Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 39042.11 kilometrów w tym 66.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 173.35km
  • Czas 07:58
  • VAVG 21.76km/h
  • Sprzęt Blue
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Wilgi i z powrotem

Sobota, 10 października 2020 · dodano: 10.10.2020 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa - Góra Kalwaria - Wilga - Warszawa - Ożarów
AVG: 21.75 km/h
MAX: 46.50 km/h

Dawno nie zrobiłam takiego dystansu. W planach była setka w sumie no bo niby mieliśmy podjechać sobie tylko z Wilanowa do Góry Kawiarni w Górze Kalwarii, ale jakoś tak się rozochociłam na Wilgę, koleżanka Asia podchwyciła i o 15 z minutami byliśmy w Wildze. W stronę na południe i na wschód niestety było pod wiatr, który chwilami nas mocniej przyhamowywał, ale za to z powrotem mając wiaterek w plecy dobrze nam się jechało z powrotem do stolicy.
Przy Górze Kawiarni siedliśmy na pół godziny chwilkę odpocząć. I kiedy tak siedziałm opodal roweru Kolegi, pod zegar słoneczny podjechało dwóch rowerzystów, rzecz jasna pionowych. Oczywiście zauważyli poziomke i zaczęły się komentarze, między innymi taki rowerzysty w koszulce "Cofidis", cytuję: "...nie jestem pewien czy to jest takie ergonomiczne...". Szanowny kolego rowerzysto - absolutnie nie! To są maszyny tortur! I to jeszcze ten konkretny model poziomki, z kierownicą U-bar?! Absolutnie maszyna do tortur! Przecież oczywiste jest, że podobna pozycja na fotelu przed TV również jest torturą... ;) Po tych słowach rozejrzałam się, jak okiem sięgnąć po horyzont wszyscy zebrani poza naszą trójką ubrani byli w super obścisłe lajkry więc widać było, że dosłownie każda z kilkudziesięciu osób, które przyjechały - ma pampersa. :D Także ten... I kto tu mówi o ergonomiczności? ;)

Wiele lat temu uczestnicząc w organizacji Mas Krytycznych walczyłam o budowanie infrastruktury rowerowej - nie wiedząc jeszcze co robię innym i sobie. Dzisiaj jak widzę powstałe "budowle" to absolutnie staram się omijać je szerokim łukiem i jak najmniej korzystać. W założeniach drogi dla rowerów miały być drogami przede wszystkim transportowymi. Niestety nasi ukochani biurwokracji z urzędów uszczęśliwi nas tworząc śmieszynki rowerowe, które nadają się do tego aby co najwyżej przejechać się po tym z dzieckiem a i to ostrożnie. Długo się tu rozpisywać - po prostu nie da się z tego korzystać, jeśli chce się naprawdę szybko przedostać z punktu A do puinktu B. Dzisiaj zatem jak i prawie zawsze zlekceważyłam śmieszynkę i jechałam jezdnią. W drodze do Warszawy dzięki temu mogłam zobaczyć jak bardzo to denerwuje kierowcę czerwonej Mazdy, za to wracając wieczorem po Wilanowskiej przekonałam się że nawet kierowca mniejszego auteczka jakim jest toyota yaris może się mocno zdenerwować i obtrąbić, dodatkowo przejeżdżając kilka centymetrów obok. Nie wiem co to dało obu kierowcom. Coś im się powiększyło? Bo ja ich zlałam ciepłym i żóltym wraz z brązowym. Dodatkowo przypominam kierowcy toyoty yaris, że nie jest od egzekwowania prawa. I w takim wypadku nawet użycie klaksonu jest _bezprawne_ ponieważ jego stosowanie dozwolone jest w przypadku zagrożenia/niebezpieczeństwa. No chyba, że pan w yarisce chciał mnie ostrzec przed swoimi dziwnymi manewrami na jezdni? Tak więc drodzy panowie kierowcy - zanim zaczniecie cokolwiek robić - pomyślcie.
"Ale pani/panu nie wolno tędy jechać!!!". No dobrz. I co? Jadę i co, zabijesz mnie swom samochodem?

173 kilometry. Kiedy zsiadłam pod domem z roweru dopiero wtedy poczułam, że sygnały dawane przez moje nogi na ostatnich kilomerach to nie było "low power" ale "no power". Dosięgnęłam granicy - co raczej mi się ostatnio bardzo rzadko zdarza. Padam po prostu.


Kategoria Blue


  • DST 53.63km
  • Czas 02:17
  • VAVG 23.49km/h
  • Sprzęt Blue
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spalanie

Sobota, 3 października 2020 · dodano: 03.10.2020 | Komentarze 0

Ożarów - Pruszków - Komorów - Janki - Nadarzyn - Milanówek - Pruszków - Ożarów
AVG: 23.47 km/h
MAX: 39.43 km/h

Troszkę wiało, więc średnia jest taka jest. Jechało się dość przyjemnie, praktycznie bez żadnych zgrzytów ze strony kierowców. Cztery (4) tylne lampki robią swoje. Z przodu 2 convoye też sobie świetnie radzą więc noc nie jest obecnie dla mnie żadną przeszkodą. No i temperatura jeszcze nie jest zbyt niska i da się jeździć jako tako :)


Kategoria Blue


  • DST 50.05km
  • Czas 02:09
  • VAVG 23.28km/h
  • Sprzęt Blue
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spalanie

Czwartek, 1 października 2020 · dodano: 01.10.2020 | Komentarze 0

Ożarów - Pruszków - Brwinów - Milanówek - Grodzisk Mazowiecki - Błonie - Ożarów
AVG: 23.17 km/h
MAX: 39.63 km/h

Tym razem ponownie naszukałam się słuchawek :)
Coraz wcześniej się robi ciemno, już nie da się wyjść o 19 i mieć jasno. Trasa tak jak jedna z poprzednich czyli przez Pruszków do Grodziska i potem do Błonia i z powrotem. Ciemno wszędzie więc średnio przyjemnie się chwilami jedzie. W dodatku o tej porze wieczorami kierowcy dostają już szaleju i liczy się dla nich wyłącznie to aby być na kolejnych światłach przed innymi, nawet kosztem tych innych.
W Grodzisku miałam okazję mieć za sobą TIRolota, którego kierowca perfekcyjnie opanował naciskanie na klakson. Raz, drugi, dziesiąty... I jedzie za mna i trąbi. Na co on liczył? Że sie uniosę w powietrze i zniknę czys ię teleportuję za niego, aby On Jasznie Wielmoszny Kierowczyk mógł przejechać ciutkę szybko przez miasto? Po minucie takiej jazdy został nieco dalej z tyłu, ale dalej ejchał i trąbił... A ta jego trąbka to już taka jakby zdarta się robiła i zaczynał przypominać wycie zarzynanego zwierzęcia. W końcu jak się pojawiła możliwosć zjechania na bok to zjechałam i puściłam Jasznie Wielmosznego Trębacza, niech jedzie dalej i nie męczy innych swoim płaczem i jazgotem. Jedno muszę przyznać kierowczykowi że przestrzegał przepisów i nie wyprzedzał na chama na podwójnej ciągłej. W Błoniu się zatrzymałam przy Biedronce aby kupić coś słodkiego a potem przy maku aby zjeść jednak coś ciepłego. W ramach kolacji. I muiszę przyznać ze ten ostatni odcinek z Błonia do Ożarowa był najmniej miły. Jakoś tak chłodno się zrobiło. Mżawka mi nawet nie przeszkadzała. No i ból łydek, ale to pewnie od braku ruchu.
I jeszcze kwestia covida - kochani, dajcie sobie spokój z tym straszeniem przeziębieniem. 93 tysiące zarażonych i 2.5 tysiąca zmarłych? Czyw iecie, że to jest śmiertelność na poziomie 2.7%? Chociaż nie. Bo jeśli mówi się, że 80% przechodzi bezobjawowo, tzn że oni nie są uwzględniani w tej ilosci zarażonych. Czyli de facto nie 93 tysiące, ale x5 = 465 tysiące. A wiec śmiertelność na poziomie: 0.5376 %. Z kolei śmiertelnosć grypy wynosi 0,27 %. Przypadków grypy w ciągu roku jest ze 2 miliony, przypadków covida 93 tysiące. Więc O CO tu bić pianę?
Jest nas Polaków w Polsce obecnie około 36 milionów. To znaczy, że możliwość złapania grypy jest jak 1 do 18 czyli 0.0555[5]. Z kolei prawdopodobieństwo złapania covida wynosi: 0.00258333333333.
Jakie jest więc prawdopodobieństwo śmierci od grypy i od covida?
grypa: 0.00015
covid: 0.000013888
5 w Lotto: 0,000018
Także ten... Proponuję aby ci co się go boją zaczęli grać w Lotto. W Lotto jest chyba większa szansa na uzyskanie 5-tki :>>>>>


Kategoria Blue


  • DST 45.64km
  • Czas 01:51
  • VAVG 24.67km/h
  • Sprzęt Blue
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spalanie

Sobota, 26 września 2020 · dodano: 26.09.2020 | Komentarze 0

Ożarów - Płochocin - Błonie - Leszno - Ożarów
AVG: 24.64 km/h
MAX: 35.97 km/h

Udało mi się w końcu się wyrwać z domu. Brawo ja. Oklaski.
Muszę przyznać, że jestem niezrównaną poszukiwaczką rzeczy, które mam cały czas przy sobie, a których szukam w garażu, w pokoju, w samochodzie :D
Serdecznie pozdrawiam pana szanownego kierowcę autobusu ZTM, który to nie bardzo umie poruszać się przegubowcem. Za moment znajdę odpowiedni filmik, potnę i wyślę odpowiednią skargę do odpowiednich firm przewozowych. Co się stało? A zatrzymałam się na moment w zatoczce dla autobusu na przystanku, na samym jej końcu aby lewa stopa odpoczęła od buta. Stałam tam z kilkanaście sekund, kiedy coś mnie tknęło... Oglądam się, patrzę... A tam przegubowiec podjeżdża. Ok, podjechałam na sam koniuszek i patrzę co kierowca zrobi. A ten mundrala zatrzymuje się pół metra ode mnie. I na co on liczy? Jak on wyjedzie? Nijak, jak mu nie zrobię miejsca. Więc przesunęłam się ile jeszcze mogłam do przodu i dalej sobie siedzę i szukam czegoś na smartfonie. A ta mundrala młoda wiekiem trąbi na mnie, a jak się odwróciłam to rusza z tej zatoczki i przejeżdża całym wielkim cielskiem autobusu, jego burtą dosłownie 20cm ode mnie i roweru. Czy ci z ZTM biorą tych kierowców z łapanki wśród morderców zwolnionych warunkowo z zakładów karnych czy jak? Bo nie, takie zachowanie nie jest normalne. A jak szanowny pan keirowca ma jakiś problem danego dnia to niech sobie pójdzie do klopa, tam sobie przetrzepie porządnie i wróci odprężony. A nie się tu będzie odstresowywał na słabszych uczestnikach ruchu drogowego. Będzie skarga za to, obiecuję. Zwłaszcza, że długość zatoczki w miejscu pełnej jej szerokości, gdzie styka się z chodnikiem to jest 27 metrów. Więc nawet Urbino 18 mieści się tam bez jakichkolwiek problemów. Nawet, jak ja mu wjadę na te ostatnie 10m do wyjazdu, gdzie nie ma styku chodnika z zatoczką :P

I zachęcam innych - jeśli nie będzie Waszego działania to takie sytuacje - im podobne - ciągle się będą powtarzały.



Kategoria Blue


  • DST 18.32km
  • Czas 01:27
  • VAVG 12.63km/h
  • Sprzęt Blue
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czechy - nocny przejazd

Niedziela, 13 września 2020 · dodano: 13.09.2020 | Komentarze 0

Nivnice i okolice - wycieczka do Uherskyego Broda
AVG: 12.51 km/h
MAX: 34.10 km/h

O prędkości średniej nie ma co pisać. Wycieczka nocna, mająca na celu propagowanie rowerów poziomych a zarazem wśród i rowerzystów zdaje się konieczność zakładania dobrego oświetlenia. Jak wyszło? Bardzo duża ilość ludzi przed domami pozdrawiających nas (my ich również). Doskonale oświetlona 1/3 rowerów z dodatkami, drugie 1/3 oświetlona "jak zwykle" czyli nic specjalnego i rzadko gdzie widoczne więcej jak zestaw 1 tył +1 przód. Na koniec 1/3 rowerów która nie miała oświetlenia wcale - bo i po co? - albo bateryjki w tych lampkach już dawno nadawała się do wymiany. Oczywiście nocny wyjazd jest na każdym Zlocie w Czechach, więc nie można powiedzieć że ktoś nie wiedział i się nie przygotował. To po prostu zwyczajne "niechciejstwo", lenistwo czy może zapomnienie(?).
Na moim rowerze znalazły się wyjątkowo 4x Convoye S2+ i do tego 5x tył a jakby tego było mało to jeszcze 4x białe doświetlające "podwozie". Wrażenie - niesamowite. Zwłaszcza że jeden z Convoi znajdował się na tylnym widelcu i oświetlał drogę bezpośrednio przed i za przednim kołem więc wyglądało to naprawdę interesująco.

I jeszcze o prowadzeniu się 2x28" względem 27"+28". Jest inaczej. Ciutkę trudniej się wsiada i zsiada bo wysokość większa. Ale jakichś strat związanych z inną pozycją podczas podjazdów nie zauważyłam. W zasadzie nogi i ja działamy jak wcześniej. Na pewno dzięki zmianie mam więcej miejsca w torbie i mniejsze problemy logistyczne :)

Czechy - SUPER tereny do jazdy i trenowania. Wszelkie opcje nachylenia terenu, różne długości podjazdów. Naprawdę polecam wszystkim.


Kategoria Blue


  • DST 37.35km
  • Czas 02:26
  • VAVG 15.35km/h
  • Sprzęt Blue
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czechy - II wycieczka zlotowa

Piątek, 11 września 2020 · dodano: 11.09.2020 | Komentarze 0

Nivnice i okolice
AVG: 15.30 km/h
MAX: 54.74 km/h

Drugi dzień z jazdami po górkach. Tzn miało być płasko bo to tylko do Uherskego Broda do Azuba, ale jednak poprowadzono nas pagórkami i to takimi, że moje nogi pomęczone po wczorajszym twierdziły zgodnie, że chyba wysiądą. Cóż, robiły co mogły i nie musiałam nigdzie wprowadzać roweru i starczyło ich do samego końca.
AZUB - 3/5. Pokazali salonik = muzeum = swoich rowerów, trochę magazyn i bazar. I nic poza tym. A i jeszcze w tle trwał test zmęczeniowy kawałka zawieszenia trajki. Spodziewałam się, że ktoś nas oprowadzi, pokaże od początku jak powstają ich rowery, jak oni je składają, z czego... No ale niestety zawiodłam się. Chociaż poznałam ich materiały z jakich wykonują swoje pojazdy... Rura alu 3-4mm robi wrażenie, po prostu z tego można zrobić czołg. Po co co prawda nie wiadomo no ale... Ja w swoim Blue mam rury 1.5mm i spokojnie starczają. Beluga ma 2.5mm przez co waży "swoje".
Rekordów prędkości nie było, ale za to zaliczyłam kolejnby upadek na rowerze przy próbie ominięcia szlabanu na wjeździe do pewnej firmy, akurat na żwirze przy małej prędkości. Bolało? Nie. Co złego może mi zrobić upadek przy praktycznie 0 prędkości z 60cm wysokości fotelika na prawy bok? :D Co innego na pionowcu.


Kategoria Blue


  • DST 72.67km
  • Czas 04:48
  • VAVG 3:57min/km

Czechy - I wycieczka zlotowa

Czwartek, 10 września 2020 · dodano: 11.09.2020 | Komentarze 0

Nivnice i okolice
AVG: 15.09 km/h
MAX: 71.62 km/h

Pierwsza wycieczka zlotowa w Czechach już za nami. Przyznaję że jak tutaj jechaliśmy w środę po południu, to nie wyglądało to tak ciekawie jak obecnie. Wręcz wydawało nam się że okolice przypominają trochę te obok Zamku Grodziec. Byliśmy w błędzie - już sam wjazd na te terny opodal Uherskiego Broda dawały do myślenia silnikowi w samochodzie, a co dopiero nam dzisiaj. Gorzej: to o czym ostatnio myślałam czyli drodze z Ustrzyk Dolnych do Ustrzyk Górnych - to jest maluteńki pikuś wobec tego po czym jechaliśmy dzisiaj. To są większe górki niż Bieszczady które ja znam. Może mało znam więc Bieszczady. Jednak okolice Nivnic robią wrażenie. Pamiętam jak na początku lipca klęłamciągnąc się pod górkę na PTJ, taka tam mała krótka serpentynka. Tutaj coś podobnego, o nieco większym nachyleniu ciągnęło się znacznie bardziej niż tam. Prędkość wspinania oscylowała u mnie pomiędzy 6 a 7 km/h, momentami tylko spadając do 5 km/h ale to już naprawdę wyjątkowo. Parę godzin wspinania się, a potem piętnaście minut zjeżdżania w dół. Tak właśnie było z "wolontaryjnym" wjazdem na Javorin. Nie musiałam, mogłam się wykpić problemem z przednim kołem ale jak się już znalazł klucz 10 u Kolegi to po jego wykorzystaniu stwierdziłam, że spróbuję. Spróbowałam i nawet wjechałam tam gdzie większość czyli do końca asfaltu. Teoretycznie mogłabym dalej ciągnąć jeszcze po żwirze ale niestety przyczepność Durano nie jest największa w takich miejscach i więcej siły poszłoby mi w mielenie w miejscu niż sensowną pracę. Z Javorina trzeba było zjechać z powrotem na dół tą samą drogą i wtedy zrobiło mi się "na budziku" jakieś 62 km/h. Gdyby nie słaba widoczność i brak pewności co do tego co jest tam dalej między cieniami rzucanymi przez drzewa i pod nimi, to bym pewnie nie hamowała i doszła i do 70. Ale "safety first".
Ten pierwszy dzień z wycieczką był zarazem Wielkim Testem nowego przedniego koła 28" wstawionego w miejsce 27.5" Różnica niewielka acz kolosalna. Prowadzenie dosyć podobne, ale ilość dętek koniecznych do zabierania dzięki temu już 2x mniejsza. Niestety przy mojej długości nóg po wsadzeniu tego koła pojawił się problem z kolizją owego koła z korbami, co przy małych prędkościach i machaniu kierownicą celem utrzymania równowagi mogło się skończyć źle. Stąd też konieczność znalezienia kliucza 10 i imbusa 5 do wysunięcia boomu z suportem bardziej do przodu, a za nim oczywiście również przesunięcie fotelika. W wolnej chwili zmieniłam też ustawienie obwodu przedniego koła z 26" na 2125 co potem potwierdziłam jeszcze mierząc prędkość GPSem w smartfonie i w zasadzie odchyleń już nie było.
Po tych zmianach dało się już jechać, chociaż została niewielka kolizja korby z czołem opony, ale i tą podregulowałam i potem już mogłam jechać i kręcić kierownicą bez żadnych obaw.lewo-prawo. Dla pionowców brzmi to zapewne dosyć kosmicznie - dla mnie kosmicznie wyglądają pochyleni rowerzyści, wpatrzeni w swoje przednie koła ;) ;P
Całość - niecałe 73km zajęła nam sporo czasu i głownie była to walka przy tych 6-7 km/h. Czyli podjazdy. Ale fajnie było, bo za podjazdami kryły się ciekawe zjazdy i na jednym z takich grawitacha wyciągnęła 71 km/h :D Sporo, ale ten rower może pociągnąć jeszcze więcej, jest bardzo stabilny, chociaż początki jazd były trochę nerwowe, zwłaszcza zanim mózg nie przyuczył się na nowo do U-bara i nie opanował jeszcze innego sposoby jeżdżenia, na nieco większej wysokości niż w przypadku Ś.P. FWD*. O ile sama jazda poziomką ze sterowaniem ASS jest dosyć trudna, to U-Bar ma jeszcze większe wymagania - można by je określić jako ludzkie "Fly By Wire". Przy takiej kierownicy machanie nią na boki jest dosyć słabym pomysłem, za duży kąt skrętu to obolały brzuch po uderzeniach końcy kierownicy, albo poobijane piszczele. Co kto woli i co gdzie trafi.

Po wszystkim mogę napisać, że po powrocie byłam w stanie jeszcze chodzić, ale chyba tylko dzięki temu, że nie szalałam na podjazdach i po prostu kręciłam "swoje".

* FWD został pocięty już na kawałki. Nowy Właściciel mocno go przerobił po odcięciu tylnej części - w zasadzie tylnego widelca.


Kategoria Blue


  • DST 36.94km
  • Czas 01:33
  • VAVG 23.83km/h
  • Sprzęt Blue
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spalanie

Piątek, 4 września 2020 · dodano: 04.09.2020 | Komentarze 0

Ożarów - Piastów - Warszawa - Babice - Ożarów
AVG: 23.73 km/h
MAX: 41.09 km/h

Ponownie wieczorne spalanie które po prostu musiałam wykonać po tym co pożarłam na obiad - pyzy. Już po ich zjedzeniu stwierdziłam że ani to dobre ani smaczne. A odrobić trzeba. Dystans niewielki ale nie miałam pomysłu na coś dalszego. Za to znowu pomęczyłam się po stolicy i ponownie jestem niezadowolona z postępu jaki dokonał się przez te lata - wobec transportu rowerowego. Śmieszynki non stop budowane na odwal się, nawierzchnia z g...a, zakręty robione pod prowadzenie wózeczka z dzieckiem.


Kategoria Blue


  • DST 55.35km
  • Czas 02:14
  • VAVG 24.78km/h
  • Sprzęt Blue
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spalanie

Środa, 2 września 2020 · dodano: 04.09.2020 | Komentarze 0

Ożarów - Pruszków - Grodzisk Mazowiecki - Błonie - Ożarów
AVG: 24.45 km/h
MAX: 40.13 km/h

Wieczorne spalanie kalorii. Jakoś tak wzięłam i wyskoczyłam po ciemku dorobić kilometry i popalić co się da. I nawet przyjemnie się jechało chociaż to już ten okres kiedy zakłada się nie tylko długie spodnie ale i kurteczkę. :/


Kategoria Blue


  • DST 35.10km
  • Czas 01:43
  • VAVG 20.45km/h
  • Sprzęt Blue
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spalanie

Poniedziałek, 31 sierpnia 2020 · dodano: 31.08.2020 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 20.36 km/h
MAX: 31.89 km/h

Jakoś tak w kierunku na południe pojechało mi się na wschód i wjechałam do Warszawy. Nie chciałam no ale jak już się tam znalazłam to postanowiłam się przejechać tak wieczorkowo po stolicy. Wrażenia dosyć ciekawe bo Wolska i Kasprzaka to faktycznie maja już jako_taką infrastrukturę rowerową. Powiedziałabym nawet że Połczyńska od Polskich Nagrań na zachód jest bezpieczniejsza niż wiadukt Kasprzaka a tym bardziej zjazd z Wolskiej na lewy pas Połczyńskiej. Niestety jak to się mawia - im dalej w las tym więcej drzew. Na Prymasa 1000-lecia jeszcze jako tako się jechało, ale to co mnie spotkało na Górczewskiej to już woła o pomstę. Oto widok z satelity:
https://www.google.pl/maps/@52.2384241,20.9545997,...
Jak widać jadąc ze wschodu na zachód dociera się do zakrętu pod kątem prostym w lewo a potem to samo ale w prawo. A co będzie jak się pojedzie wieczorem i o tym nie wiem i nie pamięta? Ano 2 śliczne krawężniki:
https://goo.gl/maps/3K21SNtxw4oyeTJo9
Genialne! W swojej prostocie taka pułapka na rowerzystów jest debest! Brawa dla projektanta!!!
Już nawet nie chce mi się pisać o tym jakie to wspaniałe i bezpieczne rozwiązanie dla rowerzystów kiedy spotkają się przy ogrodzeniu na skręcie :D Wspaniałe!!! :D
Im dalej an zachód tym gorzej - projektanci przebudowujący ulicę przy okazji budowy metra nie wzięli pod uwagę tego jak się poruszają rowerzyści, więc i wszystko tam jest zrobione mówiąc wprost - na odp...się. Ale też muszę przyznać rację budowniczym kładącym "coś" na Górczewskiej za skrzyżowaniem z Powstańców Śląskich. Jadąc po tym czułam jakbym jechała po jakiejś drodze z kamieni. Żwir? Kamyki? Ale jak patrzyłam z góry to wydawało mi się że to albo jaki beton albo asfalt. Tylko czemu tak się po tym jedzie kilka lat po wyłożeniu tego?
Przy maku na końcu Górczewskiej przed Lazurową dowiedziałam ile się mnie kosztowała ta dzisiejsza wycieczka:
- urwane mocowanie do koszyka na bidon - 20 złotych
- rozerwane mocowanie do ramy - 20 złotych
- nowiuteńki bidon - 20 złotych.
BRAWO dla stolycy!
Jak się nie da zarobić na podatkach i biletach ZTM to można przynajmniej zmusić rowerzystów do dewastowania swoich pojazdów :D WIWAT stolyca!

Na poważniej.
Czy aby na pewno o to walczyliśmy na Masie Krytycznej przez lata? O to żeby nas zepchnięto na jakieś gówno warte śmieszynki które nadają się wręcz tylko i wyłącznie pod tory wyścigowe dla MTB i XC? Czy to miały być śmieszynki rekreacyjne czy transportowe? Dla kogo one miały być? Dla rodziców z dzieciorem czy dla ludzi jadących do/z pracy, sklepu?
Nie warto było.
Trzeba było walczyć nie o infrastrukturę ale o równe traktowanie na jezdni. Bo tylko na jezdni mogę się czuć bezpiecznie, wiem po czym jadę, co przede mną i mam pewność na 99% że za mną i z przeciwka jedzie ktoś kto jakioś te uprawnienia do sterowania samochodem posiadł. A jeżeli nawet prawko dostał na lewo to i tak przejeździł kilkanaście godzin i wie jak się wyprzedza. Tymczasem na śmieszynkach mnożą się batmani, ludzie z lampkiom z Decathlona za 5 złotych bo strasz wiejska kazała kupić jak i ludziki jadące całą szerokością bo tak im wygodniej. Prędkość spotkaniowa ~50 km/h, odległość mijania się liczona w centymetrach i zgaduj - uda się wyminąć? Co zrobi ten jadący z przeciwka?

Milicja podobno ma jakieś problemy z nakładaniem mandatów bo nie ma jak? Zapraszam na Kasprzaka, Górczewską na łowy na rowerzystów jeżdżących bez oświetlenia. Jeden wieczór i będzie wyrobiony limit na cały miesiąc.


Kategoria Blue