Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 34847.03 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Nowy

Dystans całkowity:3447.30 km (w terenie 26.00 km; 0.75%)
Czas w ruchu:177:33
Średnia prędkość:19.42 km/h
Liczba aktywności:110
Średnio na aktywność:31.34 km i 1h 36m
Więcej statystyk
  • DST 25.52km
  • Czas 01:16
  • VAVG 20.15km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - do pracy i z powrotem

Wtorek, 19 marca 2024 · dodano: 19.03.2024 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 20.11 km/h
MAX: 33.57 km/h

Rano poleciałam naokoło do pracy podciągając trasę pod port nad Renem. Dzięki temu przekroczyłam dwukrotnie trasę przejazdów TIRów i po raz pierwszy raz w życiu, kiedy przejeżdżałam przez rondo widziałam ciągnik siodłowy z naczepą, którego "kierujący" wpychał się praktycznie na mnie(!!!), mimo iż nie opuściłam ronda, a dopiero go mijałam. Wiecie jakie to jest wrażenie, kiedy jedziecie po rondzie i jakiś idiota (nazywajmy gówno po imieniu) pcha się na was czymś co waży 40 ton?
To są właśnie Francuzi. I ich francuskie podejście.
Nie będę opisywała jak dwie paniusie wlazły mi pod koła albo zapatrzone w smartfoniki albo z nimi przy uchu. Wiem jedno - dzień ameby drogowej - to właśnie dzisiaj.


Kategoria Nowy


  • DST 36.77km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 20.24km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - na wschód do i Goldscheuer

Sobota, 16 marca 2024 · dodano: 16.03.2024 | Komentarze 0

Strasbourg - Kehl - Goldscheuer - Strasbourg
AVG: 20.14 km/h
MAX: 40.00 km/h

Ponad połowa trasy była z okropnym, lodowatym wmordewindem. Na słoneczku - które chwilami się pojawiało ale szybko znikało - było jeszcze znośnie i przyjemnie. Ale kiedy tylko nadchodziła chmura - wszystko stawało się zimne. Mimo iż przed wyjściem termometr pokazywał 14^C.
Do Kehl jeszcze szło mi nieźle, chociaż jeszcze po stronie francuskiej moje nogi stwierdziły, że po wczorajszym to one mówią pas. Czyli wczorajszy wpiernicz dał im się we znaki. Mimo iż krótki. Tak więc dzisiaj brakowało nieco mocy i kiedy wyjechałam pod wiatr zrobiło się nieprzyjemnie. Bo i zimno i jeszcze z brakiem mocy a w dodatku na przełomie pomiędzy moimi "2" a "3" biegiem. Jeden już ciutkę za szybki, a drugi za mocny. [teraz pomyślałam, że mogłam wrzucić mniejszy blat z przodu...]
Cała trasa była "zmontowana" po części pod kątem dojazdów "na około" do pracy i jeśli faktycznie ma to tak wyglądać, to jednak chyba nie zacznę tego od poniedziałku, bo jeszcze trochę mi brakuje kondycji do utrzymania rytmu. Jednak pewnoe tak wyglądać to nie będzie, bo wiatr się zmieni, ja też będę bardziej wypoczęta niż obecnie więc jeśli tylko zapewnię sobie odpowiedni zapas czasu to kto wie.
Jak sobie pomyślę, jakie dystanse planowałam przed wyjściem... A które wzięły w łeb... No to cóż. Ale tak bywa, jak się ciutkę przesadzi.


Kategoria Nowy


  • DST 9.09km
  • Czas 00:27
  • VAVG 20.20km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - do pracy i z powrotem

Piątek, 15 marca 2024 · dodano: 15.03.2024 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 19.93 km/h
MAX: 31.77 km/h

Dzisiaj przejrzałam stareńkie wpisy sprzed lat, zwłaszcza z pewnego roku kiedy miałam do pracy blisko 30 kilometrów. Widziałam je już wcześniej, pamiętałam o nich, o wynikach tamtejszych wyjazdów rowerowych. Ale dzisiaj kiedy zaczęłam je przeklepywać do arkusza, kiedy popatrzyłam nie tylko na odstępy pomiędzy tymi "treningami" - które wtedy jeszcze treningami de facto nie były - zrozumiałam, ile pracy włożyłam i jakie wyniki wyciągnęłam z tak wykonywanego dystansu. I okazało się, że wcale nie jeździłam co drugi dzień jak źle pamiętałam - ale były dni, kiedy jeździłam codziennie, nawet przez 4 dni z rzędu... Można by pomyśleć, że musiałam się nieźle zakatowywać, ale średnie prędkości jakie pokazywał wówczas licznik ewidentnie temu zaprzeczają. One trzymają pewien określony poziom, a jeśli nawet się zmniejszają to tylko trochę.
Mija chyba miesiąc od chwili kiedy wznowiłam treningi. Dzięki wspomnieniom z tamtej wiosny, z tamtych wyjazdów mogłam powtórzyć pewne określone kroki. Czyli po pewnym krótkim okresie "rozruchu" dorzuciłam interwały. Jak? Prosto: "a na tej prostej dojdę do 26 km/h!". Wdeptywałam pedały i rower osiągała tą prędkość. Oczywiście pojawiała się też i zadyszka i nogi trochę bolały. Potem z 26 zrobiło się 28, a wkrótce i 30 km/h. "Czy na tym dystansie do zakrętu dam radę rozpędzić się do 30 km/h?". Za pierwszym razem prawie mi brakowało miejsca. Ledwo się rozpędziłam a już hamowałam. Ale kolejne powroty z pracy do mieszkania - kolejne próby. I dzisiaj na 1/3 dystansu miałam tyle ile trzeba. Mimo iż nie chciałam przeginać.
I podobnie to wyglądało 11 lat temu. Kiedy startowałam z sygnalizacji najszybciej jak się tylko dało, goniłam ile wlezie do kolejnego skrzyżowania, do kolejnych świateł. Nie patrzyłam czy dyszę, czy mi ścieka pot po plecach czy po rękach. Liczyło się przekroczenie kolejnych km/h, kolejnego limitu, pokonanie własnego "nie da się".
Dlaczego przez kolejne 11 lat było mi z tym trudniej? Długo tłumaczyć. Ale na dniach wszystko stało się jasne. Dla mnie.
Jedno jest pewne - jeśli słyszałam od ultramaratończyków, że "żeby jeździć trzeba jeździć" - to częściowo jest to prawda. Bo tak naprawdę żeby jeździć takie dystanse trzeba zap...alać. Zapitalać wyciskając na treningach 110%, aby potem w kolejnych dniach zobaczyć prawidzwe wyniki.
I faktycznie odwrócona periodyzacja bardzo dużo robi i robi znacznie więcej niż kolejne zwiększanie dystansów. Bo tak naprawdę nie trzeba zrobić 100 km kilka razy aby udało się w końcu osiągnąć przelotową 25 km/h. Wystarczy zrobić naście razy krótsze dystanse z interwałami. Ostatnie moje wyniki to potwierdzają.
Oczywiście na wyćwiczenie wytrzymałości dystansowej potrzeba jeszcze mnóstwa wyjazdów, ale ja już widzę światełko w tunelu i do niego dążę i wiem jak do niego dojechać :)


Kategoria Nowy


  • DST 15.31km
  • Czas 00:48
  • VAVG 19.14km/h
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - do pracy i z powrotem

Środa, 13 marca 2024 · dodano: 13.03.2024 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 19.04 km/h
MAX: 33.26 km/h

Tam i z powrotem, krótko ale konkretnie.


Kategoria Nowy


  • DST 15.82km
  • Czas 00:50
  • VAVG 18.98km/h
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - do pracy i z powrotem

Poniedziałek, 11 marca 2024 · dodano: 11.03.2024 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 18.69 km/h
MAX: 31.40 km/h

Tam i z powrotem. Po przedwczorajszym jest jakiś postęp.
"Żeby jeździć - trzeba jeździć" = to fakt.
Ale też ważne: żeby zapitalać - trzeba zapitalać.


Kategoria Nowy


  • DST 36.17km
  • Czas 01:49
  • VAVG 19.91km/h
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - na wschód do Kehl

Sobota, 9 marca 2024 · dodano: 09.03.2024 | Komentarze 0

Strasbourg - Kehl
AVG: 19.76 km/h
MAX: 37.60 km/h

W planach był trochę większy dystans, jednak poranne porządki zabrały mi nieco kondycji, brakowało mi też nieco węgli początkowo, dlatego ograniczyłam się do ciutkę mniejszego dystansu. Co jednak nie zmniejszyło mojego zmęczenia. Wręcz przeciwnie, ciągłe dawanie w pedał spowodowało, że wróciłam popsuta. Tak jak dawno nie byłam. Ale też osiągi były dzisiaj lepsze, lepiej się jechało, nogi pokazały większe możliwości niż kilka dni temu. A przecież nie jechałam caly czas z wiatrem.


Kategoria Nowy


  • DST 13.03km
  • Czas 00:41
  • VAVG 19.07km/h
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - do pracy i z powrotem

Czwartek, 7 marca 2024 · dodano: 07.03.2024 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 19.02 km/h
MAX: 30.24 km/h

Tam i z powrotem.
Jednak potrzebuję dnia odpoczynku.
[po niczym]


Kategoria Nowy


  • DST 8.77km
  • Czas 00:28
  • VAVG 18.79km/h
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - do pracy i z powrotem

Środa, 6 marca 2024 · dodano: 06.03.2024 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 18.37 km/h
MAX: 27.57 km/h

Tam i z powrotem.


Kategoria Nowy


  • DST 14.77km
  • Czas 00:49
  • VAVG 18.09km/h
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - do pracy i z powrotem

Wtorek, 5 marca 2024 · dodano: 05.03.2024 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 18.07 km/h
MAX: 30.79 km/h

Tam i z powrotem.


Kategoria Nowy


  • DST 57.32km
  • Czas 03:03
  • VAVG 18.79km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - miało nie być na południe

Niedziela, 25 lutego 2024 · dodano: 25.02.2024 | Komentarze 0

Strasbourg - Lingolsheim - Illkirch-Graffenstaden - Geispolsheim - Fegersheim - Eschau - Plobsheim - Strasbourg
AVG: 18.71 km/h
MAX: 37.99 km/h

Miało nie być na południe, ale jednak było. Lepiej bowiem w jakikolwiek sposób wracać z wiatrem niż się pchać pod niego. Zwłaszcza na początku sezonu, kiedy kondycji prawie nie ma, albo jest niska. I jeszcze na koniec wycieczki kiedy nogi odmawiają współpracy, a cały Organizm ma wszystkiego dość.
Poleciałam na zachód, ale po drodze wyszło mi, że zaczynam jechać z wiatrem jadąc już prawie na północ, więc skręciłam na zachód aby potem podązyć do jadłodajni w Illkirch-Graffenstaden. Stamtąd miałam około 10 kilometrów z powrotem co byłoby za mało, dlatego zaczełam sobie wydłużać i ciągnąc tak znalazłam się nad Renem. Teoretycznie z okolic portu mogłam odbić już do dzielnicy gdzie mieszkam, ale postanowiłam zrobić maksimum i tak też (pomimo SMRODU* z magazynów portowych) dojechałam do ichniego Aerodromu Strasbourg Polygone, który objechałam i dopiero wróciłam do siebie.
* czy wiecie że Freancuzom kompletnie nie przeszkadza niesamowity SMRÓD jaki unosi się nad tymi magazynami, który często czuć aż w centrum miasta? Naprawdę. I to nie jest coś, co się zdarza raz na jakiś czas - ten SMRÓD unosi się nad portem codziennie. Ja się dziwię, że władze tego europejskiego miasta NIC z tym nie robią. Czy oni nie mają nosów, powonienia? Co ciekawe znalazłam artykuły w ichniejszej prasie/portalach, które dotykają tego tematu od kilku lat i... I nic.
Ale po 1.5 roku tutaj już wiele mnie nie dziwi. Oni są tak opieszali, tak niezorganizowani, tacy ociężali, że ja wcale się nie dziwię że 1 września 1939 roku byliśmy zdani tylko na siebie.


Kategoria Nowy