Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 39400.48 kilometrów w tym 66.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2025

Dystans całkowity:252.16 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:11:05
Średnia prędkość:22.75 km/h
Suma kalorii:4137 kcal
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:36.02 km i 1h 35m
Więcej statystyk
  • DST 42.18km
  • Czas 01:43
  • VAVG 24.57km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 638kcal
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ożarów - Białutki czyli POLACY! UMIEMY!

Niedziela, 31 sierpnia 2025 · dodano: 31.08.2025 | Komentarze 0

Ożarów - Białutki
AVG: 24.51 km/h
MAX: 37.01 km/h
TSS: 132, IF: 0.89, VI: 1.21, Kcal: 638
NP: 125, Avg: 103, Max: 423, 1min: 288
HR: 126, Max: 158

Taka dosyć krótka wycieczka, tylko 42 kilometry, zabrakło trochę czasu, ale coś tam porobiłam, potrenowałam i było całkiem przyjemnie. Pogoda całkiem dobra, mogłoby być nieco więcej słońca, ale też wówczas pewnie by było nieco za gorąco.
W tytule napisałam, że UMIEMY. UMIEMY W DROGI! Naprawdę! I wychodzą nam one już lepiej niż Francuzom!
Jechałam dzisiaj z Borzęcina do Umiastowa i jest tam całkiem sporo łat, ale tylko na niektórych z nich czułam wyraźne podskoki kół. Część z nich była tak wyprofilowana już, że nie czułam NIC. Kompletnie NIC. I to na Raptobike, który nie ma amortyzacji, i miał oba koła napompowane do 6.5 atm.
Czy można się "podniecać" jakością drogi? Można! Jeśli się jeździ przez długie tygodnie i miesiące po francuskich wymysłach w Strasbourgu to... to potem każda Polska Droga okazuje się być prawie że Cudem Techniki :D
Kto pamięta jak przed kilkunastoma laty aby zobaczyć prawdziwe drogi, trzeba było pojechać np do niemiec? Tam dopiero nie było (prawie) czuć krawędzi łat na drogach, krawędzi połączeń pomiędzy jezdniami położonymi w różnym czasie... U nas wtedy drogi były robnione na od...teguj się. Ale potem, ichni robotnicy i wykonawcy NAGLE pojęli, że: "kurcze, przecież po tej drodze jeżdżę jeszcze ja, więc może zrobię porządniej? Dla siebie?". Niesamowite. I zaczeli robić... pod siebie :D

Patrzcie - jakie my mamy piękne drogi! I to wcale nie jest nowa droga. Ta droga ma co najmniej kilkanaście lat. Dało się?






W taki słoneczny dzień jak dzisiaj, nawet taka stara zabytkowa maszyna wygląda na swój sposób uroczo.






  • DST 17.20km
  • Czas 00:48
  • VAVG 21.50km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 257kcal
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - byle gdzie

Wtorek, 26 sierpnia 2025 · dodano: 26.08.2025 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 21.39 km/h
MAX: 36.00 km/h
TSS: 52, IF: 0.82, VI: 1.25, Kcal: 257
Pwr avg: 92, Max: 430, 1min: 237
HR: 112, Max: 142

Taki dość szybki wyskok co by się rozruszać i potrenować, ale po paru kilometrach zorientowałam się, że 1 dzień przerwy to było za mało i przydałoby się odpocząć jeszcze z 1 dzień. Ale jak już wyjechałam to swoje pokręcić musiałam i się zrobiło te (marne) 17 kilometrów. Zawsze coś, zawsze coś ten Organizm popracował.
No i niestety, około 1.5 miesiąca mi przeleciało tak trochę bezowocnie. I teraz jak wychodzę z rowerem o tej 19:35 to już się zaczyna robić ciemno, pod zachodzie słońca.
Kilka zdjęć z mostu pieszo-rowerowego nad rzeką Ill w Tribunal (Illkirch-Graffenstaden).

Te francuskie zdobienia mostów spotykałam jeszcze w wielu innych miejscach








  • DST 50.60km
  • Czas 02:18
  • VAVG 22.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 794kcal
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - Erstein

Niedziela, 24 sierpnia 2025 · dodano: 24.08.2025 | Komentarze 0

Strasbourg - Erstein
AVG: 21.88 km/h
MAX: 38.85 km/h
TSS: 134, IF: 0.78, VI: 1.60, Kcal: 794
Avg pwr: 68, Max: 475, 1min: 263 NP: 109
HR: 108, Max: 146

Dzisiaj ponownie bez napinki, na spokojnie, ile się da w strefie tlenowej. Tylko raz depnęłam mocniej, na wiadukcie nad M353. Chciałam rozhuśtać się do 27, a na szczycie miałam 30. Nieżle, jak na prawie 2 tygodnie bez roweru.
W zasadzie, to mogłam się dzisiaj pokusić o nawet i Hagueanu czy inny Selestat. Ale wyszło jak wyszło.

Zdjęcia z mokradeł opodal Rte de l'Oberjaegerhof
Po jednej stronie, gdzie troszkę wyżej sucho, a zaraz obok wielka odnoga Renu - Le Rhin Tortu









Rte de l'Oberjaegerhof

A to już Canal du Rhône au Rhin i pływające po niej kaczki

Oraz przepiękny widok na szpalery drzew rosnące po obu stronach tego kanału. Cudownie się tamtędy jeździ.
O ile oczywiście nie jedzie się po fragmentach gdzie drogowcy robiący ścieżkę dla rowerów nie zapomnieli o korzeniach drzew

Takich barek jak te jest w Strasbourgu pełno

Na zachód od kanału piękne pola

A to widok na połuniową stronę kanału - przy takiej pogodzie jeździ tam bardzo wiele rowerzystów, dużo jest spacerowiczów






  • DST 20.23km
  • Czas 01:03
  • VAVG 19.27km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 389kcal
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - do Kehl

Sobota, 23 sierpnia 2025 · dodano: 23.08.2025 | Komentarze 0

Strasbourg - Kehl
AVG: 18.97 km/h
MAX: 37.87 km/h
TSS: 81, IF: 0.90, VI: 1.87
NP: 127, Avg: 68, Max: 426, 1min: 238
HR: 109, Max: 147

Doigrałam się pewnych problemów i niestety jest gorzej niż było, a kiedy będzie lepiej to ja nie wiem.
Kilka zdjęć z lotniska aeroklubowego tu w Strasbourgu.







  • DST 60.52km
  • Czas 02:29
  • VAVG 24.37km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 937kcal
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - treningowo

Niedziela, 10 sierpnia 2025 · dodano: 10.08.2025 | Komentarze 0

Strasbourg - Kehl - Offenburg - Strasbuorg
AVG: 24.27 km/h
MAX: 42.77 km/h
TSS: 220, IF: 0.96, VI: 1.30, Kcal: 937
NP: 135, Avg: 104, Max: 538, 1min: 258
HR: 138, Max: 172

Po wczorajszej walce na Beludze, zdecydowałam się dowalić sobie na Raptobike. Ciutkę lżejszy i jednak jego napęd bez rurek chodzi znacznie lepiej.
Dzisiaj nie było ograniczania się. I wyszedł moim zdaniem bardzo dobry trening. Początkowo obawiałam się, że wczoraj mogłam trochę przedobrzyć, ale jednak tak nie było i prawie od początku nogi i organizm robiły co było trzeba. Pierwsze mocniejsze depniecie było na moście pieszo-rowerowympomiędzy Francją a niemcami. Do tego stopnia dałam "po girach", że pośrodku mostu kiedy zatrzymałam się zrobić kilka fotek i wstałam z roweru to złapała mnie niezła zadyszka. Ale na podjeździe było cały czas 22 km/h więc naprawdę dobry wynik.
Z Kehl przeleciałam dalej na południe ciagnąc wzdłuż Renu aż do Goldscheuer, gdzie odbiłam na wschód do Offenburga. Prędkości przelotowe standardowe 30-32 km/h. Chwilami (tak jak być powinno) było tak, że chciałam dojsć do tych 27-28, a za moment kiedy spojrzałam na licznik było już 30. Czyli taki jakby "wolny rozruch", oznaczający że organizm umie zapracować na kadencji, nie tylko na sile. Niestety było gorąco, tylko trochę chłodniej niż wczoraj i musiałam co jakiś czas robić przerwy aby się trochę schłodzić i napić. Dzisiaj osiki szły całkiem szybko.
W Offenburgu odwiedziłam jadłodajnię, która była celem wycieczki, ale to był cel pozorny, byleby gdzieś dojechać. Przed wyjazdem sądziłam, że daleko nie pojadę ale stan organizmu bardzo mile mnie zaskoczył - chce się jeździć, jest moc, jest power, jest siła.
Najlepsze co mnie spotkało dzisiaj to podjazd na most pomiędzy niemcami a Francją w drodze powrotnej. Dość stromy, długi, niemiły. Na początku podjazdu miałam na liczniku 25 km/h i tyle chciałam mieć na jego końcu, więc depnęłam aby utrzymać tą prędkośc i... zrobiło się 26 km/h. A po chwili 27 km/h. Na podjeździe. Stromym. W połowie jego długości dogoniłam szoszona(!!!), któremu wyraźnie się nie chciało albo po prostu nie mógł (inny rodzaj treningu). I niestety musiałam zwolnić, bo z przeciwka w dół leciał jakiś pacjent na jakimś elektryku... Ech. Niby szoszon usłyszał i robił miejscve, ale ten z przeciwka nie ogarnął kto ma pierwszeństwo w tej sytuacji. Mimo to pociągnęłam dalej mocno, odzyskałam "swoje" 27 km/h i to chyuba wtedy na Wahoo zobaczyłam HR 172 bpm. Taaaak... Sięgnęłam na sam koniec możliwości serduszka. A ono wspaniale zapracowało, dało mi mozliwosć dojechania na samą góre i to nawet bez zadyszki. Bez zadyszki - bo to rower poziomy. A nie sado-maso.










Takie wielkie długie sobie wpływało właśnie pod most...

I wypływało z drugiej strony. Ciekawe czy kiedyś takie zobaczymy na ODrze albo Wiśle?
Warto zwrócić uwagę na kolor wody. Wydaje mi się, że nieco czystsza niż by się ktoś mógł spodziewać

Północno-wschodnia część nabrzeża widocznego z mostu pieszo-rowerowego

Widok na niemcy, prosto na wschód

Widok w stronę zachodu w drodze do Marlen

A to już droga oznaczona na mapie jako "Gottswaldstraße"





  • DST 20.38km
  • Czas 01:03
  • VAVG 19.41km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Kalorie 464kcal
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - do jadłodajni

Sobota, 9 sierpnia 2025 · dodano: 09.08.2025 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 19.12 km/h
MAX: 35.35 km/h
TSS: 108, IF: 1.05(?), VI: 1.66, NP: 148, Pwr avg: 89, max: 485, 1min: 240
HR: 126, Max: 158

Przed wyjadem przypomniałam sobie jak dobrze mi się kiedyś jeździło Żółtkiem. Wspaniały rower. Mimo iż miał być midracerem to był highracerem ;) Ale dobrze się na nim jeździło, w pełni amortyzowany z kufrem... Łączna waga około 20 kg. Podobnie jak i Belugi - chociaż bez kufra. Za to z rury 3mm alu i ciężkim bagażnikiem. Z danych jakie mam spisane, wynikało że osiągałam na Żółtku niesamowite prędkości, pomimo jego ciężaru i tej amortyzacji i wysokiego oporu aerodynamicznego. Pomyślałam sobie więc, że dzisiaj sięgnę po podobną trochę do Zóltka Belugę. Szybko zamontowałam uchwyt na Wahoo, przemontowałam pedały i wyjechałam. Jechało się całkiem przyjemnie, chociaż ta pełna amortyzacja "błaga" już o jakiś przegląd i naprawę, a ja nie jestem w stanie tu czasowo i odległościowo tego zorganizować. Z racji wagi ruszanie i jazda tym rowerem jest trudniejsza, kosztuje więcej wysiłku ale za to Beluga jest niesamowicie zwrotna w porównaniu do Raptobike. I oczywiście nie ma też żadnej kolizji korby z przednim kołem.
Niestety po wyjściu z jadłodajni okazało się że znowu mam flaka w tylnym kole - i to całkowitego. Po obejrzeniu opony znalazłam kilka malutkich kawałeczków szkła wbitych bardzo głębok. Kojak jest za miękki i po napompowaniu nawet na maxa chętnie "łyka" jakieś drobne ostre odłamki i potem one przebijają się i tną dętkę w środku - nawet pomimo tego że nie przebiją się przez oponę całkiem. Wyczyściłam wiec bardzo dokładnie oponę, napompowałam nową wspaniałą pompką - faktycznie zdała egzamin i bez żadnego problemu da się napompować do tych 5 barów. W drodze powrotnej zrobiłam kilka zdjęć przy rzece Ill, w części Tribunal dzielnicy Strasbourga Illkirch-Graffenstaden. Ładnie się tam zrobiło. W Polsce by to się chyba określało jako "miasto-ogród".















  • DST 41.05km
  • Czas 01:41
  • VAVG 24.39km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 658kcal
  • Sprzęt Blue
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ożarów - pojeżdżone treningowo

Niedziela, 3 sierpnia 2025 · dodano: 03.08.2025 | Komentarze 0

Ożarów
AVG: 24.15 km/h
MAX: 33.23 km/h
TSS: 134, IF: 0.91, NP: 127, Kcal: 658, VI: 1.15, Pwr avg: 110, Pwr max: 456, Pwr 1 min: 405 (?!)
HR: 126, Max: 152

Tym razem nie wzięłam z Francji swojego Raptobike'a i co by przyspieszyć wyjazd zdecydowałam się na uruchomienie Bluebara, mimo iż obok w garażu stoi jeszcze mój stary Challenge Hurricane. Ostatnim razem na Bluebarze jeździłam chyba rok temu. Zamontowałam uchwyt na Wahoo, wzięłam picie, wyszłam, wsiadłam, ruszyłam i... Nastąpił "fail": głowa zapomniała jak to się jeździ na czymś takim wyższym co jest bardzo narowiste i w dodatku posiada kierownicę u-bar a nie zwykłą. Oczywiście po kilkunastu metrach odpowiednie "dane zostały załadowane" ale przez te pierwsze kilka minut nie czułam się zbyt pewnie na tym rowerze. I w sumie to słusznie, bo jest zdecydowanie wyższy, i o dziwo znacznie mniej manewrowy niż Raptobike (pomimo problemu z łańcuchem ograniczającym możliwość skrętu przedniego koła).
Pogoda sprzyjała jeździe, mimo iż chwilami było bardzo gorąco. Nie planowałam za wiele kilometrów, ot małe kółko gdzieś i szybki powrót. Niestety trafiłam na wmordewind, który mocno uprzykrzał mi jazdę, ale dzięki temu dałam większy wycisk mięśniom nóg. W dodatku bez węglowodanów, więc miały dodatkowe utrudnienie, ale jakoś sobie poradziły. Dowiozły mnie z powrotem pozwalając jeszcze na male szaleństwa na ostatnich kilometrach.
Smutną sprawą jest tylko to, że Bluebar jest leciutko zaniedbany. Wymaga już wymiany kończących się klocków hamulcowych i zapewne zapowietrzenie przewodów hamulcowych. Przydałaby się też regulacja przerzutki tylnej. A do tego stan opon też nie jest najlepszy - odniosłam wrażenie że przednia opona jest już trochę jak walec. Trochę za dużo bieżnika ubyło i przydałoby się te opony wymienić na nowe. Wydaje mi się również, że odleglość do suportu mam troszeczkę za bliską, ale na wycieczkę nie wzięłam klucza 10 i nie mogłam tego podregulować.

P.S. Mogłabym tu się kolejną godzinę rozpływać w opowieści jak wspaniałe mam stan nawierzchni dróg i ulic w porównaniu do Francji. Pod tym względem Francja "ssie".
Ba! Dzisiaj rano jechałam samochodem po północno-zachodniej części obwodnicy Warszawy, na S8, gdzie dotychczas stan jezdni był naprawdę w porządku. A mimo to GDDKiA wymieniło część nawierzchni...
Gdzie nie spojrzę - u nas w Polsce jest ładniej. Czyściej! Naprawdę :D

Gdzieś opodal hali Widowiskowo-Sportowej

Widok na pola, z prawej strony widać lasek obok Domu Pomocy i Rehabilitacji w Pilaszkowie.
W zagajniku znajduje się również Cmentarz Wojenny Pilaszków, na którym spoczywa 240 żołnierzy poległych w obronie naszej Ojczyzny 12 i 13 września 1939 roku.

Droga z Pilaszkowa do Święcic, w kierunku na Pilaszków

I w przeciwnym kierunku, do Święcic

Bluebar

Polskie pola - w tle widać komin Elektrociepłowni Pruszków II (oczywiście węglowej), która miała powstać aby zapewniać energię dla części Warszawy i okolic.

Komin w 10x przybliżeniu (cyfrowym).
Wysokość 256 metrów, szerokość maksymalna 20 metrów.




Kategoria Blue