Info

Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Kwiecień6 - 0
- 2025, Marzec11 - 0
- 2025, Luty8 - 0
- 2025, Styczeń9 - 0
- 2024, Grudzień8 - 0
- 2024, Listopad6 - 0
- 2024, Październik11 - 0
- 2024, Wrzesień11 - 0
- 2024, Sierpień12 - 0
- 2024, Lipiec17 - 0
- 2024, Czerwiec19 - 0
- 2024, Maj13 - 0
- 2024, Kwiecień9 - 0
- 2024, Marzec13 - 0
- 2024, Luty10 - 0
- 2024, Styczeń1 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad8 - 0
- 2023, Październik12 - 0
- 2023, Wrzesień10 - 0
- 2023, Sierpień13 - 0
- 2023, Lipiec12 - 0
- 2023, Czerwiec12 - 0
- 2023, Maj14 - 0
- 2023, Kwiecień11 - 0
- 2023, Marzec15 - 0
- 2023, Luty8 - 0
- 2023, Styczeń4 - 0
- 2022, Grudzień8 - 0
- 2022, Listopad15 - 0
- 2022, Październik15 - 0
- 2022, Wrzesień7 - 0
- 2022, Sierpień8 - 0
- 2022, Lipiec13 - 1
- 2022, Czerwiec8 - 2
- 2022, Maj11 - 0
- 2022, Kwiecień7 - 1
- 2022, Marzec3 - 0
- 2021, Listopad4 - 0
- 2021, Październik11 - 0
- 2021, Wrzesień10 - 0
- 2021, Sierpień16 - 0
- 2021, Lipiec11 - 0
- 2021, Czerwiec11 - 0
- 2021, Maj14 - 2
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty3 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Listopad2 - 0
- 2020, Październik6 - 0
- 2020, Wrzesień6 - 0
- 2020, Sierpień7 - 0
- 2020, Lipiec9 - 1
- 2020, Czerwiec12 - 6
- 2020, Maj11 - 3
- 2020, Kwiecień13 - 5
- 2020, Marzec15 - 4
- 2020, Luty13 - 3
- 2020, Styczeń2 - 0
- 2019, Grudzień2 - 0
- 2019, Listopad7 - 0
- 2019, Październik18 - 2
- 2019, Wrzesień12 - 0
- 2019, Sierpień18 - 0
- 2019, Lipiec13 - 2
- 2019, Czerwiec13 - 2
- 2019, Maj19 - 0
- 2019, Kwiecień7 - 0
- 2019, Marzec6 - 1
- 2019, Luty3 - 0
- 2018, Grudzień2 - 0
- 2018, Listopad14 - 0
- 2018, Październik18 - 0
- 2018, Wrzesień7 - 0
- 2018, Sierpień16 - 2
- 2018, Lipiec12 - 1
- 2018, Czerwiec13 - 0
- 2018, Maj18 - 0
- 2018, Kwiecień17 - 0
Grudzień, 2024
Dystans całkowity: | 283.69 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 13:17 |
Średnia prędkość: | 21.36 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 35.46 km i 1h 39m |
Więcej statystyk |
- DST 42.30km
- Czas 02:01
- VAVG 20.98km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Blue
- Aktywność Jazda na rowerze
Ożarów i okolice - czyli dojechać do 5.000 km
Wtorek, 31 grudnia 2024 · dodano: 31.12.2024 | Komentarze 0
Ożarów - Warszawa - Mościska - Truskaw - Babice - Ożarów
AVG: 20.45 km/h*
MAX: 34.50 km/h*
[*Dane są niedokładne bo sigmoszajs się zresetował po dojechaniu do domu, ale przeglądając wyniki co nieco zapamiętałam]
Plan był prosty - zrobić 42 km aby mieć w tym roku cudowne i wspaniałe 5 tysięcy kilometrów :D
Rano jak zobaczyłam termometr i temperaturę na nim to miałam chwilami niechęć, ale co postanowiłam - to trzeba wykonać. Dlatego dobrze się ubrałam, tym razem zakładając komin, opatulając się, zakładając grubsze rękawiczki - i jazda. Ale bez pchania pedałów ile sił - tylko na spokojnie. Celem było zrobienie kilometrów a nie zajechanie się. Trening miał wyjść "przy okazji".
Ponieważ wybrałam trasę "opłotkami" więc jechało się zupełnie przyzwoicie, praktycznie bez sytuacji kolizyjnych z idiotami z osobówek. Nie licząc Izabelina, gdzie jakiś fajfus musiał dać upust swojemu idiotyzmowi i trąbił bo mu nie odpoiwiadąło, że rowerzystka jedzie poziomką po jezdni a obok śmiesyznka rowerowa. No straszna sprawa! Ale chwila? A co z kierowczykami osobówek parkującymi na śmieszynkach? :P
Oczywiście im bardziej droga prostopadła do tych idących w kierunku do/z Warszawy tym ruch mniejszy a po 15 to już i kierunek do Warszawy wyraźnie uspokojony. Ewidentnie czuć było dzień wolny.
Rok 2024 zamknięty. Niektórzy mogliby powiedzieć, że wyniki takie sobie, ja jednak końcówkę roku uznaję za bardzo dobrą. Zrealizowałam naprawdę dużo celów jak na siebie, sporo rzeczy się nauczyłam o sobie, o swoich możliwościach i pokonałam wiele - bardzo wiele! - swoich słabości. W końcu "kto normalny wychodzi na rower jak jest 2^C?!" ;)
Odpowiem - pewnie ci, co nie zajmują miejsca w kolejkach do internistów jesienią i wiosną z jakimiś przeziębieniami, anginami, katarkami, grypkami ;)
- DST 36.15km
- Czas 01:33
- VAVG 23.32km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Blue
- Aktywność Jazda na rowerze
Ożarów - treningowa wycieczka dookoła komina
Niedziela, 29 grudnia 2024 · dodano: 29.12.2024 | Komentarze 0
Ożarów i okolice
AVG: 23.23 km/h
MAX: 34.03 km/h
Tym razem wybrałam się na wycieczkę korzystając z mojego "szosowego" roweru, czyli Bluebar. Trochę inna pozycja, inne prowadzenie, mniej zwrotny ale za to lżejszy i w dodatku bez amortyzacji. Ale po co mi amortyzacja na polskie drogi? To nie Francja! :P :D
Jechało się nieźle. Mimo zimna, bo kiedy wyjeżdzałam termometr pokazywał 5.0^C. Czyli no tak niezbyt i w zasadzie na progu, poniżej którego jeździ się już nieprzyjemnie. Jak dla mnie oczywiście. Tym razem obyło się bez komina, chociaż nie wiem czy nie był to jakiś błąd, aczkolwiek tylko raz miałam wrażenie, że nieco mi chłodno w głowę.
Oczywiście przy zmianie roweru na Blue pojawiły się pewne problemy z jego prowadzeniem. To nie jest typowy ASS SWB a jego kierownica powoduje, że prowadzi się bardzo delikatnie ale i do tego elegancko i wręcz nonszalancko - poprzez wygodne ułożenie rąk :) Co jednak też powoduje, że rower z taką kierownicą jest absolutnie nieużyteczny do nauki jazdy na poziomce, co zostało już udowodnione wiele razy :P
Wg Wahoo osiągana przeze mnie moc jest na niezłym poziomie, i muszę się trochę temu przyjrzeć, bo te osiągi są trochę lepsze niż te, które miałam kilka dni temu jeszcze we Francji.
- DST 30.72km
- Czas 01:17
- VAVG 23.94km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt RedBlackBolid
- Aktywność Jazda na rowerze
Ożarów - treningowa wycieczka dookoła komina
Niedziela, 22 grudnia 2024 · dodano: 22.12.2024 | Komentarze 0
Ożarów - Pilaszków - Zaborów - Ożarów
AVG: 23.84 km/h
MAX: 32.44 km/h
Zimno, wilgotno a ja wyszłam na rower. Żeby było milej (trudniej?) nie wziełam ze sobą tym razem do Polski ani Raptobike ani Belugi więc na szybko przygotowałam RBB i na nim ruszyłam przed siebie. Pierwsze wrażenia znakomite, błyskawicznie osiągnęłam 30-31 km/h. Z wiatrem oczywiście ;) A potem wcale nie było juz tak prosto, łatwo i przyjemnie, zrobiło się pod wiatr, albo z wiatrem z boku, prędkość spadła a i zupełnie inna pozycja zaczęła sprawiać pewne problemy. Inaczej pracują nogi kiedy tułów jest ustawiony inaczej, kiedy kąty są inne, kiedy support jest trochę wyżej niż być powinien i tak dalej. No i oczywiście wysokość fotelika też tworzy mało komfortową pozycję do pracy nóg.
Po kilkunastu kilometrach wiedziałam już, że to nie jest dobry rower i zaczęłam rozumieć dlaczego tak łatwo go odstawiłam na rzecz Hurricane a potem Raptobike. To nie jest dobry rower dla osób mających tak niesłuszny wzrost jak mój ;) Ale chciałam, pragnęłam, błagałam o niego - no i mam. Jednak RBB ma dwie rzeczy bardzo dobre na Polskę: wysokość bo jest dobrze widoczny dla polskich niewidomych kierujących oraz pełną amortyzację wybierając praktycznie co się tylko da. A do tego koła 26" też robią znakomitą robotę. Chociaż i tak nawierzchnie tutaj w Polsce są ZNACZNIE LEPSZE niż te we Francji. Naprawdę. Ciężko w to uwierzyć, ale tak jest. Te lokalne drogi jakie mamy w mazowieckim na zachód od Warszawy są naprawdę dobrej jakości, to nie są łatkowane wyłatane gó...litem kryte drogi jak w żabojadowni.
Co do widoczności - i co z tego, że rower wysoki i czerwony i go widać, skoro trafi się taka k..w jadąca w samochdozie, która wyprzedzi mnie na styk? Nic, tylko wozić ze sobą pręt zaostrzony na końcu i niech podjeżdża i sobie rysuje blachy. Musi się też trafić inny po...any któremu na pustej drodze będzie przeszkadzała rowerzystka jadąca sobie po swoim pasie, nawet nie jego środkiem. No bo kto to widział, jeździć w taką pogodę?! W deszczu i przy 5^C?! No jak tak można?! Powinni tego zakazać, zabronić! I karać! ;P
Chciałabym spakować te kilka tysięcy najgorszych porabanych kierujących do autokarów i wysłać ich do Francji, Belgii, Holandii czy nawet do niemiec. Aby sobie tam pojeździli i na rowerach i w samochodach. Szybciutko by się nauczyli JAK się jeździ w cywilizowanym Kraju. Oczywiście wyjazd powinien być zasponsorowany z mandatów jakie powinnni zapłacić za swoje wykroczenia (PRZEESTĘPSTWA!) względem rowerzystów i pieszych. :)
- DST 30.72km
- Czas 01:23
- VAVG 22.21km/h
- Temperatura 11.0°C
- Sprzęt Beluga
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - treningowo do Plobsheim
Środa, 18 grudnia 2024 · dodano: 18.12.2024 | Komentarze 0
Strasbourg - Plobsheim - Eschau - Strasbourg
AVG: 22.18 km/h
MAX: 36.18 km/h
Dzisiaj zorbiłam taką średnią pętelkę na wieczór. Zasadniczo miło być ze 20 kilometrów, byleby coś tam się ruszyć ale chciało mi się więcej i więcej i dlatego pojechałam nieco dalej. Przez chwilę był pomysł co by zrobić pętlę przez Niemcy ale nie byłam tego za bardzo pewna czy mi się aż tak chce, gonił mnie też czas no i z tego pomysłu zrezygnowałam. Wracając myślałam o ewentualnym dokręceniu do 40, jednak znów ten sam problem - czas, dlatego wróciłam bezpośrednio do mieszkania.
Muszę przyznać, że dzisiaj sprzyjała mi mocno pogoda, temperatura 11^C tak więc jechało się zupełnie inaczej, znacznie milej, cieplej a i odczucia były bardzo przyjemne. Po zupełnie inny poziom jazdy niż wtedy kiedy dookoła jest ze 2-3^C.
Beluga jeździ wspaniale, jej amortyzacja w większości daje sobie radę z "podskokami" czyli wyrwami i dziurami typowych francuskich dróg :> :P ale dzisiaj wyjechałam na drogę Rte de l'Oberjaegerhof. I powiem tak: toto powinno zostać jak najszybciej zamknięte dla jakiegokolwiekr uchu kołowego. Ewentualnie pzoostać otwarte dla pojazdów gąsienicowych. To jest WSTYD dla jakiegokolwiek cywilizowanego kraju, dla kraju rozwiniętego żeby mieć w takim stanie drogę łączącą bardzo ważną inną drogę z jedną z dzielnic Strasbourga. Strasbourga - jakby nie było stolicą Unii Europejskiej. To właśnie w Strasbourgu miesci się Trybunał Praw Człowieka, to właśnie tu znajduje się EuroParlament. A utrzymanie tego ostatniego to jest ponad 1.4 MILIARDA Euro rocznie. I co? Strasbourga nie stać na wyremontowanie 2-3 kilometrowej drogi dla pojazdów o wadze do tych 20 ton? (tamtędy nie jeżdżą TIRy).
- DST 47.53km
- Czas 02:20
- VAVG 20.37km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Beluga
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - treningowo do Mundolsheim
Niedziela, 15 grudnia 2024 · dodano: 15.12.2024 | Komentarze 0
Strasbourg - Mundolsheim
AVG: 20.25 km/h
MAX: 32.66 km/h
Ponownie na Beludze, którą w zasadzie w porównaniu do Raptobike możnaby okreslić inną nazwą - "mini czołg". Toto waży i zachowuje się jak takie coś małego i niewspółmiernie ciężkiego względem swoich gabarytów. Ale ta waga to i dobra rzecz bo ramy łatwo pogiąć się nie da na jakichś nierównościach, zwłaszcza, że "mini czołg" ma pełną amortyzację...
Zasadniczo to "szybki plan" na dzisiaj przewidywał zrobienie ponad 66 kilometrów, ale moja kondycja nie jest taka najlepsza obecnie i postanowiłam kierując się zdrowym rozsądkiem ograniczyć te kilometry, chociaż oczywiście tu i ówdzie nie tylko nie wybierałam najkrótszej drogi - ale nawet tu i ówdzie dodawałam tej drogi, co by jednak te kilka kilometrów wpadło. Zależy mi na tym, aby do końca tego roku wyciągnąć te 5 tysięcy kilometrów. A to proste przy tych warunkach pogodowych łatwe nie jest.
Niestety pomimo przejścia na "mini czołg" w dalszym ciągu odczuwam problem z nierównościami dróg i ulic, z przebiegiem "śmieszynek rowerowych" i to się odbija na możliwościach utrzymywania tempa i wykorzystywanej mocy. Przez co na wykresie mocy wygląda to tak jakbym albo odpoczywała albo dawała z siebie max moc.
- DST 13.47km
- Czas 00:43
- VAVG 18.80km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Beluga
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - treningowo, przejażdżkowo
Piątek, 13 grudnia 2024 · dodano: 13.12.2024 | Komentarze 0
Strasbourg
AVG: 18.57 km/h
MAX: 32.91 km/h
Skoro nie jestem w stanie zmienić asfaltów po których jeżdżę na lepsze, jak równiez nie mogę znaleźć trasy na której nie ma "hopsiupów" i "podskoków" czy okropnych wyrw, dziur, łat - to czas zmienić rower. Przesiadłam sie zatem z nieamortyzowanego Raptobike na Belugę (2x20 full) i teraz jedzie się zupełnie inaczej. Wygodniej, bardziej komfortowo. Ale i ciężej bo ten rower sam w sobie ma 20 kg. A do tego ten tylny amortyzator na pewno zabiera pewną część mocy, która powinna trafić na koła a jest zamieniana na pracę wahacza. Ale coś za coś.
Oczywiście i tak oba amortyzatory nie są w stanie wybrać wszystkiego. Na przykład tych naklejanych pasów na jezdni wyznaczających miejsca zatrzymywania się autobusów przy przystankach. Czy też malowanych przez idiotów "rowerków" na pasach rowerowych - które są malowane tak, że wystają z jezdni na dobry 1-2-3 centymetry i przejeżdżanie po nich skutkuje głębokimi refleksjami na temat trwałości plomb w zębach... :P
Zmiana roweru jest tymczasowa oczywiście i Beluga będzie jeździła sobie zapewne tylko w tygodniu, na krótsze trasy kiedy nie będę wyjeżdżać z tego miasta wyrw. Jeśli będę jechała gdzieś dalej, pewnie pojadę na Raptobike.
- DST 34.21km
- Czas 01:43
- VAVG 19.93km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Raptobike Low Racer
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - treningowo do Kehl i z powrotem
Środa, 4 grudnia 2024 · dodano: 04.12.2024 | Komentarze 0
Strasbourg - Kehl
AVG: 19.84 km/h
MAX: 37.11 km/h
Mam taką sugestie i wielką propozycję dla Francuzów, aby wreszcie zaczęli coś robić ze swoimi - o ile to można w ogóle nazwać - drogami.
To jest TRAGEDIA. To jest SKANDAL.
Kiedy jadąc rowerem po asfalcie, po ulicy nie znajduję gładkich 10 metrów ciągłej drogi. Wszędzie jakieś podskoki, wyrwy, krawężniki, jakieś korzenie drzew rozsadzające drogi rowerowe czego jakiś OMC projektant nie przewidział bo niby skąd mógł wiedzieć że tak będzie... :>
U mnie w miasteczku kilka lat temu zrobiono nówkę sztukę asfaltówkę DDR. Pomijając że ona prowadzona jest slalomem góra-dół-góra-dół - tak jak i tu we Francji - to jednak u nas w Polsce to jest prawie gładkie. Rzadko kiedy pojawia się krawężniczek a jak już jest to prawie całkiem schowany i niewyczuwalny. A tu we Francji budowniczy drogi nie dał rady. Niestety! Nie udało mu się! I przy prędkości powyżej 10 km/h rower po prostu skacze jep-jep, jep-jep. I tak co kilka sekund. Do tego ulice tu w mieście są gęściej rozłożone, więc i tych wszystkich krawężników i slalomów góra-dół-góra-dół-góra jest znacznie więcej. Tu się nie da jeździć. Nie da się. Albo się jedzie samochodem i tego praaawie nie czuć przy obowiązkowych 30 km/h, albo się jedzie rowerem z pełną amortyzacją 5 km/h i też prawie nie czuć. Prawie. Nie mam pojęcia jak przy takim stanie dróg rowerowych i śmieszynek rowerowych Francuzi chcą zachęcać ludzi do korzystania z rowerów jako środka transportu. To se ne da.
Do tego w niektórych miejscach infrastruktura jest... prehistoryczna. Wyobraźcie sobie wyjazd z jakiejś starej fabryczki czegoś - jak Zakłądy Waryńskiego w Warszawie kiedyś - z torami kolejowymi. U nas po likwidacji zakłądu, parę lat później zlikwidowano i tory bo kompletnie nieużywane. A tu? A są sobie od dzieisątek lat. W dodatku zabrukowane. Baaaaardzooo przyyyjeeeemnie się po tym przejeżdża, baaardzo przyjemnieee... :>>>>>
A potem wielkie zdziwienie: "ale dlaczego u nas nie chcą ludzie zakładac i prowadzić firm, przecież jest miejsce???"... :>>>
W Niemczech jest znacznie lepiej. Jest równiej. Może nie jest rewelacyjnie, ale rzadziej jest się do czego doczepić. Aczkolwiek to w Niemczech próbowano mnie rozjechać 2 razy bo jakiś wyjeżdżający z osiedla nie zauwazył/zauwazył za późno jasno oświetlony rower (2x Convoy S2+ odpalone na 100%!!!) albo skręcający w prawo starszy pan nie dojrzał że przed nim jedzie rower z 3x światłami tylnymi, również odpalonymi na 100% i dającymi po oczach aż za mocno... Też biedny nie widział... :P :>
- DST 48.59km
- Czas 02:17
- VAVG 21.28km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Raptobike Low Racer
- Aktywność Jazda na rowerze
Strasbourg - Vendenheim
Niedziela, 1 grudnia 2024 · dodano: 01.12.2024 | Komentarze 0
MAX: 42.46 km/h
Chciałabym wiedzieć jak przy takiej temperaturze mi się w ogóle chciało wychodzić gdzieś i gdziekolwiek jeszcze jechać. Kiedy wyjeżdżałam było 2^C, kiedy wróciłam na termometrze było coś koło 1 ^C. Jak żyć? Jak jeździć?
Oczywiście jadąc po Strasbourgu po paru chwilach miałam juś dość, bo ichnie asfalty nadają się po prostu do zerwania i położenia na nowo.
Te ich wszelkie "progi spowalniajace" obecnie działają o wiele mocniej, gdyż zostały wykonane na podstawie bardzoi złego projektu zakładającego, że wszyscy będą tam zwalniali do 5 km/h włącznie z rowerami. Nonsens. Obecnie gdzieniegdzie ktoś się ocknął i teraz te progi wygładza, ale i tak są one aż za bardzo kanciaste i mają zbyt duże kąty natarcia. I tak jak są zaprojektowane - teoretycznie! - pod max 30 km/h to nie da się ich pokonać przy 20 km/h bez mocniejszego dobicia zawieszenia w samochodzie. Ale ale... A co z rowerami? Ano jeszcze bardziej. A ponieważ większość rowerów miejskich nie posiada amortyzacji to... Ano właśnie... Znowu jakiś bezrozumny przychlast nie mieszkający w tych okolicach zaprojektował i zbudował coś dla innych na zasadzie: "a co mnie to obchodzi ja i tak nie będę tędy jeździł". No chyba, że to był jakiś ekoterrorysta ale wątpioę w to, bo takowy powinien mieć jakieś doświadczenia z jazdy rowerem...
Mniejsza o to.
W drodze na północ spotkałam trójkę szoszonów. Pędzili gdzieś w tym samym kierunku więc podpięłam się i pogoniłam kilka kilometrów za nimi. Dobrze się jechało - 30-33 km/h prędkości przelotowej. Chociaż mój Organizm miał pewne wątpliwości bo jak nie ciągnęłam w S3 to wchodziłam w S4, także trochę ostatnio mi kondycja spadła. Jednak to mi pokazało, ze cały czas jeszcze trzymam się pewnych parametrów i jestem w stanie coś z siebie wyciągnąć na tak wspaniałej maszynie jak Raptobike. Niestety, ale stan dróg jest taki jaki jest i przy takim stanie nawierzchni nie jestem w stanie wyciągnąc na nim więcej prędkości a tym samym pocisnąć z większą moca i wyciągnąc właśnie więcej tej mocy, mocniej potrenować. Po prostu nie ma sensu walić w pedały na odicnku 100 metrów wyciągając do tych 30-35 km/h skoro zaraz potem jest kolejny odcinek 10-20-100 metrów dziur, wyrw albo zakręcików zrobionych... "od ekierki". Do tego trzeba doliczyć jeszcze fatalną niespójność pooprowadzonych po tym mieście i przedmieściach sieci śmieszynek rowerowych. Niby w 99% asfaltowych, ale bardzo często są one porwane, nie jest oznaczony dokładny ich przebieg, nie wiadomo gdzie która śmieszynka dalej prowadzi. Nie ma wyznaczonych stref zatrzymania/postoju przed torowiskami tramwajowymi, ani przed większymi jezdniami dla samochodów. I do tego wspominane już krawężniki i krawężniczki... Wszędzie gdzie się da. minimum 3-5 cm wysokości, aby na pewno było CZUĆ< że się właśnie przejeżdża po takim. Znowu znowu znowu. Znowu jakiś dureń idiota robi coś dla rowerzystów a sam nigdy nie jeździł i nie jeździ nie ma pojęcia o tym jak to ma wyglądać... A teraz sobie wyobraźcie jak ma wjechać na taką śmieszynkę rowerową ktoś, kto zjeżdża z ulicy a za nim jedzie kilka samochodów. On nie może ani wjechać za szybko ani pod zbyt małym kątem. I co? I zwalnia do 10 km/h a za nim samochodziarze również muszą zwolnić i poczekać aż dostaną możliwość przejechania. Znowu - jakiś samochodziarz nie pomyślał i znowu cierpią i samochodziarze i przede wszystkim rowerzyści, hulajnogiści itd.
Jak się jeździ w takich warunkach zimowych?
Dużą dobrą robotę odegrała nowa kurtka, którą kupiłam w znanym markecie sieciowym. Nie za gruba, może bez "misia", który za szybko się robił wilgotny od potu, ale za to równie ciepła jak nie cieplejsza. I dot ego oczywiście dopiero co kupiony komin, taki z częścią grubszą i drugą cieńszą, którą można sobie pociągnąć na głowę. Bardzo mi się przydała ta opcja, kiedy nie chciało mi się już wracać po "czapeczkę" kolarską taką cienką i po prostu zrobiłam sobie z komina coś a la kominiarkę. Super sprawa, polecam. Na dłoniach średniej grubości rękawiczki które chwilami były ciutkę za zimne a w dodatku nie dawały sobie rady ze smartfonem i do tego buty SPD na lato. I właśnie te buty były w sumie najgorsze, bo po 20-25 kilometrach moje stopy już miały dość i czuły się przemarznięte. Jednocześnie nie było jeszcze aż tak zimno abym się zatrzymywała i próbowała zakładać na nie ocieplacze.