Info
Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 35541.45 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad4 - 0
- 2024, Październik11 - 0
- 2024, Wrzesień11 - 0
- 2024, Sierpień12 - 0
- 2024, Lipiec17 - 0
- 2024, Czerwiec19 - 0
- 2024, Maj13 - 0
- 2024, Kwiecień9 - 0
- 2024, Marzec13 - 0
- 2024, Luty10 - 0
- 2024, Styczeń1 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad8 - 0
- 2023, Październik12 - 0
- 2023, Wrzesień10 - 0
- 2023, Sierpień13 - 0
- 2023, Lipiec12 - 0
- 2023, Czerwiec12 - 0
- 2023, Maj14 - 0
- 2023, Kwiecień11 - 0
- 2023, Marzec15 - 0
- 2023, Luty8 - 0
- 2023, Styczeń4 - 0
- 2022, Grudzień8 - 0
- 2022, Listopad15 - 0
- 2022, Październik15 - 0
- 2022, Wrzesień7 - 0
- 2022, Sierpień8 - 0
- 2022, Lipiec13 - 1
- 2022, Czerwiec8 - 2
- 2022, Maj11 - 0
- 2022, Kwiecień7 - 1
- 2022, Marzec3 - 0
- 2021, Listopad4 - 0
- 2021, Październik11 - 0
- 2021, Wrzesień10 - 0
- 2021, Sierpień16 - 0
- 2021, Lipiec11 - 0
- 2021, Czerwiec11 - 0
- 2021, Maj14 - 2
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty3 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Listopad2 - 0
- 2020, Październik6 - 0
- 2020, Wrzesień6 - 0
- 2020, Sierpień7 - 0
- 2020, Lipiec9 - 1
- 2020, Czerwiec12 - 6
- 2020, Maj11 - 3
- 2020, Kwiecień13 - 5
- 2020, Marzec15 - 4
- 2020, Luty13 - 3
- 2020, Styczeń2 - 0
- 2019, Grudzień2 - 0
- 2019, Listopad7 - 0
- 2019, Październik18 - 2
- 2019, Wrzesień12 - 0
- 2019, Sierpień18 - 0
- 2019, Lipiec13 - 2
- 2019, Czerwiec13 - 2
- 2019, Maj19 - 0
- 2019, Kwiecień7 - 0
- 2019, Marzec6 - 1
- 2019, Luty3 - 0
- 2018, Grudzień2 - 0
- 2018, Listopad14 - 0
- 2018, Październik18 - 0
- 2018, Wrzesień7 - 0
- 2018, Sierpień16 - 2
- 2018, Lipiec12 - 1
- 2018, Czerwiec13 - 0
- 2018, Maj18 - 0
- 2018, Kwiecień17 - 0
Sierpień, 2024
Dystans całkowity: | 460.20 km (w terenie 5.00 km; 1.09%) |
Czas w ruchu: | 23:54 |
Średnia prędkość: | 19.26 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.07 km/h |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 38.35 km i 1h 59m |
Więcej statystyk |
- DST 53.11km
- Czas 03:34
- VAVG 14.89km/h
- VMAX 64.07km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Raptobike Low Racer
- Aktywność Jazda na rowerze
Zlot Rowerów Poziomych w Osek - cz.3
Sobota, 31 sierpnia 2024 · dodano: 31.08.2024 | Komentarze 0
Osek i okolice
AVG: 14.88 km/h
MAX: 64.07 km/h
2/3 pokonanej trasy można zobaczyć tutaj:
https://pl.mapy.cz/s/lekupodebe
Jednak z Horskiej Chaty - restauracji - zdecydowałam się na bezpośredni powrót do Autokempu Osek. Nie chciałam dowalać nogom, które nie tylko dostały wczoraj i przedwczoraj ale dzisiaj przeszły prawdziwą gehennę. Czyli bardzo długi i bardzo stromy podjazd w lesie. Tam też widziałam jak w ciągu kilku kilometrów ilość podjazdów powolutku zbliża się i przekracza ~500 metrów. Powolutku - bo nachylenie stoku po którym się wdrapywałam przeważnie było powyżej 6%, zazwyczaj rzędu 7%, momentami tylko schodząc do "miłych dla nóg" 4%. Moja prędkość początkowo przekraczała 7 km/h, aby na koniec spaść do 6 km/h. Jednak najlepsze w tym było to, że jesli wczoraj jadąc na obiad starannie unikałam wdrapywania się po 10-12% do zamku podprowadzając rower kilkaset metrów - tak dzisiaj te 8-10% a momentami i 12-13% "jakoś" pokonałam jadąc. Jakoś. Bo po zaliczeniu tego przewyższenia, moje nogi kategorycznie zbuntowały się przeciwko jakimkolwiek próbom osiągania wyższych prędkości na płaskich częsciach dróg - których w sumie nie było tak wiele :P
Myślę, że to jest mój życiowy rekord. Pokonać ponad 500 metrów przewyższeń w ciągu bodaj godziny. Przy czym wg Stravy, w czasie tej wycieczki podjechałam pod 849 metrów!
8 4 9 metrów na dystansie 53 kilometrów. Czyli średnio 16 metrów na każdy pokonany kilometr trasy.
Oczywiście przed wyruszeniem w drogę obawiałam się, że Raptobike - podobnie jak i Hurricane - może mieć problemy przy takich podjazdach, bo jednak przy niewielkich prędkościach czasami stabilizuje się tor jazdy dość energicznymi ruchami kierownicy. Jednak nie tym razem bo Raptobike nie ma aż takiej ilości biegów "na dole" aby umożliwić "młynkowanie". I to też jest problem, bo te podjazdy chwilami musiałam pokonać na momencie obrotowym i mocy a nie kadencyjnie. I tu wielka chwała dla moich nóg, które temu podołały.
Był podjazd - jest zjazd. Długi. Mocno nachylony, momentami sięgający nie tyle tam pokazanych na znakach 9% ale pewnie i 12%. Raptobike w takich miejscach przyspieszał niczym jaka rakieta startująca w kosmos. Dwa momenty i na liczniku 40 km/h A chwilę potem i 50 i za momencik 60 km/h i... I tu stop przyspieszania, bo ten rower chwilowo ma tylko hamulce "wibrejk" czyli V-brake, które nadają się do hamowania w mieście w Warszawie, a nie do skutecznego hamowania na serpentynie. Obręczy kół chyba nie spaliłam, żadna dętka nie wybuchła, ale było kilka momentów, kiedy mocno się zastanawiałam czy na pewno te oba hamulce dadzą radę. One co prawda zostały przetestowane już wczoraj na nieco mniejszych zjazdach, ale przy tak dużym nachyleniu dzisiaj mogły już sobie po prostu nie poradzić. Co ciekawe, tylny SingleDigit potrafi nawet zatrzymać tylne koło i kilkakrotnie dohamowywałam czując jak tylne koło driftuje gdzieś za mną. Na szczęście ten rower ma duzy rozstaw kół i tył nie zarzuca podczas takich ostrzejszych manewrów.
- DST 76.31km
- Czas 04:29
- VAVG 17.02km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Raptobike Low Racer
- Aktywność Jazda na rowerze
Zlot Rowerów Poziomych w Osek - cz.2
Piątek, 30 sierpnia 2024 · dodano: 30.08.2024 | Komentarze 0
Osek i okolice
AVG: 16.99 km/h
MAX: 56.75 km/h
Stało się :D
Po 4 tygodniach od kupna tego roweru w Holandii i 2 tygodniach od chwili remontu - rower wyjechał na pierwszą długą trasę, gdzie sprawił się DOSKONALE.
Miałam dużo wątpliwości - czy to na pewno dobry wybór, czy dam radę opanować ten rower, czy nie będzie za bardzo na nim trzęsło (sztywny, brak amortyzacji), czy kolizja korb z przednim kołem nie uniemożliwi mi jazdy na nim... I tak dalej. Oczywiście te wątpliwości były podparte wieloma obserwacjami i własnie dlatego wymagany był remont a właściwie modernizacja, podczas której zmianie uległa kierownica ze sztywnej na ruchomą, co pozwala na jej podnoszenie podczas wsiadania i zsiadania z roweru. Oprócz tego podniesione zostało oparcie fotelika, dzięki czemu ja przy swoim mizernym wzroście zaczęłam widzieć coś więcej poza rurą podtrzymującą przednią przerzutkę. Wcześniej sama dokonałam skrócenia rury bomu, po której zaczęłam dosięgać pedałów w ich skranej przedniej pozycji :P
Rezultaty?
Ten rower po prostu leci. Niższa waga niż Hurricane, niższa pozycja siedzenia - 35 cm vs 45 cm - to spowodowało, że na zjazdach to jest jeden z najszybszych rowerów na Zlocie.
Jak to się prowadzi? Podobnie jak Hurricane, wymaga wyczucia. On co prawda nie jest narowisty, nie wymaga wbudowanego Systemu Zaawansowanej Kontroli Trakcji FBW jak w przypadku RBB z kierownicą Ubar. Ale nie da się nim ruszyć próbując machać kierownicą na lewo i prawo aby utrzymać równowagę. Dlatego ten rower kompletnie nie nadaje się do nauki jazdy dla osób, które nigdy na rowerach poziomych nie jeździły. Przy kolizji korb z przednim kołem wymagane jest planowanie manewrów i skrętów tak samo jak w przypadku Hurricane. Ale w tym przypadku dodatkowym problemem jest przedni napęd, który np uniemożliwia wykonanie skrętu w prawo z tak samo dużym kątem skrętu przedniego koła jak w lewo. Jest to spowodowane łańcuchem, który przechodzi poniżej przedniego koła z blatu do przerzutki.
Podczas jazdy - ten rower doskonale trzyma kierunek. Duży rozstaw kół pozwala na świetną kontrolę trakcji. Również pokonywanie niewielkich nierówności nie jest dla tego roweru wielkim problemem.
Niestety w tej chwili z braku przedniego (czyli tylnego) koła z tarczą nie mogę zamontować przedniego hamulca hydraulicznego, a z kolei z tyłu mocowanie pod hamulec jest źle przyspawane do ramy. Jest za blisko położenia tarczy. Dlatego być może w to miejsce trafią hamulce hydrauliczne oddziaływujące na obręcz koła.
Po dzisiejszej wycieczce, ze względu na swoje znakomite właściwości jezdne, niższą wagę, swoje osiągi, swoją nieco większą zwrotność niż Hurricane - ten rower staje się Numerem Jeden na ten moment.
- DST 59.58km
- Teren 5.00km
- Czas 03:42
- VAVG 16.10km/h
- Temperatura 36.0°C
- Sprzęt Challenge Hurricane
- Aktywność Jazda na rowerze
Zlot Rowerów Poziomych w Osek - cz.1
Czwartek, 29 sierpnia 2024 · dodano: 29.08.2024 | Komentarze 0
Osek i okolice
AVG: 16.04 km/h
MAX: 59.80 km/h
Pierwsza wycieczka zlotowa w Czechach.
Było ciekawie. Nogi sprawowały się znakomicie - na tyle że nawet pozwoliłam sobie na mały "wyścig" pod górkę, gdzie nogi osiągnęły przez dłuższy czas ponad 400 W. No i prędkość 23 km/h pod górkę to nie jest coś słabego jak na moje obecne warunki.
Niestety tereny są bardzo pagórkowate. Tu się nie da pojechać jednym tempem przez wiele kilometrów. Tu co i rusz są jakieś podjazdy. Przykład: do bazy z powrotem mieliśmy 6 kilometrów i na tym dystansie 115 m podjazdów i 0 m zjazdów.
Oczywiście starałam się oszczędzać nogi na kolejne 2 dni, ale nie wiem czy to mi się uda, bo jest tu wiele momentów, kiedy trzeba tej mocy użyć.
Z ciekawostek: wyjechałam na drogę - chyba ichnią krajówkę 13 - która wyglądała jak autostrada. Zero zakazów jazdy dla rowerów i totalny brak lokalnych dróg, którymi mogłabym inaczej przedostać się z jednego miasteczka do drugiego. Zanim zjechałam na żwirowate-betonowe-terenowe dróżki, zdołałam przelecieć kilka kilometrów i osiągnąć 59 km/h. Nie osiągnęłam jak do tej pory takiej prędkości na RBB, a na Hurricane jak najbardziej się da. Chociaż ta kolizja korb z przednim kołem daje się we znaki.
- DST 34.45km
- Czas 01:31
- VAVG 22.71km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt Challenge Hurricane
- Aktywność Jazda na rowerze
Kowal - Włocławek
Sobota, 24 sierpnia 2024 · dodano: 24.08.2024 | Komentarze 0
Kowal - Włocławek
AVG: 22.70 km/h
MAX: 39.28 km/h
Krótki wypad na małe co nieco do Włocławka a i też po to aby porobić jakieś kilometry. Na moje szczęście nie był to już środek dnia i jak najbardziej dało się przejechać bo skwaru jeszcze nie było. Dopiero kiedy wracałam zaczęło się robić gorąco i upalnie.
Coś tam się zadziało w nogach na plus i chwilami nie mogłam się opanować aby nie pocisnąć - ale jednak starałam się utrzymać S2 tylko momentami na podjazdach dociskając.
Hurricane świetnie iś sprawuje, znakomicie reaguje na dorzucanie siły, ale też w miastach jest kłopotliwy bo przy tym braku zwrotności (kolizja korb z przednim kołem) głupi skręt o 45^ jest już pewnym problemem. Trzeba myśleć i planować przed - nie można sobie pozwolić na gwałtowniejsze manewry zwłaszcza przy niewielkich prędkościach. Ale pomimo tej wady, rower po prostu w tej chwili pode mną lata.
- DST 36.63km
- Czas 01:30
- VAVG 24.42km/h
- Sprzęt Challenge Hurricane
- Aktywność Jazda na rowerze
Ożarów - treningowa wycieczka dookoła komina
Wtorek, 20 sierpnia 2024 · dodano: 20.08.2024 | Komentarze 0
Ożarów i okolice
AVG: 24.22 km/h
MAX: 43.05 km/h
Po porannej krótkiej wycieczce na zakupy wiedziałam już co poprawić a i też miałam po południu odpowiednie części - jak nie rączki to przede wszystkim nowiutki hamulec hydrauliczny Deore, który wylądował na przednim widelcu. Działa znakomicie. Tylko przewód ma nieco za długi i muszę pomyśleć czy by go nie skrócić.
Po kolejnej części remontu mogłam więc wyjechać na trasę praktycznie sprawnym rowerem, aczkolwiek brakuje mi przy nim jeszcze paru rzeczy - koszyków na bidony, jakiejś torby z narzędziami itd. Na pewno na ten rower nie zawita dużą torba jaką woziłam na RBB. To nie ma najmniejszego sensu aby tak dociążać rower bez żadnego wspomagania.
Podczas wyjazdu trenowałam dzisiaj ostro interwały. Pierwszy wykonałam goniąć jakiegoś MTB na Umiastowie, i kolejne w drodze do Pilaszkowa i potem do Myszczyna. Niestety nie odpaliłam żadnego stopera ani nic, więc po prostu bawiłam sie w maksymalne przyspieszanie do maksymalnej możliwej do osiągnięcia dla mnie prędkości - a potem przerwa. Za Myszczynem sobie już odpuściłam czując, że mięśnie mają dosyć. W Zaborowie przeleciałam Leśną do Wiktorowa gdzie na drodze odkryłam duże grupy szoszonów jadących w przeciwnym kierunku. Czyżby jakie "Gruppetto" czy coś takiego? Nie wiem, ale zasuwają ostro i to w takim tempie niektórzy, że ja na chwilowej swojej maksymalnej nie dawałabym rady dotrzymać im koła.
Z Mariewa jadąc czułam już odcięcie prądu - brakowało mi węglowodanów, które wypaliłam a i czułam powoli coraz bardziej rosnące zmęczenie.
Nowy - stary - rower sprawuje się zupełnie przyzwoicie. Daje sobie radę i okazuje się być naprawdę szybki i zwinny. Oczywiście na prostej, bo ze skrętami z tą kolizją korb z przednim kołem ma problemy. Ale jest naprawdę szybki, bardzo dobrze się na nim przyspiesza i nieźle utrzymuje moje 30 km/h. (aż/tylko :P )
- DST 2.22km
- Czas 00:07
- VAVG 19.03km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Challenge Hurricane
- Aktywność Jazda na rowerze
Ożarów - testy Hurricane1 na zakupy
Wtorek, 20 sierpnia 2024 · dodano: 20.08.2024 | Komentarze 0
Ożarów
AVG: 18.44 km/h
MAX: 42.88 km/h
Pojechałam do sklepu. Przy okazji na niewielkim podjeździe sprawdziłam moc bo coś mi za dobrze szło... No i 29 km/h, na szczycie 30 km/h.
Dziwna sprawa, bo niegdyś nie wyciągałam tam wiecej niż 24-25 może... Ale to dobrze. Trasa krótka niestety a i zakupy nieudane. Bo o ile na mapsach sklep rowerowy otwarty to jednak zamknięty - urlop.
- DST 4.11km
- Czas 00:11
- VAVG 22.42km/h
- Sprzęt Challenge Hurricane
- Aktywność Jazda na rowerze
Ożarów - testy Hurricane1 II
Poniedziałek, 19 sierpnia 2024 · dodano: 19.08.2024 | Komentarze 0
Ożarów
AVG: 20.65 km/h
MAX: 35.34 km/h
Kolejny test, który nie miał być testem.
Po prostu ciągle jeszcze mam pewne niedoróbki - dzisiaj przelałam przedni hamulec hydrauliczny ale coś nie zadziałało i po kilometrze znowu siadł.
Potem przypomniały mi się szprychy w przednim kole, które wołają o podciągnięcie.
- DST 21.94km
- Czas 00:54
- VAVG 24.38km/h
- Sprzęt Challenge Hurricane
- Aktywność Jazda na rowerze
Ożarów - testy Hurricane1
Piątek, 16 sierpnia 2024 · dodano: 16.08.2024 | Komentarze 0
Ożarów - Pilaszków
AVG: 24.19 km/h
MAX: 32.56 km/h
Po wczorajszych poprawkach już na początku rower zaskoczył mnie nieco niższym podparciem fotelika. Jak się okazało amortyzator miałam "włączony" i musiałam go "wyłączyć", bo jednak moje mięśnie szyi nie pozwalają jeszcze na jazdę z taką pozycją. Dzisiaj też już głowa nie musiała douczać się co i jak, rower przestał być - dla mnie! - narowisty i świetnie się prowadził. Chociaż oczywiście cały czas pamiętałam o kolizji korb z przednim kołem i kontrolowałam to przy każdym skręcie, czy na pewno nic nie zahaczy.
Na pewno niska pozycja powoduje, że ludzie się jeszcze bardziej gapią niż wtedy kiedy jeździłam na RBB czy na Beludze. W sumie im się nie dziwię, bo to jest bardzo ładny rower - mid-racer - jakby nie było i robi on właściwe wrażenie.
Czeka mnie jeszcze kilka poprawek. Dzisiaj kupiłam nowe klocki hamulcowe do tyłu który o dziwo hamuje lepiej niż przód. Przód niby jakby odpowietrzyłam, ale hamuje słabiej. Mimo iż ma chyba całkowicie nowe klocki. Dopiero na koniec jazdy wywaliłam wielkie lusterko zostawiając mniejsze wsadzone wczoraj w rączkę kierownicy. Czeka mnie jeszcze kilka poprawek, muszę spróbować zamontować koszyki na bidony i znaleźć jakąś lekką torbę na bagażnik.
I wreszcie czas na przemyślenie sposobu zamontowania oświetlenia na tym rowerze - z przodu. Tył mam porządny ale brakuje mi miejsc na przednie 2x Convoy S2+.
- DST 6.00km
- Czas 00:22
- VAVG 16.36km/h
- Sprzęt Challenge Hurricane
- Aktywność Jazda na rowerze
Ożarów - testy Hurricane1
Czwartek, 15 sierpnia 2024 · dodano: 15.08.2024 | Komentarze 0
Ożarów
AVG: 18.21 km/h
MAX: 33.90 km/h
Po ponad miesiącu czekania na dogodną okazję (czyt: powrót do Polski) wreszcie mogłam dotknąć i zacząć przywracać do stanu jezdnego swój stary dobry rowerek, który kupiłam bodaj w 2017 roku. Potem go odstawiłam przesiadając się na Belugę kupioną od znajomego. Beluga - super rower. Znakomity to jazdy po mieście, amortyzowany full... Ale ma jedną cechę - ciężar i ewidentnie jest jak "czołg". Grube rury ramy robią swoje. Ostatnimi czasy nim też nie jeździłam bo przesiadłam się rok temu na RBB, ale z miesiąc temu po obejrzeniu na Zlocie niskich low racerów znowu wróciły wspomnienia i chęć pojeżdżenia na czymś, gdzie można dotknąć ziemi ręką podczas jazdy :D Albo przynajmniej ją maznąć ;) I dzisiaj spędziłąm trochę czasu naprawiając, czyszcząc, sprawdzając co i jak się dzieje z Challenge Hurricane - ostatecznie przywracając go do stanu jezdnego. Jeździ i ma się zupełnie dobrze.
Oczywiście jak to Hurricane ma swój wielki problem - przy moim wzroście zahaczam piętami o przednie koło podczas skręcania, ale najgorsze są kolicujące korby z tymże kołem. W momencie kiedy taka korba ustawi się na wprost przedniego koła i przytrze - murowana piękna gleba. Ale ale... Skoro ja na tym rowerze jeździłam przez prawie 2 lata z przerwami na FWD ZOX i Zóltka to chyba jakoś się dawało? Ano się dawało, bo głowa nauczyła się pamiętać o tym co i jak robić a czego nigdy nie robić. Proste.
A propos pamiętania - Challenge Hurricane jest narowisty. Do prowadzenia jego trzeba mieć zaimplementowaną podstawę prowadzenia zaawansowanych, niestabilnych rowerów poziomych. Ride-By-Wire. Serio czy nie - raczej tak. To nie jest Beluga, która jedzie sama, to nie jest Żółtek, to nie jest RBB ze zwykłą kierownicą ASS. Tu głowa musiała sobie dzisiaj przypomnieć "co i jak" i jak sobie przypomniała to już potem jazda była znacznie prostsza.
Do zrobienia są jeszcze:
+ hamulce bo wymagają odpowietrzenia
+ wywalić wielkie lusterko bo wystarczy mi małe, wsadzone dzisiaj w rączkę
+ wsadzić trzeba blat 60T bo obecny 50T nie wystarcza mi nawet na 30+
A Hurricane przy mojej obecnej kondycji pozwala mi już na odpalanie ostatniego biegu.
- DST 116.46km
- Czas 05:17
- VAVG 22.04km/h
- Temperatura 32.0°C
- Sprzęt RedBlackBolid
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - kolejna dłuższa wycieczka na południe
Sobota, 10 sierpnia 2024 · dodano: 10.08.2024 | Komentarze 0
Strasbourg - Kehl - Offenburg - Strasbourg
AVG: 22.01 km/h
MAX: 37.80 km/h
Jakoś nie chce mi się szukać wszystkich wsi i miejscowości przez które dzisiaj przejechałam. Za dużo ich było.|W planie była dłuższa wycieczka, ale jeszcze wczoraj nie miałam konkretnego planu, który urodził się wieczorem. Właśnie wtedy stwierdziłam, że potrzebuję nowego narzędzia - do cięcia. Elektrycznego, czegoś w rodzaju diaksa ale mniejszego. To wiązało się oczywiście z wizytą w markecie po niemieckiej stronie, do tego doszły małe zakupy w Kehl no i się zrobiłoby około 50 kilometrów. A to raczej za mało.
Dlatego będą już w Offenburgu znalazłam jadłodajnię kilkanaście kilometrów na południe i do niej ruszyłam. Jak się okazało na miejscu akurat ta jadłodajnia nie przypadła mi do gustu, więc znalazłam kolejną przy autostradzie A5. Ciekawostką jest to, że w Niemczech nie ma żadnego problemu aby dostać się rowerem na MOPa przy autostradzie. Wszystko otwarte. Nie trzeba się zastanawiać czy furtka czy brama będzie otwarta, a jeśli nie będzie to czy ktoś otworzy przez domofon albo coś. Po zjedzeniu i doładowaniu smartfona ruszyłam dalej kierując się na pobliski market skąd chciałam przywieźć sobie do mieszkania jabłka i jajka. Średni pomysł w sumie. Ale właśnie wtedy przy sklepie Organizm powiadomił mnie, że no jakby to powiedzieć... Ale do kolejnego mostu to raczej nie dojadę. Bez większej przerwy w podróży. Dlatego nagięłam się i skierowałam się do "Gzg", czymkolwiek to miejsce na rzece Ren by nie było przy miejscowości Rhinau. A tak serio - tam kursuje prom. Trochę się obawiałam, jak to wygląda, co ile kursuje prom itd. Na pewno prom miał być kompletnie za friko.
I faktycznie - kompletnie za friko. Co lepsze - jeśli prom w Gassach jest linowy i kursuje co jakiś czas i trochę mu się schodzi - to ten na Renie zapitala. I nie chodzi na linie, ale ma normalny napęd. I wygląda to tak, że sterujący siedzi sobie cały czas w kabinie, nigdzie z niej nie wychodzi. Dobija do brzegu, rampa opuszczona, samochody zjeżdżają w odpowiednim szyku. Nikt niczego nie pilnuje, nie koordynuje. Kierujący samochodami doskonale wiedzą co i gdzie i jak mają robić. Piękny porządek. Po przyjęciu samochodów na pokład, prom rusza od razu w drugą stronę, po minucie jest na drugim brzegu, wyładunek i z powrotem. Działa to błyskawicznie.
Z Rhinau skierowałam się oczywiście już prosto do kanału, wzdłuż którego prowadzi ścieżka do Strasbourga. W dużej części zasłonięta drzewami i inną roślinością, co sprawia, że w tak gorący dzień jak dzisiaj jedzie się tamtędy w cieniu, jest w miarę przyjemnie... O ile jakiś srak nie naptaka na rękę... Jak mi dzisiaj :P
Kondycja? Coś tam było, dopóki nie wypaliłam węgli. Potem się pojawiło dłuższy czas po jadłodajni i znowu zniknęło. Tym razem nie ładowałam się w siebie batonów proteinowych ani innego ścierwa. Doskonale pamiętam przecież czas, kiedy robiłam setki kilometrów nie podjadając, więc po co kupować i truć siebie jakimiś wysokoprzetworzonymi ścierwami?
Na pewno jest wytrzymałość - utrzymać na moście tramwajowym nad Renem 20 km/h na podjeździe? Albo potem 22 nad autostradą w drodze na prom? No tego dawno nie widziałam. A i momentami wchodziłam na 4 bieg, więc coś się zadziało dobrego. Na pewno brakuje mi typowych przejazdów przez miasto jak w Warszawie: starty spod sygnalizacji, błyskawiczne rozpędzenie się do maksymalnych prędkości, a potem wyhamowanie przed kolejnymi światłami i powtórka. To są właśnie interwały. Takie, których teraz mi brakuje. Raz, że mam za mały dystans do pracy, a dwa, że tu na czerwonym stoją tylko samochody... Więc głupio by było stać... ;)
Po dzisiejszym czuję się styrana. Ale nie padam z nóg jak po wycieczce do Selestat czy wycieczce na północ po Niemczech czy do Ottenheim Gzg. Jest trochę lepiej. Chociaż przyjechałam później i nie skończyłam trasy w upale.