Info
Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 35626.13 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.80 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad5 - 0
- 2024, Październik11 - 0
- 2024, Wrzesień11 - 0
- 2024, Sierpień12 - 0
- 2024, Lipiec17 - 0
- 2024, Czerwiec19 - 0
- 2024, Maj13 - 0
- 2024, Kwiecień9 - 0
- 2024, Marzec13 - 0
- 2024, Luty10 - 0
- 2024, Styczeń1 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad8 - 0
- 2023, Październik12 - 0
- 2023, Wrzesień10 - 0
- 2023, Sierpień13 - 0
- 2023, Lipiec12 - 0
- 2023, Czerwiec12 - 0
- 2023, Maj14 - 0
- 2023, Kwiecień11 - 0
- 2023, Marzec15 - 0
- 2023, Luty8 - 0
- 2023, Styczeń4 - 0
- 2022, Grudzień8 - 0
- 2022, Listopad15 - 0
- 2022, Październik15 - 0
- 2022, Wrzesień7 - 0
- 2022, Sierpień8 - 0
- 2022, Lipiec13 - 1
- 2022, Czerwiec8 - 2
- 2022, Maj11 - 0
- 2022, Kwiecień7 - 1
- 2022, Marzec3 - 0
- 2021, Listopad4 - 0
- 2021, Październik11 - 0
- 2021, Wrzesień10 - 0
- 2021, Sierpień16 - 0
- 2021, Lipiec11 - 0
- 2021, Czerwiec11 - 0
- 2021, Maj14 - 2
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty3 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Listopad2 - 0
- 2020, Październik6 - 0
- 2020, Wrzesień6 - 0
- 2020, Sierpień7 - 0
- 2020, Lipiec9 - 1
- 2020, Czerwiec12 - 6
- 2020, Maj11 - 3
- 2020, Kwiecień13 - 5
- 2020, Marzec15 - 4
- 2020, Luty13 - 3
- 2020, Styczeń2 - 0
- 2019, Grudzień2 - 0
- 2019, Listopad7 - 0
- 2019, Październik18 - 2
- 2019, Wrzesień12 - 0
- 2019, Sierpień18 - 0
- 2019, Lipiec13 - 2
- 2019, Czerwiec13 - 2
- 2019, Maj19 - 0
- 2019, Kwiecień7 - 0
- 2019, Marzec6 - 1
- 2019, Luty3 - 0
- 2018, Grudzień2 - 0
- 2018, Listopad14 - 0
- 2018, Październik18 - 0
- 2018, Wrzesień7 - 0
- 2018, Sierpień16 - 2
- 2018, Lipiec12 - 1
- 2018, Czerwiec13 - 0
- 2018, Maj18 - 0
- 2018, Kwiecień17 - 0
Marzec, 2020
Dystans całkowity: | 546.61 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 25:09 |
Średnia prędkość: | 21.73 km/h |
Suma podjazdów: | 289 m |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 36.44 km i 1h 40m |
Więcej statystyk |
- DST 27.38km
- Czas 01:21
- VAVG 20.28km/h
- Sprzęt Blue
- Aktywność Jazda na rowerze
Tak jakby treningowo ze strasznym wiatrem
Środa, 11 marca 2020 · dodano: 11.03.2020 | Komentarze 2
Ożarów - Zaborów - Ożarów
AVG: 20.25 km/h
MAX: 33.01 km/h
Robiłam co mogłam ale Natura silniejsza i chociaż chciałam - a chciałam - to niestety ale wiatr ze mną dzisiaj spokojnie wygrywał jak chciał. Osiągów więc nie było, a te nawet lepsze prędkości przelotowe były uzyskane już po częściowym zamordowaniu nóg i z wiatrem.
Rower po zmianach systemu sterowania na Ubara zachowuje się trochę inaczej, ma inne tendencje, nie za bardzo lubi manewrowanie ale na prostej sprawuje się znakomicie. Z tą kierownicą mam jeszcze lepszą widoczność niż na chomiku aczkolwiek muszę się nagimnastykować aby skorzystać ze smartfona. I kabelek od słuchawek też mi się plącze nie tam gdzie powinien tak więc czeka mnie jeszcze kilka przeróbek.
- DST 13.31km
- Czas 00:39
- VAVG 20.48km/h
- Podjazdy 97m
- Sprzęt Blue
- Aktywność Jazda na rowerze
Testy roweru po zmianie kierownicy
Niedziela, 8 marca 2020 · dodano: 09.03.2020 | Komentarze 0
Łódź i okolice
AVG: 20.07 km/h
MAX: 43.80 km/h
Stało sie - postanowiłam zmienić kierownicę z chomika na ubara i o to wczoraj udało się te zamierzenie spełnić. Teraz inaczej się nieco kieruje ale również i samo ruszanie wygląda ciutkę inaczej bo nie ma tak wielkiej możliwosci ruchów stabilizujących na boki więc głowa musi nauczyć się nieco innych sposobów.
Po co mi ubar? Ze względu na 2 ważne rzeczy:
- wygoda - na dłuższą trasę ubar będzie wygodniejszy bo ręce mogą sobie leżeć na kierownicy
- więcej miejsca na "bambetle" czyli latarki, liczniki, GPSy, smartfony etc etc.
Wrażenia po zmainie - rowerek się prowadzi chyba nieco lepiej i nie ma tak mocnych drgań Shimmy jakie były poprzednio. Może to też wynikać ze skręcenia sterów, albo i nieco innego układu sterowania.
Przy okazji przeróbek fotelik zdobył koszyk na bidon więc częściowo problem picia na krótkich trasach mam rozwiązany. Trzeba też dorobić adapterki do zamocowanie koszyków na grubych rurach tylnego trójkąta gdzie nie tylko będzie wygodniej po nie sięgać ale i nie będą z nich wypadać bidony. Dodatkowo udało się też zrobić adapterek do zamocowania latarki z przodu na wystającym czubku z otworkiem, który do tej pory był niewykorzystany a właśnie pod oświetlenie był dospawany do bomu :)
Kondycja - chyba ciuteńkę lepiej ale po sobotnim i środowym jeszcze jakieś zmęczenie w nogach jest.
- DST 29.11km
- Czas 01:24
- VAVG 20.79km/h
- Podjazdy 56m
- Sprzęt Blue
- Aktywność Jazda na rowerze
Przypomnienie dla nóg
Sobota, 7 marca 2020 · dodano: 07.03.2020 | Komentarze 0
Ożarów - Pruszków - Piastów - Ożarów
AVG: 20.55 km/h
MAX: 37.71 km/h
Dzisiaj już zanim wsiadłam an rower wiedziałam, że moje nogi mają trochę dosyć i nie będą pracowały jak w środę dlatego też i nie nastawiałam się na jakieś extra kilometry, bardziej zależało mi na przypomnieniu nogom od czego są i że mają kręcić. I to dobrze. I trochę pokręciły, trochę kilometrów zrobiłam. Oczywiście dosyć mocny wiatr z zachodu mi przeszkadzał, ale już nie robi to na mnie wrażenia i po prostu jadę swoje.
Na szczęście obyło się dzisiaj na drogach bez żadnych scen, które warto by uwiecznić kamerką.
Pojawił się niestety tylko problem z bidonami, które dziwnym trafem zaczęły wysuwać się z koszyków. Mimo ich ponownego wsadzenia sytuacja się powtórzyła, w Ożarowie już będąc wsadziłam jeden z nich do torby a drugi między fotelik a ową torbę. Zgadnijcie który wypadł? Nie, nie oba. Jakimś dziwnym trafem ten z torby i to 50m przed domem. Zatem sposób mocowania koszyków pod kątem do tyłu jest fatalny.
- DST 26.75km
- Czas 01:09
- VAVG 23.26km/h
- Podjazdy 54m
- Sprzęt Blue
- Aktywność Jazda na rowerze
Treningowo - polskie drogi
Środa, 4 marca 2020 · dodano: 04.03.2020 | Komentarze 0
Ożarów - Pruszków - Ożarów
AVG: 23.21 km/h
MAX: 40.50 km/h
Na wstępie chciałabym bardzo mocno i goraco pozdrowić naszych drogowców: obyście mieli przyjemność przeciągnięcia waszymi gołymi dupskami kilka kilometrów po drogach za których stan odpowiadacie. A dlaczego - o tym za moment.
Komu się chce jeździć po ciemku jak nie musi? Las rąk ;) Jednak jak się powiedziało A, a potem B i C, to teraz po prostu trzeba. Także mimo pewnych niechęci chwyciłam szpeje, nowe oświetlenie i udałam się do roweru gdzie po domontowaniu nowych lampeczek wyjechałam na drogę. Temperatura dosyć niemiła, ręcę upomniały się o rękawiczki od razu a i ja zaczęłam się cieszyć szybko z 3 warstw góry a nie 2. PIerwsze kilometry przejechałam stosunkowo wolno, tempem szybko jadacego emeryta rencisty ale potem zaczęłam jechać szybciej i w ten sposób dojechałam do pierwszego wiaduktu, który postanowiłam pokonać chodniczkiem, tak jak zrobiłam to w niedzielę. Wtedy na końcu byłam zgrzana i zasapana, a dzisiaj oddech jeszcze był a i nogi nie protestowały. Fajnie. Potem był kolejny wiadukt w Konotopie, wzięty już po asfalcie, jakoś zupełnie tak po prostu podszedł i został z tyłu. Niewielka zadyszka i jechałam dalej nie czując zmęczenia. Wreszcie czas przyszedł na mój ulubiony wiadukt w Pruszkowie nad torami PKP. Postanowiłam się nie redukować i polecieć tyle ile mogę. "Tyle ile mogę" na liczniku wychodziło... 24 km/h. Niestety wertepy przy prawej krawędzi jezdni praktycznie niewidoczne mimo silnego ośœietlenia spowodowały że nie byłam w stanie dociągnąć do szczytu z tą prędkością, musiałąm odpuszczać bo trzęsło niemiłosiernie. I właśnie za to należą się odpowiednie "podziękowania" drogowczykom. Podobnie jak i za te dróżki w Piastowie, które wołają o pomstę i po prostu zaoranie. Żeby nikt tamtedy nie jeździł i nie niszczył sobie zawieszenia. Przy okazji serdeczne pozdrowienia z użyciem gorącego pręta dla kierowczyków, którzy:
- wyprzedzają, po czym 20m dalej hamują i skręcają w bok. Oklaski!
- wyprzedzają, aby po chwili zwolnić przede mną bo jednak jakieś spowolnienie i ojojoj kierowczyk wyprzedzający no nie widział nic przede mną, prawda? Biedulek.
Wracajac do wiaduktu - w jedną stronę poszło fajnie, więc po zatoczeniu kółka wróciłam od jego drugiej strony i cały czas mając na liczniku 22 km/h pokonałam go tak jakby nic... Interesujące? No dla mnie zadziwiające wręcz, bo takich osiągów na tym wiadukcie to ja nie miewam codziennie. Takie rekordy to ja mam w szczycie sezonu. Jednak to nie koniec podjazdów, bo za tym PKP jest jeszcze wiadukcik przed Duchnicami, stromy, krótki od strony Pruszkowa i wręcz naśmiewający się ze mnie bo jasno pokazujący że moja wytrzymałosć dotychczas kończyła się zaraz po pokonaniu z wielkim trudem wiaduktu w Pruszkowie nad torami PKP.. A dzisiaj popełniłam na nim rekord - 19 km/h.
Do tego dochodzi przelotowa, która na ten moment sięga przeciętnie 26-28, momentami wychodząc ciuteńkę nad 30. Co jest stoi trochę w sprzeczności przy osiągach na podjazdach. Bo przy takich prędkosciach na podjazdach, przelotowa powinna być wyższa. Ale może to kwestia wiatru.
Jest jeszcze ciekawiej niż poprzednio, jest lepsze przyspieszenie i nogi chętniej pracują z większymi obciążeniami.
Na koniec serdeczne pozdrowienia dla kierowczyków, którzy:
- wyprzedzają aby za chwileczkę, za 20 metrów skręcić w bok, oklaski...
- wyprzedzają aby za moment zwolnić bo jednak nie widzieli że przede mną nie jedzie się znacząco szybciej... :P
- DST 48.82km
- Czas 02:15
- VAVG 21.70km/h
- Podjazdy 82m
- Sprzęt Blue
- Aktywność Jazda na rowerze
Treningowo
Niedziela, 1 marca 2020 · dodano: 01.03.2020 | Komentarze 0
Ożarów - Bronisze - Pruszków - Brwinów - Pruszków - Ożarów
AVG: 21.65 km/h
MAX: 40.71 km/h
Na dzisiaj planowałam troche interwałów, czegoś więcej i w zasadzie mimo cięższego początku coś tam udało mi się wykonać. A początek był taki, że pojechałam w kierunku na Wieruchów gdzie przypomniałam sobie o chęci skoczenia do Mszczonowa. A przynajmniej chociaż objechania kawałka przyszłego Brevetu 200km jaki się odbędzie niedługo w Ożarowie 4.04.2020. Z Wieruchowa jakoś mimo iż pod wiatr poszło mi dotoczenie się do Bronisz i tam już zaczęło się dziać jakby więcej bo obudziły się moje nóżki. Zwłaszcza kiedy kazałam im kręcić pod górkę. I tu trzeba przyznać że po raz kolejny Natura była górą, wiatr południowo-zachodni robił co mógł z dobrymi skutkami bo mcono utrudniał mi jazdę. Jednak dzięki temu miałam okazję dłuższego zmagania się z jazdą i częstszego naciśnięcia pedałów. I to też uczyniłam nawet 3-krotnie powtarzając pewien podjazd (wiadukt nad A2) co by dokopać nogom mocniej i miały one wiecej zapału do odbudowywania się. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Jedno jest pewne - lubię pocisnąć i ciągnę ile mogę chociaż na koniec zawsze brakuje mi tchu. Ale nie ma już strachu przed tym bo z doswiadczenia (krótkiego ale jednak) na pionowcu wiem, ze oddechu na poziomce jest zawsze więcej. Że pionowiec zużywa znacznie więcej energii na jazdę niż poziomka. [sorry @wilczek, sorry inni ale taka prawda]
Robi się ciekawie jeśli chodzi o wydolność, stać mnie na jeszcze więcej i w zasadzie gdyby nie koniec dnia to pewnie do tego Mszczonowa bym dojechała, ale nic co odłożone na później nie przepadnie. Trzeba obejrzeć mega-fuszerkę ;)
Drgania Shimmy - troszkę sprawdziłam i okazuje się że jestem w stanie samodzielnie wprawić w nie rower i to na tyle że rower sam z nich nie wychodzi. Kolejne testy może jutro.