Info

Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Kwiecień6 - 0
- 2025, Marzec11 - 0
- 2025, Luty8 - 0
- 2025, Styczeń9 - 0
- 2024, Grudzień8 - 0
- 2024, Listopad6 - 0
- 2024, Październik11 - 0
- 2024, Wrzesień11 - 0
- 2024, Sierpień12 - 0
- 2024, Lipiec17 - 0
- 2024, Czerwiec19 - 0
- 2024, Maj13 - 0
- 2024, Kwiecień9 - 0
- 2024, Marzec13 - 0
- 2024, Luty10 - 0
- 2024, Styczeń1 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad8 - 0
- 2023, Październik12 - 0
- 2023, Wrzesień10 - 0
- 2023, Sierpień13 - 0
- 2023, Lipiec12 - 0
- 2023, Czerwiec12 - 0
- 2023, Maj14 - 0
- 2023, Kwiecień11 - 0
- 2023, Marzec15 - 0
- 2023, Luty8 - 0
- 2023, Styczeń4 - 0
- 2022, Grudzień8 - 0
- 2022, Listopad15 - 0
- 2022, Październik15 - 0
- 2022, Wrzesień7 - 0
- 2022, Sierpień8 - 0
- 2022, Lipiec13 - 1
- 2022, Czerwiec8 - 2
- 2022, Maj11 - 0
- 2022, Kwiecień7 - 1
- 2022, Marzec3 - 0
- 2021, Listopad4 - 0
- 2021, Październik11 - 0
- 2021, Wrzesień10 - 0
- 2021, Sierpień16 - 0
- 2021, Lipiec11 - 0
- 2021, Czerwiec11 - 0
- 2021, Maj14 - 2
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty3 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Listopad2 - 0
- 2020, Październik6 - 0
- 2020, Wrzesień6 - 0
- 2020, Sierpień7 - 0
- 2020, Lipiec9 - 1
- 2020, Czerwiec12 - 6
- 2020, Maj11 - 3
- 2020, Kwiecień13 - 5
- 2020, Marzec15 - 4
- 2020, Luty13 - 3
- 2020, Styczeń2 - 0
- 2019, Grudzień2 - 0
- 2019, Listopad7 - 0
- 2019, Październik18 - 2
- 2019, Wrzesień12 - 0
- 2019, Sierpień18 - 0
- 2019, Lipiec13 - 2
- 2019, Czerwiec13 - 2
- 2019, Maj19 - 0
- 2019, Kwiecień7 - 0
- 2019, Marzec6 - 1
- 2019, Luty3 - 0
- 2018, Grudzień2 - 0
- 2018, Listopad14 - 0
- 2018, Październik18 - 0
- 2018, Wrzesień7 - 0
- 2018, Sierpień16 - 2
- 2018, Lipiec12 - 1
- 2018, Czerwiec13 - 0
- 2018, Maj18 - 0
- 2018, Kwiecień17 - 0
Styczeń, 2025
Dystans całkowity: | 325.81 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 15:54 |
Średnia prędkość: | 20.49 km/h |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 36.20 km i 1h 46m |
Więcej statystyk |
- DST 15.05km
- Czas 00:46
- VAVG 19.63km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Beluga
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - treningowo, rozjazdowo
Środa, 29 stycznia 2025 · dodano: 29.01.2025 | Komentarze 0
Strasbourg
AVG: 19.25 km/h
MAX: 31.47 km/h
Zasadniczo to potrenować miałam już wczoraj, ale coś mi powiedziało abym sprawdziła co na to wykresy na Stravie i Intervals. Oba te wykresy stwierdziły zgodnie, że jeśli wczoraj wyjdę potrenować to dalej będę na poziomie wysokiego ryzyka. Dlatego przeniosłam sobie trening na dzisiaj.
Ale dzisiaj... Dętka. Już przed wyjściem sama głowa nie czuła tego co powinna, nie było radości, nie było chęci. Po przymuszeniu się i wyjściu, już po kilkuset metrach wiedziałam, że coś jest na rzeczy i daleko nie zajadę. A kolejne pokonywane metry tylko to potwierdzały. Sądziłam jeszcze, że jak się rozgrzeję to będzie szło lepiej, ale wcale tak nie było. Po 5 kilometrach już rozgrzana wiedziałam że osiągi są niskie, dlatego postanowiłam to skrócić do lekkiej przejażdżki, ale nie chciałam mieć tylko 10 kilometrów, więc jeszcze podjechałam pod most tramwajowy i gdzieś tam na żwirowej ścieżce ciągnącej się wzdłuż "Bassin Dusuzeau" miałam zawrócić. I zrobiłam to właśnie wtedy, kiedy zza zakrętu wyłoniła się grupka z 50 młodych uczniów czy studentów biegnących sobie razem wzdłuż tego "basenu"... Taaak, tutaj znacznie większy % młodych i dorosłych uprawia jakiś sport niż w Polsce. Zresztą ilość stadionów, boisk do piłki nożnej, do rugby(!) jest pewnie większa na kilometr kwadratowy niż nawet w Warszawie.
Z przejażdżki wracałam czując, że nie ciągnę nawet przelotowej, że Organizm i Nogi nie chcą kręcić i kategorycznie odmawiają jazdy. Cóż, bardzo dobrze że dałam im odpocząć jeszcze wczoraj ale i dzisiaj widzę, że po sobotniej wycieczce jeszcze do końca nie doszły do siebie. Mogłabym próbować jeszcze jutro je uruchomić, ale pewnie po dzisiejszym ich stan będzie zbliżony do dzisiejszego.
- DST 91.51km
- Czas 04:24
- VAVG 20.80km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Beluga
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - Haguenau
Sobota, 25 stycznia 2025 · dodano: 25.01.2025 | Komentarze 0
Strasbourg - Hagueanu
AVG: 20.74 km/h
MAX: 43.47 km/h
Już od kilku dni wiedziałam, że w weekend może być ciepło i że może tym razem wrózbici przewidują coś poprawnie. I faktycznie już w nocy na termometrze widziałam 10^C. Niestety musiałam odespać swoje, więc wyjechałam nieco późno, ale za to już z oczyszczonym ponownie łańcucehm. Tym razem przeszedł on porządną kąpiel w oleju napędowym ;)
Rano na termometrze zgodnie z przewidywaniami było 15 a chwilami nawet 16^C, więc do sakw dorzuciłam "wodopój" z 2 litrami izotonika, plus 3 butelki osika - razem jakieś 4.25 litrów płynu. Do tego trochę batonów proteinowych i jazda przed siebie - do Haguenau co by wyrobić odpowiednią ilość kilometrów i licząc po cichu na pierwszą "setkę" w tym roku.
Jazda do Hagueanu była czystą przyjemnościa, jechało się znakomicie, Organizm robił wszystko co trzeba. Aż zaczęłam się nawet obawiać, że przeginam, bo tętno rzadko kiedy schodziło do S2, cały czas będąc w S3 czy S4. Oczywiście upominałąm się i próbowałam zwalniać, ale wówczas czułam niezadowolenie z prędkości nie dostrzegając do końca Watów, które absolutnie się zgadzały z tym co powinnam i chciałam mieć. Także dałam sobie ostro popalić.
Mimo to w Hagueanu po zjedzeniu obiadku, nadal miałam sporo motywacji, jednak już wówczas coś się zaczęło psuć - czyli pogoda. Zgodnie z wróżbickimi prognozami pojawił się deszczyk i to taki narastający ale nie przekraczający typowego alzackiego deszczu. Czyli takiego nie jak w Polsce że walnie, popada mocno przez 20-30 minut i koniec. O nie, tu pada i pada ale z mniejszym nasileniem przez kilka godzin. I ja w czymś takim jechałam do Strasbourga... Oczywiście ze względu na późny wyjazd z mieszkania do Hauenau dojechałam około 16:30, wyszłam z jadłodajni o 17:05, więc jazda z powrotem była już po ciemku. Jeszcze wiele miesięcy temu zastanawiałabym się nad tym czy mi się chce tak po ciemku, a czy warto, a może bym posiedziała w mieszkaniu... Jednak obecnie jest moc, jest energia, jest motywacja - ciemno? No to co z tego? 2x Convoy S2+ i jazda przed siebie. Byleby samochody jadące z przeciwka nie oślepiały. (cholerne SzczUfffVyyy). Gdyby tylko nie padało i trochę wiecej czasu - pojechałabym naokoło i ta setka by była. Ale ten deszcz, i brak czasu i lekkie wychłodzenie (trawienie obiadu) zrobiły swoje.
Co prawda Mapy.cz poprowadziły mnie najkrótszą drogą z powrotem (38 km), ale jak to one wybrały drogę dla rowerów czyli drogę nad kanałem. Trochę się tak średnio jedzie niby po (okropnym) asfalcie 2 metry od powierzchni wody kanału, kiedy dookoła nie ma kompletnie nic. Cisza, ciemność dookoła - i tylko ja, przemykająca oświetlona zjawa...
Po wjechaniu do Strasbourga zrobiło się ciutkę cieplej - wiaodmo miasto. I niestety Mapy poprowadziły mnie przez centrum więc miałam niesamowitą przyjemność przedzierać się przez grupy ludzi, grupy rowerzystów i oczywiście batmanów. Widziałam też samochód-batmana.
Przewidywałam, że pod blokiem będę padnięta i nie będę miała siły na umycie roweru (deszcz = syf na rowerze), ale energii nie brakowało i rower do mieszkania wjechał prawie że czysty. Niestety coś mi się wydaje, że ten łańcuch który tak czyściłam, to jednak swoje najlepsze kilometry przejechał już dawno i czeka mnie jego wymiana.
Kondycja i wytrzymałość rosną, siła mięśni również. A trzeba przyznać, że na Beludze nie ma łatwo, nie ma poziomu "easy", to jest poziom utrudnień "hard", gdzie opory samego łańcucha (rurki prowadzące łańcuch) już zabierają część mocy. Do tego ciężka konstrukcja, torba, sakwy. Sam rower ma 20 kg, sakwy mają łącznie 2 kg, torba obecnie po odciążeniu powinna mieć ze 3 kg najmniej, wspominane 4 litry picia. Razem około 29 kg. To jest około 3x tyle ile miały mijane przeze mnie rowery szosowe.
Ale to dobrze. Bo to trzeba rozpędzić, utrzymać prędkość, podjechać pod górę - mięśnie mają co robić, cały Organizm się wzmacnia i przystosowuje.
- DST 18.36km
- Czas 00:56
- VAVG 19.67km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Beluga
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - treningowo
Środa, 22 stycznia 2025 · dodano: 22.01.2025 | Komentarze 0
Strasbourg
AVG: 19.47 km/h
MAX: 32.32 km/h
Miało być cieplej. Cieszyłam się sprawdzając na (badziewnym) portalu windy pogodę - gdzie weg nich miało być dzisiaj już około 6^C po południu a wieczorem 3^C. I co? I po południu były 2^C. Kiedy wychodziłam z rowerem na termometrze były 2 i potem po drodze temperatura spadała do okolic 1 ^C. Także znowu wróżbici dali koncertowo ciała. I jak tu cokolwiek planować?
Pomysłu na wycieczkę nie miałam jakoś ciekawego, nieszczególnie mi się chciało dlatego zgodnie z pewnymi założeniami wybrałam się na most tramwajowy i tam zrobiłam kilka podjazdów zajeżdżając nogi mocniej niż ostatnio dostawały w kość. Efekty pewnie będą widoczne za jakiś czas pewnie, natomiast dzisiaj widziałam że niespecjalnie się siląc to te 18-20 km/h na moście miałam więc źle nie jest.
Francuzi nie umieją w remonty dróg. Przez pół roku naprawiali/remontowali Rue de Cannoniers. I co? I znowu coś tam zamknęli, znowu kawał drogi dla rowerów nieprzejezdny bo coś robią.
Ponownie też jadąc DDR napotkałam na drodze podporządkowanej pacjenta, który nie umie w Konwencję Wiedeńską, który patrzeć umie w jedną stronę, a w drugą... No to już tak gorzej. W ogóle jak mozna zauwazyć rowerzystkę jadącą z dwiema latarkami Convoy S2+ odpalonymi na 100% (łącznie okolice 2.000 lm)? No jak? Nie da się. Dla tych co nie wiedzą - 1.000 lm to jest tyle, że po sekundzie patrzenia z odległości 10 metrów ma się absolutnie dosyć światła. Tego nie da się nie zauważyć z 50 metrów. Więc znowu za kierownicą trafił się pacjent, który nie ogarnia gdzie jest, co robi, w czym siedzi, jaks ię porusza i w którym kierunku itd. Norma. I takich przypadków nie będzie mniej, będzie ich coraz więcej.
- DST 41.73km
- Czas 02:04
- VAVG 20.19km/h
- Temperatura -1.0°C
- Sprzęt Beluga
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - treningowo ZIMNO i wspaniały pomysł
Niedziela, 19 stycznia 2025 · dodano: 19.01.2025 | Komentarze 0
Strasbourg - Kehl - Strasbourg
AVG: 20.12 km/h
MAX: 35.88 km/h
Tak w zasadzie powinnam była wyjechać wczoraj, ale miałam inne plany -
zakupy - a spodziewałam się że dzisiaj tez będzie słonecznie tylko
ciutkę chłodniej. No i niestety wróżbici dali ciała koncertowo, słońca w
ogóle nie byłop - za to była wielka mgła z widzialnością na max 200
metrów. Jak zawsze - GRATULACJE WRÓŻBICI!!! XXI wiek, komputery
wszędzie, AI zaraz będzie nawet w zapałkach,a wróżbici nie umieją
zrobić zgadzającej się prognozy pogody z dnia na dzień... A w dodatku -
Windy z którego korzystam - chciałoby aby się tma logować bo "ataki
hackerskie". No chyba się... potłukli.
Podczas ostatniego czyszczenia łańcucha po jego założeniu coś mi nie pasowało. Tak jakby w pewnym miejscu był on przekręcony, jedna jego część musiała zostać obrócona o 180^C podczas jego łączenia. I tak z tym jeździłam, przypominając sobie że to tzreba sprawddzić, rozłączyć, połączyć ponownie... Ale nie było czasu, nie było ochoty i... I dzisiaj mniej więcej w połowie drogi wpadłam na pomysł aby tym się zająć. "Tu i teraz" czyli pod mostem nad Renem, opodal sporego parkinga dla kamperów (ciekawe czy tam mieszkają ludzie teraz w zimie?). Planowo powinno mi to zająć 2 minuty - rozpiąć, obrócić i połączyć. W praktyce musiałam sięgnąc po kombinereczki, potem jedna z końcówek łańcucha mi uciekła, wreszcie po połączeniu okaząło się że rurka prowadząca łańcuch wpadła pod wahacz i łańcuch nie idzie tak jak powinien, po ponownym połączeniu znowu łańcuch był obrócony ale w drugą stronę i dopiero za trzecim razem udało mi się to wszystko zrobić tak jak powinnam. Brawo ja :D
Taka zmiana powinna poskutkować mniejszymi oporami, prawda? Być może. Na pewno zrobiło się ciszej. Ale osiągi niestety nie posżły w górę. Widocznie dwukrotne pokonanie mostów nad Renem i potem małego wiaduktu gdzieś nad A35 wyciągnęło ze mnie wszystko i osiągi spadły. Niby Waty się zgadzają, ale prędkość nie chciała. Pociesza mnie to, że na Raptobike przy takiej mocy będę mieć super prędkość, ale to nie jest jeszcze dobry moment na zmianę roweru zwłaszcza kiedy jest zimno i nie wyjeżdżam na lepsze drogi poza Strasbourg. Cały czas pętam się po dróżkach po których już dawno powinny przejechać buldożery czy spychacze zrywając nawierzchnię - albo i całą drogę? - i kładąc nową.
Ciekawostka: kiedy zbliżałam się po niemieckiej stronie do mostu, na parkingu przy drodze stało sobie dwóch szosowców. Kiedy mnie zobaczyli na poziomce - FREEZ. Stali i patrzyli jak zamurowani... Aż im pomachałam aby wyrwać ich ze stanu FREEZu... :D Oczywiście odmachali ;) A wydawało mi sie, że tu poziomek jest więcej niż w Polsce. Może ja i moja poziomka wyglądamy znacznie lepiej niż inne? ;)
Ciekawostka 2: co się dzieje w Polsce kiedy jedzie samochód na drodze uprzywilejowanej, zbliża się do skrzyżowania i z boku z drogi podporządkowanej nadjeżdża rower? Nic. Kieurjący samochodem przelatuje jakby nigdy nic... We Francji? Kierujący hamuje, zwalnia, upewnie się, że rowerzysta daje mu przejechać :D I tak samo jest na skrzyżowaniach nawet kiedy rowerzysta ma czerwone światło... :D
- DST 20.11km
- Czas 01:00
- VAVG 20.11km/h
- Temperatura 3.0°C
- Sprzęt Beluga
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - treningowo
Czwartek, 16 stycznia 2025 · dodano: 16.01.2025 | Komentarze 0
Strasbourg
AVG: 19:80 km/h
MAX: 33.01 km/h
Kolejny dzień, kolejny wieczór na rowerze i kolejne napotkane osoby, które nie powinny mieć uprawnień do kierowania czymkolwiek co ma koła... Włącznie z wózkami dla dzieci.
Ja rozumiem, że jest czwartek wieczór, ale jak taki wyjeżdża z parkingu to mógłby się rozejrzeć w obie strony i zorientować, że to COŚ co mu wali po oczach 2x Convoy S2+ ustawionymi na FULL 100% to jednak chyba nie jest samochód... I że może warto by się zatrzymać od razu i nie zmuszać rowerzystki do gwałtownego hamowania.
To samod otyczy kretyna, który wjechał na przejście/przejazd i dopiero po chwili zorientował się, że to wielkie ŚWIATŁO skierowane na jego gębę to nie jest coś od pieszego, nie jest to UFO, nie jest to mucha ani komar tylko rowerzystka...
Ręce opadają.
A specjalnie wyjeżdżam w okolicach tej 18:00, aby uniknąć szczytu i takich podobnych, co _muszą_natychmiast_ przejechać nie zważając na nikogo i na nic.
- DST 23.13km
- Czas 01:10
- VAVG 19.83km/h
- Temperatura -3.9°C
- Sprzęt Beluga
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - treningowo ZIMNO
Wtorek, 14 stycznia 2025 · dodano: 14.01.2025 | Komentarze 0
Strasbourg
AVG: 19.67 km/h
MAX: 35.34 km/h
Kiedy wyjeżdżałam spod bloku termometr zaokienny pokazywał okolice -0.x stopni Celsjusza. Niecały -1^C. Oczywiście ja nie jeżdże jak jest na minusie, ale tym razem stwierdziłam że pojadę bo to tylko -1 co najwyżej i powinnam i... i takie tam. Zależało mi. Po drodze jednak przestawiłam licznik aby ten mi pokazywał... No i widziałam potem jak robi się już -1.6 potem -2.1, potem było -2.8 i kiedy myślałam że poniżej -3 nie zejdzie to opodal lotniska aeroklubowego zobaczyłam -3.9^C.
W sumie - takie różnice temperatur to przecież nic strasznego, prawda? Jak się nie jedzie w SPDach letnich - pewnie nie... :P Ja jednak zimowych jeszcze nie mam, ocieplaczy znaminitej marki "van rysel" nie dało się założyć bo jakiś żaboijad nie wymyślił rozpinbania i zapinania ich, bo i po co, niech ludzie je rwą próbując założyć na buty, a co...
Co ciekawe dzisiaj nawet grubsze rękawiczki zimowe jakie kupiłam przestawały dawać radę... Także to był hardkor.
Zresztą początkowo jak wyszłam iz obaczyłam jak się zimno zrobiło to myślałam co by przejechać maksymalnie te 5 kilometrów... Potem jak dojechałam do 4-ego to stwierdziłąm że dociągnę do 10... A potem to już tak tylko jechałam zgodnie z planem jaki wytyczyłam sobie kilka godzin wcześniej, kiedy jeszcze nie wiedziałam jak będzie wieczorem zimno.
- DST 41.57km
- Czas 01:55
- VAVG 21.69km/h
- Sprzęt Beluga
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - treningowo do Eschau
Niedziela, 12 stycznia 2025 · dodano: 12.01.2025 | Komentarze 0
Strasbourg - Eschau
AVG: 21.68 km/h
MAX: 41.64 km/h
Po ostatniej jeździe kiedy rower dotarł z powrtotem do mieszkania był już tak ubłocony, że musiał przejść czyszczenie a przy okazji wymieniłam mu klocki w przednim hamulcu hydraulicznym i wyczyściłam napęd. Czyszczenie tak ubłoconego roweru, w dodatku bez tylnego błotnika to jest katorga a robienie tego w mieszkaniu to jest już wyższy poziom zdecydowania, ale przy tej temperaturze (plusowe okolice 0^C) i tych warunkach nie było innej opcji. Zawzięłam się, wyczyściłam w 95%, aby tylko dało się całkowicie zdąć łańcuch i spróbować zrobić mu "szejkowanie". Zgodnie z instrukcjami znalezionymi w necie powstrzymałam się od zastosowania benzyny ekstrakcyjnej ani innych tego typu środków łatwopalnych, kupiłam jakiś płyn francuski do odtłuszczania powierzchni metalowych i przyznaję, że dał on radę. Powiedzmy w 80-85%. Spodziewałam się, że cały brud z ogniw po prostu spłynie, że cały ten nagromadzony smar zejdzie, ale niestety wcale tak dobrze nie było i łańcuch z tej kąpieli wcale nie wyszedł perfekcyjnie czysty, w takim kolorze w jakim wychodził z pudełka kiedy był nowy. Musiałam trochę nad nim jeszcze popracować, i w przyszłości chyba jednak nie powstrzymam się od zastosowania kąpieli w oleju napędowym.
Kolejną czynnością była wymiana klocków w przednim hamulcu i przelanie hamulca. Bo klamka zapadała się już nie tylko ze względu na zużycie okładzin, ale ze względu na zapowietrzenie. I w tym przypadku poszło o wiele szybciej i łatwiej niż się spodziewałam - zakupiony zestaw "Basic" "Bleed Kit" z bleedkit.com okazał się być bardzo fajnym i skutecznym narzędziem. I odpowiednia strzykawka, i gięta rurka z odpowiednią końcówką i druga półstrzykawka do wkręcenia w klamkę. Niezła sprawa.
Na wycieczkę wyjechałam trochę za późno, ale ciągle czekałam na te upragnione >3^C i niestety, kiedy wyjeżdżałam było może z 2.5^ i więcej wejść na termometr nie chciało. Przed wyjściem jeszcze kombinowałam z ocieplaczami na buty SPD marki "Van Rysel", jednak bez możliwościch ich rozpięcia (brak jakiegokolwiek zamka!) wciągnięcie tego na buty było niemożliwe, więc sobie darowałam i ponownie pojechałam w samych letnich SPDach. Znakomity pomysł na mróz, naprawdę nie polecam ;)
Trasa nie była zaplanowana, byleby się cokolwiek rozruszać i żeby tylko Organizm i Nogi nie zapomniały o co chodzi z rowerem. Byleby jeździć. Dlatego poleciałam do Renu przez śmierdzącą okolicę portu (fuuuuuuuuuj, co tam tak capi?!), a potem skierowałam się do Eschau i stamtąd do kanału i kanałem na obiadek i z obiadu znowu do kanału i nad kanałem do Meinau. Potem jeszcze dorobiłam ze 2 kilometry aby było te 40 i tyle. Chociaż w sumie na tyle dobrze mi się jechało, że żałuję, że wcześniej nie wyszłam, bo może by się dokręciło do 50. Ale to może za tydzień.
Wracając nad kanałem termometr w licnziku pokazywał 0.7-1.0^C. Co ciekawe w tej temperaturze na pobliskim stadionie grali jakiś mecz rugbiści w krótkich spodenkach. Twardziele. Hardkorzy.
- DST 16.03km
- Czas 00:51
- VAVG 18.86km/h
- Temperatura 1.0°C
- Sprzęt Beluga
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - treningowo ZIMNO
Wtorek, 7 stycznia 2025 · dodano: 07.01.2025 | Komentarze 0
Strasbourg
AVG: 18.84 km/h
MAX: 28.67 km/h
To nie tak miało wyglądać. Pierwsze kilka kilometrów jakoś przeszły, chociaz już wówczas czułam, że moje nogi wyraźnie nie chcą ciągnąć, a potem było już tylko gorzej i gorzej... Od połowy trasy osiągi spadały, na koniec było to już tylko dreptanie. Mam wrażenie, ze to ZIMNO zrobiło swoje i to pomimo tego, że jednak coś tam zjadłam przed wyjściem.
Kiedy wychodziłam wg termometru za oknem było 5^C. Kiedy po drodze to weryfikowałam na liczniku, to on równiez pokazywał 5^C. Tylko czemu Wahoo pokazuje mi na koniec, że jechałam przy 1^C? I właśnie ta temperatura bardziej mi odpowiada temu co sama czułam. Może to kwestia temperatury odczuwalnej a na pewno silnego wiatru.
Jedno wiem - po powrocie siadłam i jest mi zimno mimo iż w mieszkaniu mam 21.7^C...
- DST 58.32km
- Czas 02:48
- VAVG 20.83km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Beluga
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - treningowo do Erstein
Niedziela, 5 stycznia 2025 · dodano: 05.01.2025 | Komentarze 0
Strasbourg - Erstein
AVG: 20.78 km/h
MAX: 36.36 km/h
Pierwszy wyjazd w Nowym Roku 2025. Tym razem an Beludze czyli 2x20" a nie na 27.5+28", ciężar też nie ten i wysokość również inna. Mniejsza - wygodniejsza. I oczywiście inne tereny, inna pogoda. Trochę cieplej, chociaż w nocy padał śnieg, który na szczęście stopniał - gdyż rano było już 7 a potem 8 st Celsjusza. W momencie kiedy wychodziłam, termometr w liczniku pokazywał nawet 10.6^C. Czyli zupełnie przyjemnie zwłaszcza w styczniu :)
Tym razem nie planowałam dokładnie celu wyjazdu, jechałam przed siebie - byle dalej i byle wykonać założony plan. Czyli i kilometry i czas na rowerze i elementy "mocowe", "przyspieszeniowe" itd. Na Beludze, która sama w sobie ma 20 kg ale za to ma amortyzację, te takie "kopnięcia w pedał" robi się ciutkę lepiej, chociaż oczywiście częśc mocy ucieka w wahacz, część wytracana jest na wertepy "made in France" i co za tym idzie na liczniku wartości się "nie zgadzają". Ale dla mnie przestało się to liczyć, liczy się dla mnie efekt, który potem zapewne uzyskam podczas jakiegoś brevetu czy maratonu na lżejszym i nieamortyzowanym Raptobike.
Zauważyłam też znaczną, wręcz kosmiczną poprawę moich zdolności utrzymywania rytmu jazdy pomimo pojawiającego się braku węglowodanów, uczucia delikatnego zmęczenia, "zimnych kończyn", drętwiejących stóp w letnich butach SPD. Jescze killka miesięcy temu kierowałabym się do jakiejś jadłodajni, aby jak najszybciej się rozgrzać i coś zjeść... A teraz? Po co? Jest mi ciepło jak jadę więc jadę dalej. A stopy? Nie odpadają więc można jechać dalej. A głód? Jaki głód, skoro nie jestem głodna? To jest właśnie to.
Po dzisiejszej jeździe - nie czuję zmęczenia, nie padam z nóg. Może jakiś leciutki niedosyt bo mogłabym mieć i równe 60km, ale po co, skoro za tydzień postaram się walnąć pierwszą setkę. O ile pogoda dopisze :) Z całą pewnością moje obecne podejście do trenowania i jazda nawet ten raz na kilka dni coś daje i nie tylko nie straciłam zbyt wiele, ale chyba coś jeszcze zyskałam w grudniu.