Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 35541.45 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

SWB Beluga

Dystans całkowity:9590.75 km (w terenie 24.00 km; 0.25%)
Czas w ruchu:478:23
Średnia prędkość:20.05 km/h
Suma podjazdów:88 m
Liczba aktywności:218
Średnio na aktywność:43.99 km i 2h 11m
Więcej statystyk
  • DST 37.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 20.75km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Środa, 11 września 2019 · dodano: 11.09.2019 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
Dane wg srawy.

Standardowo, czyli tak jak poprzednio - czuję że power to ja miałam ale już go nie mam i dalej jestem w fazie ponizej kondychy czyli przetrenowanie. To znaczy coś tam czuję, ale jest wyraźnie gorzej niż było jednak przed Czechami. I jak widzę nawet 3 dni wolnego od roweru niewiele zmieniło.


Kategoria SWB Beluga


  • DST 72.19km
  • Czas 03:09
  • VAVG 22.92km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mały Kampinos

Sobota, 7 września 2019 · dodano: 07.09.2019 | Komentarze 0

Ożarów - Leszno - Łomianki - Babice - Ożarów
Dane ze srawy.

Po drodze przetestowałam stare nieużywane praktycznie buty SDI ale to jest porażka. Stanowczo o wiele wiele za twarde. Na nich nie bardzo da się jeździć przynajmniej dla mnie.
A poza tym chyba się mocno przetrenowałam po tych Czechach. Osiągi są słabe, a ja czuję się po tych 70km jakbym zrobiła 700.


Kategoria SWB Beluga


  • DST 37.52km
  • Czas 01:54
  • VAVG 19.75km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Czwartek, 5 września 2019 · dodano: 05.09.2019 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
Dane ze strawy i lottomatu

Jechało się nieźle. Czułam że mam moc, ale nie było jej tak wiele jak mogłoby być. Także pełnej regeneracji po Czechach i Ustce jeszcze nie ma.


Kategoria SWB Beluga


  • DST 17.34km
  • Czas 02:00
  • VAVG 8.67km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ustka i okolice

Wtorek, 3 września 2019 · dodano: 03.09.2019 | Komentarze 0

Ustka i okolice
Licnzika nie ma więc dane ponownie z lottomatu wspomaganego przez srawę.

Dzisiaj plan był prostszy - po wczorajszym byłam "popsuta", kolano i tak dalej więc jazda była czysto regeneracyjna. Ot tak na promenadę, do portu kawałek a potem przelot na zachodnią plażę aby tam pomoczyć stopy w polskim morzu. Wiele się nie zmieniło - co miało porosnąć porosło bardziej. Wydmy jak wydmy. Troszkę więcej infrastruktury - również rowerowej w lesie i okolicach. o właśnie, kto wspominał coś o Polsce w ruinie? Niech se wsadzi łeb do kibla i spuści wodę jeszcze ze 100 raz. Ruina - była. Za czasów PRL. Jak przejście na plażę odbywało się po rozgrzanym do czerwoności piachu, parzacym w stopy betonie czy prawie klejących się do stóp gumowych płachtach którymi ktoś litościwie wyłożył to przejście. Molo jak molo - w coraz gorszym stanie. Woda morsk ai piach wymywają resztki betonu. Kiedyś przy wyjściu po schodach na górę widać było obok jakby małą strzelnicę wojskową. Dzisiaj najmniejszego śladu po tym czymś już nie ma. Bar Trzecie Molo? Zamknięty i nie wygląda aby był otwierany. No może w ścisłym sezonie. Kiedyś do lasu dawało się przejechać omijając kocie łby obok osiedla, tuż opodal torów kolejowych prowadzących gdzieś do bocznicy (staw w środku lasu). Dzisiaj - położone nowiutkie tory, na nowiutkim podłożu z czyściutkiego żwiru - obok budują stację Ustka - Kościelisko. Obok wjazdu może i jeszcze nie ma nic o stałym grucie, Ale ze 200 metrów dalej jest już szlak pieszo-rowerowy, którym można dotrzeć i nad morze. (pierwsze z wejść na plaże od strony wschodniej zdaje się). I trzeba przyznać, że mimo upływu kilku już lat - kostka z której połozona jest owa śmieszynka trzyma się zupełnie przyzwoicie. A i przy samych wejściach na plaże pojawiły się Toi Toje. A jednak - się da.
Wracając przeleciałam się obok stacji kolejowej - będącej w totalnym gruntownym remoncie. Nowiutkie perony, nowe przejścia między nimi i to takie że aż przyjemni się jeździe po tym rowerem. Budynek dworca również w remoncie, również wymieniają tam chyba wszystko co tylko się da aby doprowadzić i to miejsce do porządku. Park obok nadal jest trochę zaniedbany, niby rozłożone są tam jakieś rzeźby na trawie a obok w dalszym ciągu funkcjonuje kino w którym grają właśnie "Piłsudskiego". Głowna ulica miasta - Marynarki Wojennej - w bardzo dobrym stanie, nie widać po niej śladów zużycia a minęło już kilka lat od remontu jej nawierzchni i zastąpienia asfaltu kostką. (nie wiem jak to nazwać, podobne do tego co jest na Nowym Świecie w Warszawie).
Promenada - nie ma już restauracji przy latarni morskiej. Miejsce zostało zastąpione przez Muzeum Figur Woskowych. Pozostałe miejsca - bary, fast foody, restauracje utrzymały się i prosperują bardzo dobrze.
Co za dużo to niezdrowo - za dużo tu wspomnień minionych czasów i żalu po młodzieńczych latach, tęsknoty za nimi. Także czas odpocząć i darować sobie kolejne przyjazdy tutaj bo zawsze wiążą się one dla mnie ze smutkiem i żalem.


Kategoria SWB Beluga


  • DST 103.28km
  • Czas 05:00
  • VAVG 20.66km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ustka - Rowy

Poniedziałek, 2 września 2019 · dodano: 03.09.2019 | Komentarze 0

Ustka - Słupsk - Rowy
Pierwsza wycieczka to oczywiście na Uroczysko. Popatrzeć na rejony, które przez kilka lat odwiedzałam będąc jeszcze nastolatką. Dzisiaj ciężko jest je poznać. Wszystko zarosło krzewami, drzewkami. Trawa się tak rozrosła, że nie da się już znaleźć żadnych śladów obecności człowieka w tym miejscu.
Trasa wiodła jednak nie tylko tam, ale do Postomino. Chociaż wcześniej dałam się zwabić dźwiękami strzałów i odnalazłam strzelnicę wojskową przy jednostce wojskowej na zachód od Uroczyska. Trzeba przyznać, że mieli tego dnia chyba duuuży zlot żandarmerri wojskowej i aż dziw że nikt mnie nie spytał co tam robię chociaż czułam, że wiele oczu na mnie patrzy i zastanawia się co ja tam robię.
Do Postomino nie dojechałam -  droga w remoncie, przejazdu chwilami albo nie ma najlepszego albo się czeka na mijankach i w ogóle. jak sobie spojrzałam na gugle mapsy i zobaczyłam ile mijanek jeszcze mnie czeka, ile oczekiwania to niestety ale nie. Wolę zmienić trasę i nieco szybciej zjechać na południe. O nawierzchni dróg pisała nie będę bo chwilami jest tragiczna. W Słupsku podjechałam pod dworzec kolejowy a potem na Solskiego gdzie również bywałam czasami. Dużo się zmienia - jesli ktoś chce krzyczeć "Polska w Runie" to sugeruję aby przejrzał stare zdjęcia, porównał z obecnymi widokami a potem wziął rozbieg i walnął w betonową ścianę. Przynajmniej z 10 razy.
Po wyjeździe ze Słupska skierowałam się na Rowy - ale oczywiście niebawem przyczepił się jakiś kierowczyk w czerwonym samochodziku i miał pretensję, że nie jadę po chodniku. Chodnik - to było jego określenie ;) Cóż, była tam DDRiP ale moje nastawienie do tego typu wynalazków jest absolutnie negatywne. Rowery na drogi a samochody na parkingi albo na ZŁOM! :D
W Lubaczewie przyszedł kryzys, a wkrótce po nim deszczyk i zwątpiłam w sensowność przejazdu. Na szczęście opad szybko minął i mogłam polecieć dalej do Rowów gdzie nieco pozwiedzałam i wszamałam jakieś drugie danie. Z Rowów skierowałam się do Ustki i tu na tej drodze napotkałam nie tylko piękny zachód słońca, ale jeszcze do tego kilka ostrzejszych podjazdów. Poczułam jak mocno są zmęczone moje nogi nie tylko po tej trasie ale i samych Czechach. Mocno dostały więc dzisiaj mają prawie urlop.


Kategoria SWB Beluga


  • DST 57.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 17.10km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czeski Zlot Rowerów Poziomych - dzień 3

Sobota, 31 sierpnia 2019 · dodano: 03.09.2019 | Komentarze 0

Valtice i okolice - wyjazd na trójstyk granic czeskiej, słowackiej i austriackiej
Biedne moje nogi. Jeszcze dawały radę. Jeszcze spokojnie wyprzedzałam jak chciałam i kiedy chciałam trajki, które pod górę musiały ciągnąć się na silniczkach. Trasa bardzo przyjemna, dużo jazdy po polnych drogach, żwirach i przez las - chociaż jak się okazało część dróg leśnych była ładnie wyasfaltowana. Rowerek się ponownie bardzo ładnie spisał.


Kategoria SWB Beluga


  • DST 52.00km
  • Czas 03:22
  • VAVG 15.45km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czeski Zlot Rowerów Poziomych - dzień 2

Piątek, 30 sierpnia 2019 · dodano: 03.09.2019 | Komentarze 0

Valtice i okolice, czyli do Breclava i Mikulova
Licnzik... wiadomo, więc dane są z lottomatu i trasy z mapy.cz.

Nogi dawały z siebie ile mogły ale już czułam że po pierwszym dniu są lekko zmęczone. Trasa bardzo fajna, przyjemna z możliwością pojeżdżenia nie tylko po asfalcie ale i po leśnych dróżkach i między polami. Beluga się zupełnie dobrze sprawdziła, mimo iż ma te swoje małe 20" kółeczka.


Kategoria SWB Beluga


  • DST 50.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 16.67km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czeski Zlot Rowerów Poziomych - dzień 1

Czwartek, 29 sierpnia 2019 · dodano: 03.09.2019 | Komentarze 0

Valtice i okolice, Lednice i Breclaw
Brak danych z licnzika bo ten się wziął i wypiął totalnie z działania. Mimo prawidłowego ustawienia czujnika, odległości etc etc - licznik zrobił pas. Chyba czeka go w końcu śmietnik.
Tego dnia byliśmy nie tylko w Czechach ale i w Austrii. Dwudniowa przerwa od roweru dobrze zrobiła moim nogom, które po prostu jechały, nie jęczały i dawały z siebie wszystko co mogły. A mogły jak pokazały bardzo wiele.
Górek w sumie może nie było aż tak wiele ale potrafiły być i takie z dłuższym podjazdem i wtedy było ciekawie.


Kategoria SWB Beluga


  • DST 84.43km
  • Czas 03:43
  • VAVG 22.72km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem przez Jazgarzew

Poniedziałek, 26 sierpnia 2019 · dodano: 26.08.2019 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa - Jazgarzew - Komorów - Pruszków - Ożarów
AVG: 22.66 km/h
MAX: 39.42 km/h

Jestem zaskoczona tak wysoką średnią. Rano na pewno była znacznie niższa bo wiało ostro i ciężko mi się było jakoś turlać. Nadto sigmoszajs po zmianie bakteryjki też nie za bardzo chciał współpracować, także ja naprawdę jednak skuszę się na licnzik z GPSem. Zabawki przewodowe i bezprzewodowe zwane licznikami rowerowymi są ponad moje nerwy i chęci. Licznik ma działać bezawaryjnie a nie co chwila coś nie halo.
Siedzę za nisko. Żeby coś widzieć musiałam podnieść oparcie fotelika do góry kiedy wracałam po ciemku z Jazgarzewa. Bez tego przeoczyłam co najmniej kilka dziur i było niemiło.
Osiągi. Nie wiem co napisać bo jest lepiej. Ok, na niektórych wiaduktach gdzie muszę mieć więcej siły to mi jej brakuje ale nadrabiam dużo powiększoną wytrzymałością. O ile Łopuszańska rano miała te 17-18 a Marynarska 18-19 (wtwarzwiatr niestety) to potem w Pruszkowie na WKD miałam spokojnie bez napinki 24-25 a nad torami dociągałam do 20 km/h. [gdyby mi ktoś powiedział kilka lat temu, że da się na tym wiadukcie bez zadychy polecieć 20 na poziomce to chyba bym go wyśmiała].
Widzę wyraźnie lepszą wydolność w różnych miejscach - na płaskim dobrze mi się przyspiesza na wzniesieniach potrafię potrzymać juz nawet nie 20 ale 22 a dzisiaj raz na niezłym podjeździe miałam 30. Nie wiem jakim cudem, pewnie wplecywiatr.

Jutro miałam jechać znowu na rowerze ale te dzisiejsze przejazdy troszkę pozbawiły mnie siły więc jednak zrobię sobie nie 1 a 2 dni przerwy przed Czechami. Co jak co ale tam będą 3 dni hetania się po górkach i to w otoczeniu trajek z silniczkami więc trochę pary w nogach być musi. Jeden extra dzień odpoczynku mnie nie zbawi, wiele nie pomoże w łapaniu kondycji a może dużo pomóc w regeneracji. Wyjątkowo na to pójdę bo wiem co będę robiła od czwartku do soboty. :)


Kategoria SWB Beluga


  • DST 116.19km
  • Czas 05:00
  • VAVG 23.24km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Sochaczewa i z powrotem

Sobota, 24 sierpnia 2019 · dodano: 24.08.2019 | Komentarze 0

Ożarów - Sochaczew i Żdżarów
AVG: 23.44 km/h
MAX: 34.47 km/h
[dane wzięte z lottomatu i z licznika dopóki działał. Zimno spowodowało jednak, że czujnik przestał działać - słaba bakteryjka do wymiany najprawdopodobniej)
W jedną i w drugą stronę z wtwarzwiatr więc jechało się nieco trudniej, ale za to nogi miały wiecej czasu żeby sobie potrenować. Widzę postęp na pagóreczkach, które jest mi coraz łatwiej pokonywać. Myślałam jednak że niebawem zacznie mi brakować biegu - ale jednak nie. Aż tak mocna jeszcze nie jestem. Czyli muszę jeszcze duuużo pracować aby osiągnąć to co mogą zrobić inni. No jeśli wczoraj na Górczewskiej widziałam gościa który na szosie zasuwał 40 km/h solo, no to cóż... Skoro on może to ja na poziomce tym bardziej.
Oczywiście mocniejsze deptanie spowodowało znowu pewne bóle w kolanach ale już się do tego przyzwyczaiłam.


Kategoria SWB Beluga