Info
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Grudzień4 - 0
- 2025, Listopad11 - 0
- 2025, Październik8 - 0
- 2025, Wrzesień11 - 0
- 2025, Sierpień7 - 0
- 2025, Lipiec13 - 0
- 2025, Czerwiec10 - 0
- 2025, Maj11 - 0
- 2025, Kwiecień6 - 0
- 2025, Marzec11 - 0
- 2025, Luty8 - 0
- 2025, Styczeń9 - 0
- 2024, Grudzień8 - 0
- 2024, Listopad6 - 0
- 2024, Październik11 - 0
- 2024, Wrzesień11 - 0
- 2024, Sierpień12 - 0
- 2024, Lipiec17 - 0
- 2024, Czerwiec19 - 0
- 2024, Maj13 - 0
- 2024, Kwiecień9 - 0
- 2024, Marzec13 - 0
- 2024, Luty10 - 0
- 2024, Styczeń1 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad8 - 0
- 2023, Październik12 - 0
- 2023, Wrzesień10 - 0
- 2023, Sierpień13 - 0
- 2023, Lipiec12 - 0
- 2023, Czerwiec12 - 0
- 2023, Maj14 - 0
- 2023, Kwiecień11 - 0
- 2023, Marzec15 - 0
- 2023, Luty8 - 0
- 2023, Styczeń4 - 0
- 2022, Grudzień8 - 0
- 2022, Listopad15 - 0
- 2022, Październik15 - 0
- 2022, Wrzesień7 - 0
- 2022, Sierpień8 - 0
- 2022, Lipiec13 - 1
- 2022, Czerwiec8 - 2
- 2022, Maj11 - 0
- 2022, Kwiecień7 - 1
- 2022, Marzec3 - 0
- 2021, Listopad4 - 0
- 2021, Październik11 - 0
- 2021, Wrzesień10 - 0
- 2021, Sierpień16 - 0
- 2021, Lipiec11 - 0
- 2021, Czerwiec11 - 0
- 2021, Maj14 - 2
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty3 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Listopad2 - 0
- 2020, Październik6 - 0
- 2020, Wrzesień6 - 0
- 2020, Sierpień7 - 0
- 2020, Lipiec9 - 1
- 2020, Czerwiec12 - 6
- 2020, Maj11 - 3
- 2020, Kwiecień13 - 5
- 2020, Marzec15 - 4
- 2020, Luty13 - 3
- 2020, Styczeń2 - 0
- 2019, Grudzień2 - 0
- 2019, Listopad7 - 0
- 2019, Październik18 - 2
- 2019, Wrzesień12 - 0
- 2019, Sierpień18 - 0
- 2019, Lipiec13 - 2
- 2019, Czerwiec13 - 2
- 2019, Maj19 - 0
- 2019, Kwiecień7 - 0
- 2019, Marzec6 - 1
- 2019, Luty3 - 0
- 2018, Grudzień2 - 0
- 2018, Listopad14 - 0
- 2018, Październik18 - 0
- 2018, Wrzesień7 - 0
- 2018, Sierpień16 - 2
- 2018, Lipiec12 - 1
- 2018, Czerwiec13 - 0
- 2018, Maj18 - 0
- 2018, Kwiecień17 - 0
Raptobike Low Racer
| Dystans całkowity: | 5395.41 km (w terenie 10.00 km; 0.19%) |
| Czas w ruchu: | 245:48 |
| Średnia prędkość: | 21.95 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 73.60 km/h |
| Suma kalorii: | 50732 kcal |
| Liczba aktywności: | 112 |
| Średnio na aktywność: | 48.17 km i 2h 11m |
| Więcej statystyk | |
- DST 16.29km
- Czas 00:51
- VAVG 19.16km/h
- Temperatura 14.0°C
- Kalorie 425kcal
- Sprzęt Raptobike Low Racer
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - do marketu
Sobota, 25 października 2025 · dodano: 25.10.2025 | Komentarze 0
Strasbourg
AVG: 19.05 km/h
MAX: 31.91 km/h
TSS: 63, IF: 0.88, VI: 2.41, Kcal: 425
NP: 123, Avg: 51, Max: 491, 1min: 292
HR: 90, Max: 144
Taka krótka przejażdżka po dwóch marketach i jadłodajni. Musiałam zrezygnować z czegoś więcej, bo ewidentnie mi nie szło i czułam, że to jednak zły dzień i że warto przemyśleć kwestię tygodnia regeneracyjnego.
Po drodze będąc w pewnym markecie znowu mnie kusiły mocne sado-maso rowery. ta waga 8-10 kg... Ta "lekkość" w wykonaniu... I te ultra twarde siodła wbijajace się w pewne części ciała. Brak możliwości zainstalowania nawet prostego lusterka, nie wspominając o oświetleniu, toreb itd. Co jak co - UCI zrobiło co się tylko da, aby cierpiały miliony ludzi na całym świecie. A to wszystko w ramach "dla ich dobra" :P
Jesień.
Chociaż jeszcze zielono tu i tam
- DST 19.20km
- Czas 00:56
- VAVG 20.57km/h
- Temperatura 12.0°C
- Kalorie 342kcal
- Sprzęt Raptobike Low Racer
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - do marketu
Czwartek, 23 października 2025 · dodano: 23.10.2025 | Komentarze 0
Strasbourg
AVG: 20.52 km/h
MAX: 31.96 km/h
TSS: 68, IF: 0.87, VI: 1.31, Kcal: 342
NP: 122, Avg: 93, Max: 529, 1min: 219
HR: 116, Max: 145
Taka mała drobna przejażdżka do marketu po proteiny. Z powrotem wracałam znowu drogą z podskokami (korzenie drzew, a jakże) przy Kanale Rhone au Rhin. Oni przez te kilka lat NIC z tym nie zrobili... W mieście zwężają ulice z 2 do 1 pasa dla samochodów, poszerzając drogi rowerowe na maksa, pomimop iż MAŁO KTO nimi jeździ... Szaleńcy. Czy naprawdę nie zauważają, że ludziom się nie chce przy pewnych odległościach korzystać z rowerów? Co z tego, że zrobią extra mega drogę gdzieś tam, skoro wjazdy i zjazdy na nią oraz dojazdy do niej są delikatnie ujmując tragiczne? Typowe podejście "geniuszy" takich co kiedyś wymalowywali drogi dla rowerów w centrum Warszawy. Białe linie i białe rowerki na starych przedpotopowych płytach chodnikowych pamiętających jeszcze czasy głebokiego PRL.
- DST 25.03km
- Czas 01:04
- VAVG 23.47km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 436kcal
- Sprzęt Raptobike Low Racer
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - wieczorne jeżdżenie
Wtorek, 21 października 2025 · dodano: 23.10.2025 | Komentarze 0
Strasbourg
AVG: 23.14 km/h
MAX: 40.64 km/h
TSS: 111, IF: 1.03, VI: 1.26, Kcal: 436
NP: 144, Avg: 114, Max: 491, 1min: 291
HR: 118, Max: 161
Wieczorne trenowanie.
- DST 113.81km
- Czas 05:00
- VAVG 22.76km/h
- Temperatura 10.0°C
- Kalorie 2082kcal
- Sprzęt Raptobike Low Racer
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - Mahlberg
Sobota, 18 października 2025 · dodano: 18.10.2025 | Komentarze 0
Strasbourg - Maglberg
AVG: 22.72 km/h
MAX: 40.64 km/h
TSS: 418, IF: 0.93, VI: 1.46 Kcal: 2082
NP: 130, AVG: 89, Max: 573 1min: 327
HR: 122, Max: 161
W planie było zrobienie czegoś w okolicach 100 kilometrów, zależało mi też na tym aby było więcej kilometrów niż tydzień temu i ten plan został wykonany. Aczkolwiek myślałam, że pokonam jeszcze większy dystans niż poprzednio, ale niestety "zamknęli mi" prom Fähre Rhinau–Kappel. Jak się okazało kursuje on tylko w lipcu i sierpniu, co skróciło mi trochę zaplanowany dystans i do Francji wracałam przez zaporę Ottenheim GZG. Tak jak planowałam wcześniej - dłuższe trasy będę się chyba starała robić po stronie niemieckiej, bo po francuskiej jakość asfaltów jest wręcz tragiczna. Mocarstwo atomowe nie umie w drogi.
Kondycja wydaje się rosnąć, ale niestety temperatury spadają, dzisiaj licznik w pewnej chwili pokazał mi 9.8^C. Widać i czuć jesień. Zauważyłam, że organizm domagał się znacznie większej podaży węgli niż tydzień temu.
Taki widoczek gdzieś we Francji
Most na Renie, widziany jeszcze z francuskiego brzegu
Widok z mostu na północ, daleko w tle widać zaporę, po prawej przystań jachtowa na niemieckiem brzegu
Przybliżenie na wspomnianą przystań - coś tam jeszcze pływa
Widok na francuski brzeg - i drogę przy wale przeciwpowodziowym. Z lewej widać parking dla kamperów, które chyba ponownie jak co roku chyba tam "zimować".
Widok w niemcach na odległe wzgórza
Jw.

"Rzymski dworzec drogowy w Friesenheim"? Znalazłam to przypadkiem podążając do jadlodajni przy A5.
Wygląda na to, że przy linii kolejowej w niemcach dokryto pozostałości po jakichś starodawnych zabudowaniach rzymskich czy czymś takim.






I dalsza część trasy

Słońce jeszcze nad horyzontem, ale o tej porze roku już niedługo będzie zachód



A to już widok zachodu Słońca po wyjeździe z jadłodajni


Ottenheim GZG - tafla wody pięknie oddaje to co widać jeszcze na niebie
Na południe od zapory kolejna przystań jachtowa
I jeszcze jedno spojrzenie na Ren
Raptobike w pełni oświetlony
Z tyłu mnie na pewno nie widać, prawda? :P
Z przodu tym bardziej :P
- DST 21.87km
- Czas 00:58
- VAVG 22.62km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 372kcal
- Sprzęt Raptobike Low Racer
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - byle gdzie
Wtorek, 14 października 2025 · dodano: 14.10.2025 | Komentarze 0
Strasbourg
AVG: 22.39 km/h
MAX: 33.59 km/h
TSS: 80, IF: 0.92, VI: 1.19, Kcal: 372
NP: 129, Avg: 108m Max: 530 1min: 185
HR: 120, Max: 154
Taki krótki wypad na północ i z powrotem. O tej porze wieczorkiem to trudno o dobrą trasę, gdzie nie ma zbyt dużego ruchu, więc w sumie to tylko taka przejażdżka.
- DST 108.59km
- Czas 04:54
- VAVG 22.16km/h
- Temperatura 19.0°C
- Kalorie 1935kcal
- Sprzęt Raptobike Low Racer
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - Marmoutier
Sobota, 11 października 2025 · dodano: 11.10.2025 | Komentarze 0
Strasbourg - Marmoutier
AVG: 22.14 km/h
MAX: 56.60 km/h
TSS: 473, If: 1.01, IF: 1.35, Kcal: 1935
NP: 142, Avg: 105, Max 546, 1min: 291
HR: 127, Max: 161
Jeszcze jest zielono, a dzisiaj była piękna pogoda. 19 stopni, słoneczko i zero chmurek :) Nic, tylko brać rower i pędzić przed siebie.
Plan na dzisiaj był powtórzeniem tego do czego przymierzałam się już parę tygodni temu czyli Marmoutier. Byłam już tam chyba 2 lata temu, i chciałam to miejsce odwiedzić ponownie bo po drodze są bardzo ładne krajobrazy, jest troszeczkę górek i zjazdów, ale można dojechać na kilka różnych sposobów. Poprzednim razem pojechałam prawie bezpośrednio na zachód drogami, a w tym roku padło na dróżkę przy jednym z kanałów. Trzeba przyznać, ze ślimaczkom francuskim te drogi potrafią wyjść nieźle. O ile jakiś "inszczynier insztalator" nie zapomni o korzeniach rosnących obok drzew i nie zostawi im marginesu na swobodny rozwój pod powierzchnią drogi. No bo jak zapomni to wiadomo co się dzieje.
Jeszcze kilka tygodni temu starannie planowałam trasę w RWGPS, ale dzisiaj machnęłam ręką - i pojechałam. Wybierając drogę dynamicznie, patrząc gdzie chce jechać a nie tylko tam gdzie mnie może zaprowadzić najgorsaa nawigacja rowerowa czyli czeskie mapy.cz/mapy.com. Czesi jednak dali ciała. Ta nawigacja bardzo często przy konieczności ominięcia czegoś na trasie domaga się powrotu na poprzedni odcinek i wręcz żąda zawrócenia. I to nawet przez kilka-naście minut. I nawet skasowanie trasy i przeliczenie jej na nowo nie naprawia tego, mapy.com nadal będą uparcie kierować na tą trasę jaką sobie wyliczyła ta aplikacyjka.
Prędkość i moc. Początkowo nogi nei za bardzo były chętne do kręcenia,a le jak im zapodałam nieco węgli to sytuacja się poprawiła, chociaż nie był to poziom takiej świeżości jakiej się spodziewałam. Ale uparłam się, nie zmieniałm planu tylko kręciłam dalej. Byle przed siebie, do Marmoutier. Miała być "setka" - niech będzie "setka".
Wracając ponownie wybrałam jeszcze inną trasę, dzięki czemu zaliczyłam:
+ jazdę po większej ilości górek - check!
+ jazdę pomiędzy gospodarstwami rolnymi między oborami i stodołami i... "pachnidłami" - check!!! (czyt: gn...iska)
+ przejazd przez czyjeś gospodarstwo obok obory z krowami - check!!!! :D
+ wydłużenie trasy o kolejne 7-9 kilometrów byleby nie jechać po Lingolsheim - check!
Co do tych krów - to było obopólne zdziwienie i zaskoczenie. Sądziłam, że faktycznie trasa poprowadzona przez Najgorszą Nawigację mapy.com poprowadzona jest przez to gospodarstwo, ale jak sie okazało to ja się zagapiłam. Ale dzięki temu jakieś 30 krów podniosło swoje wielkie głowy znad smacznego jedzonka w korycie i przez kilkanaście sekund przyglądąło mi się jak dzielnie podjeżdżam pod górkę obok ich obory... ;) A minutę potem ponownie podziwiały jak zjeżdżam z powrotem... :D







Mapy.cz twierdzą, że to jest droga dla rowerów szosowych... vv


- DST 27.16km
- Czas 01:16
- VAVG 21.44km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 509kcal
- Sprzęt Raptobike Low Racer
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - byle gdzie
Środa, 8 października 2025 · dodano: 08.10.2025 | Komentarze 0
Strasbourg - Wolfisheim - Holtzheim - Lingolsheim - Strasbourg
AVG: 21.42 km/h
MAX: 35.27 km/h
TSS: 130, IF: 1.04, VI: 1.28, Kcal: 509
NP: 146, Avg: 114, Max: 548, 1min: 311
HR: 127, Max: 163
Czujnik tętna dzisiaj na początku robił co chciał, albo przesyłał bzdury, albo nie przesyłał nic. Dopiero po jakimś czasie coś tam się ruszyło.
Dzisiaj dowiedziałam się, że są miejsca pod Strasbourgiem gdzie podobnie jak i w Polsce są chamy. Ale tego się spodziewałam w sumie.
Są rezultaty poprzednich wycieczek - wzrosła moc, jest siła, jest większa wytrzymałość. Jednak kiedy jade po mieście, nie jestem w stanie tego wykorzystać w pełni bo kiedy wrzucę na wy ższy bieg to już muszę hamować bo wyrwy. A nawet jak nie wyhamuję to i tak nierówna nawierzchnia mnie spowolni. Więc jadę na niższym przełożeniu, ale na nim nie mogę się rozkręcić bo.. wyrwy. I tak w kółko.
Są miejsca gdzie asfatl jest juz położony nowszy, gdzie te śmeisyznki są jako-tako "wyprostowane" ale są też miejsca zrobione ze 40-50 lat temu o których nikt nie pamięta. To całe miasto - a może niektóre dzielnice - należałoby zamykać w wakacje i w sposób cykliczny wymieniać te zużyte popsute asfalty całymi kilometrami. A nie tu 5 metrów, a tam 50, a tam może tylko 3 a tam to tylko łatkę bo druga i trzecia łatka pod nią odpada... :P


- DST 80.89km
- Czas 03:35
- VAVG 22.57km/h
- Temperatura 12.0°C
- Kalorie 1438kcal
- Sprzęt Raptobike Low Racer
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - do Achern
Niedziela, 5 października 2025 · dodano: 05.10.2025 | Komentarze 0
Strasbourg - Achern
AVG: 22.48 km/h
MAX: 40.80 km/h
TSS: 350, IF: 1.00, Kcal: 1438, VI: 1.25
NP: 139, Avg: 111, Max: 497, 1min: 286
HR: czujnik tętna marki "znana francuska siec marketów sportowych" znowu dał ciała
Wyjeżdżając nie było jakiegoś planu, ale na penwo nie chciałam jeździć tylko po Francji, za to chciałam pojechać gdzieś na północ. Miało nie padać, miało być w miarę ciepło, temperatura miała być pomiędzy 11 a 16^C. Niestety, wróżbici jak zwykle zrobili wszystkich w wiadomo co, ich prognozy mogłam sobie... Straciłam tylko cenny czas przed wyjściem na upewnianie się że nie bedzie padało - a i tak padało. I jeszcze ten mocny porywisty wiatr, który miał być o wiele słabszy. A co do temperatur - wg Wahoo temperatura przekroczyła 10^C tylko raz - w pewnej jadłodajni :P Za to licznik sigmoszajs od 12 do 14^C.
Nadchodzi jesień, pogoda się popsuła ale może jeszcze się pojawią jakieś cieplejsze dni.
Gdzieś tam po niemieckiej stronie
W oddali wzgórza chyba "National Park Schwarzwald" i widać też idące chmury deszczowe - przecież miało nie padać, prawda? :P

W pewnej chwili wypatrzyłam chyba jelenie albo sarny? Niestety wywąchały mnie i uciekły.

- DST 205.00km
- Czas 08:30
- VAVG 24.12km/h
- Temperatura 4.0°C
- Kalorie 3069kcal
- Sprzęt Raptobike Low Racer
- Aktywność Jazda na rowerze
Kozienice Brevet 200km
Sobota, 27 września 2025 · dodano: 27.09.2025 | Komentarze 0
Kozienice i okolice
AVG: 24.08 km/h
MAX: 50.22 km/h
TSS: 543, iF: 0.81, VI: 1.12, Kcal: 3069
NP: 113, Avg: 101, Max: 400, 1min: 259
HR: 129, Max: 153
"Jakoś to będzie" + "Ja nie dam rady?! Potrzymaj mi wodę...!" :/ :)
Biorąc pod uwagę to, czego nie zrobiłam przez ostatnie 3 miesiace i to jak mocno zależało mi na pokonaniu dystansu tydzień temu - to ten brevet poszedł mi całkiem dobrze. Gorzej niż rok temu, ale wówczas moje nogi były po spotkaniu z cieżkimi podjazdami w Czechach, a potem we wrześniu było kilka wycieczek z większymi dystansami czy wreszcie z kolejnymi cięższymi podjazdami kiedy jechałam do Fort Schoenenbourg.
W tym roku takich odległości z takimi utrudnieniami nie było. I to spowodowało, że stając na starcie wiedziałam, że osiagniecie AVG 25 km/h będzie cudem, i skromnie liczyam na maks avg w okolicach moooże tych 22 km/h. To, że uzyskałam te 24.08 to jest nic innego jak sensowne planowanie i rozkładanie sił, co widać po mocy, jaką przeznaczałam, którą celowo ograniczałam nie waląc po pedałach "ile fabryka dała". Niewyrobione, niewyćwiczone mięśnie nie mogły mi zaoferować takiej mocy jak rok temu. Ale tym razem miałam to samo co wtedy, lecz w większej ilości - czyli Kreatyna. To dzięki niej mogłam pociągnąć nawet na tej mniejszej mocy dłuższy czas, czując przy tym że nogi jeszcze są w stanie wytrzymać, mimo iż bez tego suplementu ich wytrzymałość skończyłaby się znacznie szybciej. Zaś przy Kreatynie - nogi ciągnęły tyle ile chciałam.
Tym razem na miejsce dojechałam o 7:10, więc te kilka minut więcej miałam na przygotowanie się. A i też stan przygotowania roweru był lepszy. Wystarczyło wyjąć rower, zapiąć tylny hamulec, dorzucić sensowną ilość picia, kilka batonów proteinowych i byłam prawie gotowa. Niestety przy temperaturze 4^C musiałam założyć na siebie drugą parę spodni, drugą taką samą kurteczkę letnią i dopiero wówczas mogłam faktycznie wyruszać na trasę. Notabeme - jadąc samochodem, po drodze widziałam nawet 0.0^C... Także ZIMNO. LODOWATO. Na szczęście pogoda dopisała, po godzinie 10 zaczęło się robić cieplej.
PK1 - wylądowałam dopiero około 10:42. Po drodze lekko zbłądziłam, doszło mi dodatkowych ~8 kilometrów do zrobienia i kiedy dojechałam na stację to mogłam tylko pożegnać osoby odjeżdżające, które skończyły popas w tym miejscu. Zostałam sama, zdając sobie sprawę, że najpewniej jestem ostatnią z dystansu 200 km. Smutne. Ale spodziewałam się tego - ładowanie się przy takiej kondycji jaką miałam na 200 km brevet to jest proszenie się o dłuższy czas jazdy i większe męczarnie po drodze.
Tym razem jednak - zara zpo przyjeździe chciałam już jechać dalej. Tylko zdrowy rozsądek kazał mi usiąść, odpocząć te 5-10 minut i dać kilka chwil nogom. Dla nich nie było to 53 kilometr ale już 63.21.
PK2 - Brzoza i godzina 12:56, w tym roku zaraz przy szkole a nie na parkingu przed nią. Piękne zielone miejsce. Nic tylko siadać i cieszyć się z możliwości łapania wrześniowego pełnego słońca. Niestety ponownie byłam ostatnia z tego dystansu 200 kilometrów, a i sam PK zaczynał być zwijany, gonił mnie też czas więc nie nasiedziałam się zbyt długo. Czas w tym roku: 12:56, a rok wcześniej było 12:32. Więc niestety, ale te dodatkowe kilometry zabrałay mi sporo cennego czasu. I to pomimo iż od PK1 jechałam już z wiatrem.
PK3 - Magnuszew - 16:19. Wreszcie. Te kilometry po tych okropnych nawierzchniach przypominających bardzo mocno te francuskie odebrały mi sporo czasu i sporo energii poszło na "skakanie" po łatach i wyrwach. To jest WSTYD dla drogowców zostawić drogę w takim stanie! Zamiast ładować pieniądze z budżetu w rozdawnictwo a la 500- czy 800- - mogliby te pieniądze przeznaczyć na nowe drogi.
Oczywiście po skręcie na drogi prowadzące do PK3 zmienił się kierunek jazdy względem wiejącego wiatr więc pojawił się na nowo problem znany od startu. Prędkość spadła, wzrosło zapotrzebowanie na energię a dodatkowo po godzinie 15 zaczęło się już robić chłodniej. Pojawiły się też braki - prawdopodobnie - elektrolitów i tętno dość mocno spadlo wskazując na pewne problemy. Początkowo sądziłam że to kwestie braku wytrenowania, ale po zaspokojeniu pragnienia resztką Oshee z elektrolitami, po około godzinie tętno zaczęło wracać do poziomów w miarę przypominających normalne. Organizm odnowił swoje "pozwolenie" na wykorzystanie większej ilości mocy i w ten sposób doturlałam się do okolic Elektrowni Enea. I stamtąd w pewnym sensie było już nieco bardziej z górki - miałam więcej węglowodanów, więcej energii, troszkę więcej mocy a przede wszystkim chęci. Do tego piękne widoki, zachodzące słońce... Ciągnęłam ile mogłam. I oczywiście dojechałam, ale kiedy wstałam z roweru czułam, że to jest już nie tyle co "low power" ile "zero power". Ponownie wyczerpałam "bateryjkę" do zera.
META - 18:22
Rok temu: Start - 07:58, PK1: 10:12, PK2 Brzóza: 12:32, PK3: 15:46, META: 17:21.
Ewidentnie widać jak początkowe opóźnienie wynikające ze zgubienia drogi przełożyły się potem na kolejne późniejsze meldunki na kolejnych punktach. Do tego dochodzi słabsza moc i siła i rezultaty są takie jakie są. Uważam jednak, że utrzymanie tych 24 km/h to i tak jest COŚ, biorąc pod uwagę moje "możliwości" sprzed kilku lat.
P.S.
Co zrobiłam dobrze?
+ bardzo dobre ograniczenie ilości napojów przed startem na te pierwsze kilkadziesiąt kilometrów do PK1. 2x osik spokojnie wystarczył.
+ bardzo dobre przygotowanie ubrań - zabranie 2 pary kurteczki i spodni co uratowały mnie przed ZIMNEM na początku dnia
+ wiedziałam gdzie co mam na miejscu przy przygotowaniach do wyjazdu
+ bardzo dobre przygotowanie wytrzymałościowe - poprzedni większy dystans bardzo w tym pomógł
+ jak zawsze dokładne zweryfikowanie położenia punktów i trasy
+ korzystanie z możliwości uzupelnienia węglowodanów i napojów po drodze bez prób jazdy "jakoś to będzie, jadę dalej bo szkoda czasu" i takie tam. Jest problem - to trzeba go rozwiązać od razu, a nie czekać aż sam się rozwiąże skoro na pewno tak się nie stanie i będzie jeszcze gorzej
+/- kwestia elektrolitów
Co było źle?
- słabe przygotowanie mocowe. Za mało czasu na sensowne wykonanie treningów
- wydaje mi się, że mogłam sobie odpuścić dłuższe "sprawdzanie" roweru dzień przed
- krótki czas snu przed - tylko 3.6h - i brak regeneracji po tym ^^ krótkim "sprawdzeniu"
- wygaszający się ekran telefonu, pomimo iż włączony i aktywny był Locus Map Pro
Kilkanaście godzin po zakończeniu, rano kolejnego dnia - czuję jak bardzo sobie dałam w kość. Moje nogi, moje kolana - ewidentnie gdzieś musiałam jednak przesadzić. I tak właśnie wychodzi na wierzch brak właściwego przygotowania, ciągnięcie ile wlezie bo czas, bo to, bo tamto... Niby Kreatyna, niby potem BCAA, ale są pewne granice, które jednak przekroczyłam. Ale tak bardzo chciałam mieć te 200, nie chciałam jechać na 150 km a tym bardziej na 75 km. I teraz będzie bolało. Ale to dobrze - bardzo dobry początek przygotowań do kolejnego sezonu.

Niby pięknie, ale ta nawierzchnia!
Wspaniałe wrześniowe słońce
"Polskie drogi" - stan podobny do tych jakie widuję w okolicach Strasbourga we Francji
A to jest przewspaniała robota drogowców. Zerwali starą nawierzchnię i zostawili takie arcydzieło na pozostałej warstwie jezdni przy przystanku autobusowym.
Oklaski.
A to jest kolejne arcydzieło - po co wyrównywać poziom jezdni przygotowanej do remontu z istniającą sprawną infrastrukturą?
A na co to komu? A po co? A dlaczego? A komu to potrzebne... A nie, czekaj? Czy wykonawca tędy nie jeździ? Nie? Aha. Ok.
Biada temu, kto będzie próbował skręcić w prawo z głównej drogi
Oczywiste jest, że resztki nawierzchni najlepiej usypać na chodniku dla pieszych, bo przecież on służy właśnie takim celom... A nie, czekaj...?
A tak się kończy układanie kostki dauna wszędzie gdzie tylko się da - falowanie już po paru miesiącach.
W cywilizowanych krajach od dawna na chodnikach leży asfalt, a u nas jak widać jeszcze nie dotarł.
Coraz bliżej Kozienic, coraz bliżej zachodu Słońca



Medal :)
- DST 10.77km
- Czas 00:32
- VAVG 20.19km/h
- Temperatura 17.0°C
- Kalorie 273kcal
- Sprzęt Raptobike Low Racer
- Aktywność Jazda na rowerze
Ożarów - pojeżdżone
Piątek, 26 września 2025 · dodano: 26.09.2025 | Komentarze 0
Ożarów
AVG: 20.12 km/h
MAX: 36.06 km/h
TSS: 54, IF: 0.99, Kcal: 273, VI: 2.71
NP: 138, Avg: 51, Max: 468, 1min: 231
HR: 101, Max: 149
Taka dość krótka przejażdżka, mająca na celu sprawdzenie stanu technicznego roweru.
Podczas ostatniego centrowania koła tylnego, zauważyłam pewne większe opory na piaście - wiadomo. Najtańsze możliwe koło chyba, zwyczajne 26" na kulkach. I niestety przy pokręceniu nim, czuć było i słychać było bardzo delikatne szmery kuleczek. Oczywiście takie koło po zakręceniu też nie kręci się "godzinami" tylko "minutami" czyli szybciej się zatrzymuje. Myślałam aby te koło wymienić na nowe, ale jednak mimo iż kulkowe i obręcz nieco już już straciła błysku (hamulec v-brake) to jednak po nasmarowaniu łożyska - wszystko działa pięknie. Nie ma to jak ATLAS SPORT w Ożarowie :D







