Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 35541.45 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 103.01km
  • Czas 04:46
  • VAVG 21.61km/h
  • Sprzęt Blue
  • Aktywność Jazda na rowerze

W i koło Bydgoszczy

Sobota, 5 czerwca 2021 · dodano: 06.06.2021 | Komentarze 0

Bydgoszcz (Myślęcinek) - Kotomierz - Mirowice - Pruszcz - Błądzim (i zawrotka) - Świekatowo - Serock - Tuszyny - Koronowo - Stopka - Tryszczyn - Bydgoszcz (Myślęcinek)
AVG: 21.58 km/h
MAX: 47.76 km/h

Pomysł co by wybrać się do Bydgoszczy i tam pojeździć rowerkiem przyszedł tak jakoś nagle. Po prosty patrzyłam na google mapsy, oglądałam to i owo, potem z nostalgią zajrzałam na ulice Bydgoszczy i... Zaświtało, zaiskrzyło, przekalkulowało się (paliwo+koszty) i pojechałam. W sobotę rano wyjechałam na A2, pomknęłam nią do A1 i z A1 na S/DK10 i "za chwilę" byłam w starych dobrych znajomych miejscach. Tzn zanim na nie trafiłam to jeszcze obejrzałam z bliska kemping na którym chciałam się zatrzymać i dopiero poleciałam stamtąd na Myślęcinek.Gdzie przeżyłam niewielki szok, bo okazalo się, że miejsca do parkowania jakich było wiele jeszcze 6 lat temu, obecnie są pozajmowane, samochodów jest ze 3-4x więcej i w ogóle to musiałam wjechać w las aby dało się zaparkować i się wypakować. I tak kilka chwil po 14 wyruszyłam starą dobrze znaną traską przez Myślęcinek spodziewając się tłumów ludzi robiących wszystko co się da aby tylko wejść rowerzystom pod koła ;) Ale nie było aż tak źle, obok odbywała się jakaś impreza "Terenowa Masakra" więc ludzie byli zajęci czymś innym, więc dość szybko znalazłam się na znanym mostku. A z tego mostka już było widać mój ukochany podjazd, będący dla mnie synonimem słowa "Myślęcinek". Ileż razy go pokonywałam kilka lat temu zdążając do Kątomierza/Kontomierza (Kotomierza). Ileż razy moje nogi nienawidziły mnie kiedy tylko moje oczy zobaczyły co je czeka... Ale nie tym razem. Jasne, nie było mnie tam przez dłuższy czas, nie było takich treningów jak kiedyś na tym podjeździe. Ale i tak nogi wyćwiczone na nizinach - dały radę. Rekordów rzecz jasna nie było, nie było na lioczniku ani 15 ani 16 km/h tylko 11-12. Ale udało się podjechać to miejsca bez zadychy i z pewną łatwością bo nogi wiedzą już co mogą dzięki sensownemu treningowie, który dało się wykonać tu na mazowieckich równinach.
Za podjazdem droga pełna góreczek i pagóreczków. Niby ich nie ma, niby płasko ale to nachylenie w nogach czułam ale absolutnie nie przejmowałam się nim, tylko parłam prosto do celu czyli do Kotomierza. A po drodze i po lewej i po prawej widziałam coraz większą ilość miejsc, które uległy zmianie wbrew słynnym słowom wypowiedzianym przez pewną osobniczkę - "Polska w ruinie". Ta osoba bredziła - jak zawsze - ale teraz naprawdę tymi słowami udowodniła, że nie ma pojęcia o tym co mówi. Że plecie 3 po 3 i to co jej ślina na język przyniesie. Że po prostu pieprzy jak poparzona. Może za długo na słońcu była? :D
Nie jestem w stanie opisać ile rzeczy się pozmieniało. Powiem tak: wszystko. Nowe domy, wyremontowane drogi lokalne i pobudowana ekspresówka. Ba! W okolicy pojawiły się nawet namiastki dróg rowerowych! I to asfaltowe, lepsze niż niektóre kostkowe arcydzieła myśli inżynierów z piekła rodem. Którzy rower to.. taaak, ale na zdjęciu.
W planie miałam Tucholę i chciałam też wrócić do Bydgoszczy niedlugo po zmroku lub przed nim aby zdążyć postawić namiot na kempingu za jasnego dnia jeszcze. Plany jednak zweryfikowały mi godziny otwarcia Rożna w Stopce gdzie zamarzyło mi się wpaść na opóźniony obiad. Dlatego daleko przed Tucholą, w Błądzimiu zawróciłam i skierowałam się do Świekatowa i do Koronowa wiedząc już co mnie czeka na wyjeździe z tego ostatniego miasta na DK25... Podjazd, przy którym Myślęcinek to małe miki. Podjazd, na którym musiałam się zredukować do 1-1. I pędzić z zawrotną prędkością 6 km/h na rondo, z którego jechałam całe 12 km/h już na południe w kierunku na Stopkę.
Stopka. W pamięci miałam te kilka osób w kolejce i kilka osób kręcących się opodal... Wczoraj było ich naście w kolejce i kilkadziesiąt jedzących w kompletnie wyremontowanym miejscu. Tak się wszystko zmieniło, tak się poprawił standard i jakość tego miejsca.
Stopkę opuszczałam z pełnym żołądkiem, zadowolona ze strawy i wiedząc, że czeka mnie jeszcze kilkanaście kilometrów wśród samochodów i kierowców jak i kierowczyków, którym się spieszy do domów i będą mieli gdzieś rowerzystów. Dużo się nie myliłam - już kilka kilometrów dalej zaczął się koncert klaksonów bo: "tu obok jest ścieżka! No to co z tego, że z kostki?! Że nierówna?! Won z mojej drogi! Won!" "Bo ja mam! Samochód! a ty nie!!!" ;) Faktycznie. Samochodu nie miałam ;)
Olałam, jechałam swoje i pozdrawiałam niektórych chamów znanym międzynarodowym gestem pokoju :D Bo na chamstwo innej metody na rowerze nie ma niestety. Całe szczęście, że żadna z tych szumowin nie próbowała zepchnąć mnie do rowu i nikt nie próbował wyprzedzać mnie na gazetę ani na milimetr. Jedyne to dobre.
Kiedy dojechałam do Myślęcinka zdecydowana wększość miejsc parkingowych była już dawno opustoszała, jedynie na Rekreacyjnej kręcili się jeszcze zagubieni wieczorni rolkarze. Po spakowaniu roweru do samochodu udałam się na kemping "Zimne Wody", gdzie w ciemności już musiałam rozstawić namiot co nie było tak proste jak za dnia i oczywiście wyszedł mi on krzywo, ale nie miałam już sił na to aby go ustawiać co do centymetra. Krzywy nie krzywy - byleby dach był nad głowa i ciepło w środku jakby co. Ledwo się położylam i wtedy okazało się, że jeżdżące od czasu do czasu tramwaje ze 200 metrów dalej - to jest NIC w porównaniu z pociągami towarowymi w mniejszej odległości... :D Radość I klasa. Ale byłam tak zmachana, że nie robiło to na mnie większego wrażenia.
Pod Bydgoszczą cudnie się jeździ. Nie ma nudy jak na nizinach że się człowiek rozpędzi i dalej już tylko trzyma prędkość. Tam ciągnąć trzeba cały czas, tam jest wiatr w twarz, tam są widoki, wspaniałe krajobrazy które naprawdę robią robotę i wspaniale upiększają wycieczki rowerowe.



Kategoria Blue



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!