonych w "newralgicznych" miejscach robi doskonałą robotę. Bo poza standardowym oświetleniem, mam jescze 2 lampki przednie na widelcu przedniego koła, na bomie nad Convoyem i Convoy przyklejony do sakwy z lewej strony roweru, oświetlający nawierzchnię pod rowerem ;) Tego się nie da przegapić :D


Lotnisko aeroklubowe w Strasbourgu

Jeden z samolocików chyba właśnie co wylądował

A to już droga na pólnoc w lasach za La Robertsau





Jeden z dużej ilości niewielkich dopływów wodnych do Renu - warto zwrócić uwagę na czystość wody

Droga D137

Wspominana droga przez las

I te wspaniałe progi zwalniające. W lesie!

Droga na pierwszy rzut oka wygląda przepięknie, ale niestety bez amortyzacji lepiej ten wytwór francuskiej myśli drogowej omijać szerokim łukiem.

Lasy o tej porze roku nadal są tu pełne zieleni i nie widać zbyt wielu śladów zbliżajacej się jesieni.

A to już Soufflenheim

Oni tam mają nawet jakieś mury obronne w miasteczku

Widok na Ren z promu

Nadbudówka ze sterownią na promie

Prom już rusza

A na promie tylko 3 rowerzystów (w tym ja) i 1 samochód

Widok na południową stronę Renu

A to widok na zachód, na francuski brzeg

A przed promem zbliżający się brzeg Renu po niemieckiej stronie

Tak wygląda wjazd na prom po zejściu na niemiecką stronę

Widok na wschód

I droga ciągnąca się na południe

Pastwisko po niemieckiej stronie - w tle konie

Droga na zachód - o tej porze w blasku słońca powoli zmierzającego ku horyzontowi wygląda pięknie







Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!