Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 40670.70 kilometrów w tym 66.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.89 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 95.78km
  • Czas 04:39
  • VAVG 20.60km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 1613kcal
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - Haguenau

Niedziela, 16 listopada 2025 · dodano: 16.11.2025 | Komentarze 0

Strasbourg - Haguenau
AVG: 20.58 km/h
MAX: 39.50 km/h
TSS: 330, IF: 0.86, VI: 1.23, Kcal: 1613
NP: 121, Acg: 98, Max: 461, 1min: 197
HR: 116, Max: 159

Dzisiaj nie czekałam na kurwiera. Kierując się chęcią zrobienia jak największego dystansu po prostu pojechałam "przed siebie" czyli na północ. Byleby jak najdalej. Najechać ile tylko się da i spalić ile tylko się da kilokalorii. Plan udąło się zrealizować, ale o ile droga do jadłodajni była jeszcze jako-taka, to droga z powrotem była drogą przez mękę. Jak tylko zrobiło się ciemno, zaczeło padać. Pogorszyła się przez to widoczność jeszcze bardziej. Deszcz = mokro. Czyli gorsze warunki trakcyjne. I do tego Francuzi nieumiejący uprzątnąć liści z dróg rowerowych. To jest znakomity przepis na coś ciekawego. Ale to nie koniec, bo znakomici Czesi którzy stworzyli mapy.cz również dorzucili czegoś ekstra. Otóż ich aplikacyjka uwielbia poprowadzić trasę przez centrum miasta. Idealne rozwiązanie! Wyprowadzić rowerzystkę prosto przez centrum zabytkowe miasta, niech sobie porozjeżdża turystów ;) Oczywiście zorientowałam się jak ale jak już byłam na obrzeżach. I wyplątanie się z tego kierunku nie było proste, musiałam nadłozyć nieco kilometrów, a co gorsza wyjechać na inne dość szerokie ulice. Na jednej z nich spotkała mnie milutka niespodziewajka: zjazd z chodniko-śmieszynki rowerowej na jezdnię. Tuż przy metalowej studzience kanalizacyjnej. Cóż złego może się stać w deszczu??? Jak fiknęłam na lewy bok... To był moment, kiedy przednie koło straciło przyczepność na dosłownie ułamek sekundy. Jak już wstałam, otrzepałam się i chciałam jechać dalej - to się okazało, skręcone koło w jakiś sposób cofając się wciągnęło łańcuch powracający pomiędzy rolką napinającą ten łańcuch a rurę bomu. W pierwszej chwili chciałam wyszarpnąć go ręką, ale to nie była prosta sprawa. Upieprzyłam się niesamowicie, a efekt żaden. Dopiero z pomocą śrubokręta udało się go uwolnić. Ale wówczas okazało się, nadmiar łańcucha dziwnie się splątał przy przerzutce i znowu czekała mnie chwila prostowania. Na szczęście hak nie został zgięty i udało mi się potem normalnie wrócić do mieszkania.
Tak jak pisałam wcześniej - francuskie drogi w Strasbourgu to jest przekleństwo. A drogi dla rowerów - w dodatku teraz na jesieni obsypane liśćmi to jest istne piekło. W mieście nimi nie da się jeździć o ile nie ma się grubych kapci napompowanych do minimalnych wartości ciśnienia. I koniecznie z pełną amortyzacją. Dla mojego Raptobike jazda nimi to jest mordęga. Ale sama nawierzchnia to nie jest cały problem. Problemem jest poprowadzenie tych ścieżek a przede wszystkim wszędzie uskoki. Krawężniki krawężniczki oddzielające różnego rodzaju nawierzchnie pomiedzy ulicą a tą ścieżką. I koniecznie kierunek ściezki ustalony przez projektankta za pomocą ekierki.






Efekty upadku





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!