Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 37154.89 kilometrów w tym 56.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 16.07km
  • Czas 00:45
  • VAVG 21.43km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - treningowo UFO

Środa, 19 marca 2025 · dodano: 19.03.2025 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 21.31 km/h
MAX: 46.47 km/h

Rozpoczął się sezon na UFO. ZMrok nie zapada już tak szybko jak wcześniej, ja również wychodzę na wieczorny rower wcześniej, w związku z czym więcej osób ma możliwość zobaczenia Raptobike Low Racer w akcji. Ewidentnie wzbudzam zainteresowanie.
Dzisiaj było krótko ale treściwie. Przyspieszenia, jakiś mały poodjazd i znmowu przyspieszenia i testowanie maksymalnych mocy na prostej i płaskiej. I oczywiście nierównej. Bo we Francji nie da się inaczej niż w wertepy... :P A propos. Jaki jest sens malowania wyboistych rowerów na ścieżce dla rowerów, kto wie? :P
Dzisiaj spotkałam dwa elektryki, które chciały coś sprawdzić. Jeden z nich wyprzedziłam na długim niewielkim podjeździe i tak sobie potem zwalniałam odpoczywając przed kolejnym interwałem, kiedy ten koleś co na nim jechał zaczął przyspoieszać. Wyprzedził mnie i poleciał... ach z taką prędkością... Biedaczyna. Nie dość że ciężki rower (silnik, akumulatory te sprawy, bagaż, torba), z limiterem prędkości, i zero aeordynamiki jak to pionowce w dodatku z wysoką kierownicą... Dogoniłam go, miał około 27 km/h. Czyli na tych powiedzmy 200 metrach musiał użyć około 170-180 Watt, gdzie jego silnik elektryczny już był odłączony (ponad 25 km/h się odłączają). No i co? No i nic. Nic mu nie zostało w nogach, wszystko zużył na tym krótkim odcinku ;)
Kolejny ruszał ze mną z przejscia dla pieszych i wyraźnie chciał mnie wyprzedzić i na i zaraz za przejsciem. Odpowiedziało mu: "tryyk, tryyk, tryyk" i został z tyłu. Tak brzmi szybkie wrzucanie kolejnych biegów na przerzutce 11r XT ;) Praktycznie bez szansy wykonania nawet 1 pełnego obrotu pedałami na biegach pomiędzy tym z którego ruszałam a tym docelowym. Spokojnie, moje miesnie obecnie już na to pozwalają ;) Chwilę potem elektryk został z tyłu. Taaak, oczywiście silnik robił co mógł, akumulator na pewno dał full power... do 25 km/h ;)
"Ale masz się z czego cieszyć..."
Mam. Bo ci ludzie nie ogarniają. Nie rozumieją jak działa ich sprzęt i jak działa ich własny organizm. Nie rozumieją, że jak jadą na prądzie i ewnetualnie troszkę pokręcą to uzyskiwane przez nich 25 km/h TO NIE JEST ICH moc. Oni są w stanie wykręcić max 20 km/h na tym swoim cięzkim sprzęcie. Bo potem drastycznie rosną opory aerodynamiczne i opory toczenia. Co jak co, ale ten silnik waży, a jeśli jest zamontowany w kole to... współczuję.

Tak, wiem. Są ludzie, którzy po prostu muszą mieć elektryka bo zdrowie albo coś. OK. Ale oni zazwyczaj wiedzą o swoich limitach i nie próbują na siłę udowadniać, że nie nie udowodnią.
I nikt mi nie wmówi, że spotykane 50% rowerzystów ma problemy ze zdrowiem id latego jeździ na elektrykach :D To jest L E N I S T W O.
I to w kraju, gdzie:
+ boisk na 1 km2 jest tyle co u nas na 100 km2
- część mieszkańców chodzi... rozgogolona... +2^C a młoda pani idzie z gołymi nogami, podobnie jak i nieco dalej młody chłopak w krótkich spodenkach i tiszercie :D

A tak poza tym to patrząc na dzisiejsze fekty to widzę 2 możliwości:
+ albo wiatr wiał z każdego kierunku i miałam zawsze z wiatrem i z górki
+ albo "MAM TO" :D
Tylko niestetyy po francuskiej stronie Renu nie da się tego w Strasbourgu dokładniej zweryfikować. Ale tam gdzie się dało >33 km/h.
Ale to też oznacza, że:
+ temperatur ama olbrzymie znaczenie (dzisiaj +15^C)
+ wszelkie strafffy i inne interffalsy nie biorąc pod uwagę w swoich kalkulacjach warunków pogodowych tworzą spore niedoszacowanie możliwości mocowych i wytrzymałościowych
Czyt: przy temperaturach <~5^C można równie dobrze wróżyć z fusów.





  • DST 31.24km
  • Czas 01:28
  • VAVG 21.30km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - do jadłodajni i bez planu

Niedziela, 16 marca 2025 · dodano: 16.03.2025 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 21.23 km/h
MAX: 34.72 km/h

Po wczorajszym krótkim wyjeździe, dzisiaj również przyszedł czas na krótką wycieczkę dookoła w drodze do jadłodajni.
I mam nowe spostrzeżenie... czy oni tutaj, ci Francuzi dopuszczają niewidomych do jazdy samochodem, rowerem?
Nie?
To dlaczego na jezdniach, na pasach dla rowerów malują te głupie wyboiste rowerki? Dlaczego wyznaczają grubymi wyboistymi wypukłymi namalowanymi liniami przystanki? Czy kierujący mogą nie zauważyć tych linii i dowiadują sie o najechaniu na nie dopiero kiedy poczują łomot zawieszenia? Czy rowerzyści dowiadują się o tym, że jada po pasach dla rowerów dopiero kiedy już po niej jadą bo inaczej by tego nie zauważyli, prawda? A nie, czekaj... :P
Nie dosć, zę mają tysiaće wyrw, wybpjów, to jeszcze jakiś psychopata maluje i układa te linie, rozwalając tą całą infrastrukturę jedszcze bardziej... To musi byc albo psychopata albo idiota. Niemożliwe, aby bylo to normalni przeciętni ludzie o normalnym poziomie intelektu... Ale to by świadczyło, ze do urzędów we Francji trafiają ludzie... głupi. Bezmyślni.




  • DST 40.33km
  • Czas 01:54
  • VAVG 21.23km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - bez jakiegokolwiek planu

Sobota, 15 marca 2025 · dodano: 15.03.2025 | Komentarze 0

Strasbourg - Eschau - Illkirch-Graffestanden - Strasbourg
AVG: 21.18 km/h
MAX: 43.33 km/h
Wyjechałam jakoś tak trochę w pośpiechu, bez jakiegokolwiek planu dokąd pojadę, wiedząc że jest trochę zimno. Potem poczułam silny wiatr z północy i zatrzymałam się aby sprawdzić pogodę, która nie nastrajała mnie optymistycznie. Co z tego że niby ma być 7-8 stopni, skoro odczuwalne są 4. Dlatego postanowiłam pojhechać sobie do jakiejś jadłodajni i powtórzyć wycieczkę w lepszych warunkach jutro. Ale ja jak to ja podpaliłam się do zrobienia "ciutkę więcej" kilometrów i z planowanych 20 a potem 30 zrobiło się 40 a TSS przekroczyły planowane 100 no i nie wiem co bedzie jutro. Trenowanie poszło się popsuć. Chyba zabrakło mi trochę weny dzisiaj. Mimo to mięśnie pomęczyłam, może troszkę za mało ale na tyle wystarczająco żeby utrzymać jako taki poziom - jak sądzę.
Cały czas zastanawia mnie rozumowanie żabojadów. Tyle dróg mają do naprawy, tyle do całego remontu, a oni ciągle nic. Tylko gdzieś tam rozłożą kilkadziesiąt metrów nowszego asfaltu i gotowe. I do tego to rondo: https://maps.app.goo.gl/XFPzzvbPZis38F7e8 które "moidernizują"(?) od póltora roku. Czy wyobrażacie sobie, że można by wyciąć całą roślinność pośrodku tego ronda i wylać tam asfalt? TAK, można. Nie wiem po co. Nie wiem dlaczego. Ale żabojady w to umieją. Wszystko na pewno oczywiście w ramach "ekologii".




  • DST 16.31km
  • Czas 00:45
  • VAVG 21.75km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - treningowo krótko

Wtorek, 11 marca 2025 · dodano: 11.03.2025 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 21,71 km/h
MAX: 39.42 km/h

Takie tam wieczorne krótkie jeżdżenie.




  • DST 63.36km
  • Czas 02:48
  • VAVG 22.63km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - wycieczka na zachód

Sobota, 8 marca 2025 · dodano: 08.03.2025 | Komentarze 0

Strasbourg - Ergersheim
AVG: 22.58 km/h
MAX: 57.76 km/h

Za późno wyjechałam, ale jakoś tak wyszło. Miało być z 80-100 km ale niestety... Nie o tej porze. Ale swoje zrobiłam, sprawdziłam co mogą nogi, odnalazłam słabe punkty w swoim wytrenowaniu i wiem nad czym pracować. Mam pewną rozbieżność pomiędzy możliwościami Organizmu a Nogami, które moga ciutkę więcej. No i między innymi przez to doszłam dzisiaj do max tętna... Nie wiem czy go nie przekroczyłam. Zdziwiłam się, bo obyło się bez jakiejkolwiek zadyszki.




  • DST 23.71km
  • Czas 00:58
  • VAVG 24.53km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - treningowo bez celu

Czwartek, 6 marca 2025 · dodano: 06.03.2025 | Komentarze 0

Strasbourg - Illkirch-Graffenstaden
AVG: 24.36 km/h
MAX: 36.92 km/h

Wyjechałam w ogóle nie wiedząc gdzie pojadę. Po drodze już przyszło mi na myśl aby podskoczyć na południe, ale tak bardziej via IG no i dojechałam do ronda przy obsrakomaku i... wjechałam nie tam gdzie tzreba. Na drogę, gdzie jeżdżą tylko samochody. I to w dodatku w złym kierunku bo do centrum... W przeciwną stronę sznur samochodów i tak jakoś było mi głupio zawracać, więc depnęłam w pedały i... w lusterku za mną jadą kolejne osobówki... Więc depnęłam jeszcze bardziej i na liczniku zaczęło się pojawić 33-34 km/h... Na moje szczęście żaden z kierujących nie był specjalnie napalony i nie usiłował udowodnić co to on nie może. Obyło się bez trąbienia - jak widać Raptobike wywołuje jeszcze większe zaskoczenie u kieurjących niż Beluga. No i przy tej prędkości może nie byłam najszybsza, ale też nie wlokłam się więc mogli za mną spokojnie ten kilometr pojechać. "Spokojnie" czyli jadąc możliwie jak najbliżej krawędzi jezdni, zjeżdżając natychmiast na malutkie pobocze kiedy tylko była taka okazja...
Po zjechaniu na DDR pomknełam do La Ganzau a potem wjechawszy an drogę - zazwyczaj w ciągu dnia pełną TIRów - na rondo za którym jest zjazd na M353. na rondzie zawróciłam i ponownie tą samą droga, już pomiędzy - na szczęście rzadkimi - osobówkami poleciałam z powrotem. Interesujące jest też to, że jeżdżąc dzisiaj po równym i płaskim mogłam spokojnie wyciągnąć > 30 km/h czyli nogi podają i jest zupełnie dobrze. Wręcz genialnie jak na tą porę roku. Beluga zrobiła swoje. Jedyne co zwraca moją uwagę to tętno, które wychodzi poza S2 przy tych prędkościach, czyli o ile nogi jeszcze mogą i czuję w nich że one depczą - o tyle Organizm jeszcze musi się przyzwyczaić.
Dużą rolę też odegrała dzisiaj znakomita pogoda - kiedy wychodziłam z rowerem było 15-16 ^C :) I tak powinno być przez całą zimę ;)




  • DST 13.03km
  • Czas 00:38
  • VAVG 20.57km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - treningowo bez celu

Wtorek, 4 marca 2025 · dodano: 04.03.2025 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 20.56 km/h
MAX: 41.24 km/h

Ponownie przyjechałam do Strasbourga, ponownie przyszedł czas na trenowanie, którego w Polsce nie udało mi się jakoś ogarnąć. Jedną z pierwszych rzeczy jaką zobaczyłam po przyjeździe był brak powietrza w tylnym kole Belugi... Z braku czasu i chęci sięgnęłam zatem po Raptobike, który czekał tu od paru miesięcy, a dzisiaj wystarczyło mu tylko dokręcić pedały, dorzucić wyposażenie do torby, dopompować oba koła i rower był gotowy do jazdy. Zgodnie z moimi przewidywaniami i założeniami - trening na Beludze poskutkował znakomitymi osiągami na RLR. W porównaniu do Belugi to jest rakieta. Te (marne?) "30 km/h" na nim robi się znacznie szybciej i łatwiej. I tyle też udało mi się osiągnąć chociaż z pewnym trudem na niewielkim podjeździe na Rue de la Rochelle. I właśnie kiedy dojeżdżałam do przejazdu dla rowerów, jakieś 10 metrów przed skrętem w lewo zatrzymałam się. Czułam obecność pojazdu z lewej strony jadącego równolegle do mnie, a ponieważ nie zamierzałam korzystać z tego przejazdu - po prostu stanęłam jakieś 10-15 metrów przed osią przejazdu. Spojrzałam w lewo i zobaczyłam TIRa, który powoli dojeżdżą do przejazdu dla rowerów i zatrzymuje się. I czeka... I czekał... na mnie? Chyba tak. Kierujący już mnie nie widział, bo prawdopodobnie znalazłam się w jego kącie martwym, a jednoczesnie moja wysokość powodowała, zę ten ktoś obawiał się, że mogę nagle się wyłonić i mu wjechać pod koła... Czego oczywiscie nie miałam zamiaru robić, w ogóle nie zamierzałam korzystać z tego przejazdu. Po dłuższej chwili TIR ruszył dalej, w międzyczasie nadjeżdżający TIR z przeciwka również stanął na moment... I po chwili oba ruszyły dalej.
Wyobrażacie to sobie? W Polsce?
Ale to nie koniec.
Rue Guynemer - jadąc po pasie dla pieszych i rowerzystów, w kierunku zgodnym z kierunkiem jadących samochodów (ulica jednokierunkowa) zatrzymałam się na końcu ulicy, aby skręcić sobie w lewo. Jadący za mną dostawczak... Zatrzymał się i mrugnął aby mnie przepuścić. I to pomimo tego, że w ogóle jeszcze nie skręcałam, że nawet nie miałam skręconego koła, że nawet nie patrzyłam w lewą stronę. W tym kraju obowiązuje jakaś inna kultura. Niestety tylko momentami. Kilka minut wcześniej kiedy wjeżdżałam na skrzyżowanie równorzędne, jakiś pajac w osobówce mnie obtrąbił bo on... dopiero dojeżdżał i zwalniał i myślał, że... Że co? Że się przeteleportuję robiąc mu miejsce? Że zniknę? Bo jaśnie wielmożny panicz żabojadek chce przejechać? Jestem pierwsza na skrzyżowaniu to korzystam, proste. A jak się ślimakojadowi nie podoba to niech oddali się pospiesznie w przeciwnym kierunku ;)




  • DST 81.07km
  • Czas 04:14
  • VAVG 19.15km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Beluga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - Brumath przez Illkirch Graffenstaden

Sobota, 22 lutego 2025 · dodano: 22.02.2025 | Komentarze 0

Strasbourg - Illkirch Graffenstaden - Ostwald - Montagne Verte - Koenigshoffen - Mundolsheim - Brumath - i podobnie z powrotem do Strasbourga
AVG: 19.11 km/h
MAX: 37.37 km/h

Tuż przed wyjazdem, kiedy pobierałam z samochodu pakiet batonów proteinowych, zorientowałam się, że to już jest ich koniec... Że zostyało mi tylko kilka na ten wyjazd, a co potem? Dlatego mój plan podróży błyskawicznie został przekierowany na znany francuski market, którego nigdzie indziej po tej stronie Renu na pólnocy nie ma. Jest tylko na południu w Illkirch Graffenstaden. Kiedy już tam dojechałam, uzupełniłam braki to nagle odechciało mi się jechania gdziekolwiek. Po co mam jechać do jaðłodajni w Brumath, skoro tuż obok jest taka sama, tej samej sieci? Przekonałam się jednak i ruszyłam dalej, jednak ponieważ Żabojady znowu robią remont pewnego ronda, musiałam odbić w lewo zamiast pojechać prosto i ogólnie moja trasa powiodła mnie po zachodniej stronie Strasbourga, przez drobne miasteczka czy dzielnice rozsiane po tej stornie A35. Oczywiście po drodze mijałam jeszcze inną jadłodajnię tej samej sieci, ale miałam tylko 13 km do celu więc udało mis ię przekonać się, że chce mis ię jechać dalej i jechałam dalej.Niestety na 3 kilometry przed Brumath zorientowałam się, że moje osiagi "mocowe" nie są współbieżne z prezentowana prędkością i okazało się, że znowu złapałam dętkę, znowu w tylnym kole. Tym razem za "stół operacyjny" posłużył jeden z wielu poustawianych przez ślimakojadów przy drogach i trawnikach niewielki głaz/kamień. Po zbadaniu koła, wyjęciu dętki okazało się, że nie widać żadnych nowych uszkodzeń. A napompowana dętka raczej powietrze trzyma. Nie zaryzykowałam jednak już jej wsadzania z powrotem i pompowania i założyłam nową. I tu pojawił się problem z napompowaniem, bo mała pompeczka jaką wozę nie lubi się ze swoim zbyt sztywnym wężykiem z ciasnymi kołami 20". Najlepiej by było skorzystać z kompresora na stacji benzynowej - ale takowego na stacji "U" nie było, dlatego w końcu sięgnęłam po ostateczny argument - nabój CO2. To jest prosta i doskonała rzecz. Kilka sekund i dętka napompowana na kamień. Przy tej okazji wymiany dętki wykorzystałam inną technikę zakąłdania koła - od tyłu roweru. Nie z boku. Lecz od tyłu. Koło zupełnie inaczej daje się włożyć., Mniej problemów. Ale może to też dlatego, że był jasno a nie ciemno.
W drodze z powrotem mapy.cz pchały mnie na znaną mi już drogę koło linii kolejowej i potem przez centrum Starsbourga, ale nie dałam się tam wepchnąć. Mam serdecznie dosyć pchania się w te ciasne uliczki i mieszania się z setkami pieszych. Wybrałam drogę na wschód, w stronę Renu i zataczając niewielkie koło przejeżdżajac przez dzielnicę Robertsau dotarłam do portu miejskiego (czy czegokolwiek takiego) a potem już miałam tylko 3 km do siebie.
Warunki pogodowe dzisiaj były całkiem dobre, teoretycznie 14^C, ale faktycznie odczuwalne około 10-11. Do tego kiedy wyjeżdżałam z Brumath zaczęło znowu padać tym typowym francuskim strasbourskim sposobem - czyli takim mocniejszym siąpieniem. Mało przyjemny rodzaj deszczu, ale jednak lepszy niż jakaś mocniejsza chwilowa ulewa, która mogłaby mnie błyskawicznie zmoczyć do suchej nitki.
Jeżdżąc dzisiaj zaczęłam myśleć o powrocie do Raptobike'a, ale jak czuję na amortyzacji Belugi ile ona dzielnie znosi tych nierówności, wyrw, krawężniczków, tych rynienek odpływowych nabudowanych z bruku(!!!) na jezdniach... To jednak szkoda na to Raptobike'a.


Kategoria SWB Beluga


  • DST 13.68km
  • Czas 00:41
  • VAVG 20.02km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Beluga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg

Czwartek, 20 lutego 2025 · dodano: 20.02.2025 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 19.80 km/h
MAX: 31.47 km/h
Cytując klasyka - a miało być tak pięknie...
Pogoda dopisywała - w ciągu dnia było nawet i 15^C więc warunki wręcz prawie że idealne. No takie bliskie ideału.
Przy takiej pogodzie rower jest samą czystą przyjemnością.
Do czasu.Po kilku kilometrach podjechałam pod lotnisko aeroklubowe i tam zatrzymałam się aby sprawdzić fotelik i jego mocowanie. Po zrobieniu tego zaczęłam przetaczać rower i zauważyłam, że prowadzi się dość opornie. Dość ciężko. Przyjrzałam się i... Dętka z tyłu. Kompletny flak. Faktycznie - ostatnie kilkaset metrów jechało mi się troszkę ciężej... Ale żeby aż tak nagle coś... Na szczęście obok była bariera energochłonna, podwójna taka jaką się spotyka na drogach. Idealne miejsce aby... podnieść rower i go położyć na niej. Serio - w tym rowerze jest toz nacznie wygodniejsza pozycja do zdejmowania tylnego koła niż jakakolwiek inna. Tylny wahacz jest minimalnie węższy niż ośka piasty i powoduje to duże problemy przede wszystkim z zakłądaniem koła, ale i zdejmowanie jest utrudnione. Po zdjęciu opony (Kojak) z obręczy znalazłam kilka malutkich kawałeczków szkła i jedno większe. Nie widać było śladów przebicia na dętce z której uszło prawie całe powietrze, ale widocznie i te małe wystarczyły aby uszkodzić dętkę.
Najwięcej trudu i czasu zeszło przy zakłądaniu koła z powrotem. To jest mordęga. Tarcza hamulcowa włazi nie tma gdzie powinna, łańcuch się wciska również gdzie nie jest jego miejsce a wszystko to przez ośkę, która nie chce wejść w wahacz...Na koniec dopompowałam koło korzystając z pojemniczków z CO2 - super sprawa. Znacznie mniej machania pompeczką.
Ciekawostka - w Polsce nikt nie zwraca na nic uwagi. Kompletna obojętność. We Francji przez te 15 minut podjechało do mnie dwóch rowerzystów dopytać się czy wszystko w porządku, czy nie potrzebuję pomocy.
Kiedy wreszcie wyjechałam na Rue de Havre a potem na Rue de la Rochelle spotkałam się z kolejnymi zachowaniami, których w Polsce również brakuje - kierujący samochodami widząc mnie zbliżającą się do przejazdu rowerowego na wzniesieniu zwalniali aby mnie ewentualnie przepuścić. Szok. Chociaż swoją drogą kto by nie zwrócił uwagi na coś dziwnego, co jest wali światłami do przodu i do tyłu, tak że to widać z kilku kilometrów... :)
Kilometrów za dużo dzisiaj nie było, za dużo czasu i energii straciłam przy zmianie dętki, ale przynajmniej podtrzymałam uzyskane wcześniej efekty. Zawsze coś.


Kategoria SWB Beluga


  • DST 65.57km
  • Czas 03:16
  • VAVG 20.07km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Beluga
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - Brumath

Niedziela, 16 lutego 2025 · dodano: 16.02.2025 | Komentarze 0

Strasbourg - Brumath
AVG: 20.00 km/h
MAX: 36.30 km/h

W pierwotnym palnie miał haguenau i pewna dróżka dla rowerów wiodąca przez las, ale przy takich temperaturach no to niestety - trochę za duże wyzwanie. Ograniczyłam się więc do Brumath a i też po drodze zastanawiałam się czy na pewno chcę aż tam jechać. Dopiero jakoś po drodze z powrotem dotarło do mnie, że musiałam nie tylko jechać trochę pod górę do tego Brumath, ale jeszcze pod wiatr. Owszem, wiatr miał być - ale jednak słabszy. A był - wbrew temu co przewidywali wróżbici od prognóz pogody - trochę słabszy. A że wyszłam z mieszkania w zasadzie bez odpowiedniego "przygotowania węglowodanowego", to i nogi nie działały jeszcze tak jak powinny i jechałam jakoś tak trochę wolniej na tyle słabo że aż się zaczęłam zastanawiać w pewnym momencie czy aby nie spotkałam się z jakimś przetrenowaniem. Jednak gdy po jakimś czasie cukry dotarły gdzie trzeba a nogi się rozgrzały to mogłam pojechać trochę szybciej, ale też nie tak jak chciałam, bo wspomniany wiaterek jednak mnie spowalniał. No i oczywiscie temperatura, która również jak sądzę odbiera swoją część Watów.
W Brumath wpadłam do jadłodajni - kolejnej takiej fastfoodowej, gdzie da się coś zjeść. Niestety to kolejny budynek """prawie""" ekologiczny, jak spora część tych wszystkich fastfoodów. Potężne 1 drzwi oddzielajace wnętrze od mini ogródka. Cięzko je otworzyć i cięzko i wolno się zamykają. A na zewnątrz +3-4 stopnie Celsjusza. I przyłazi taki "menszczyżna" i bezmyślnie otwiera te drzwi, ogląda się na swoja Lubą, która lezie... I lezie... i lezie... A ZIMNE powietrze wlatuje do środka i skutecznie wszystko i wszystkich studzi... A ten idiota stoi i czeka, aż Luba łaskawie podejdzie, spojrzy na niego, spojrzy na drzwi, na wnętrze i... wejdzie... A potem wejdzie on, "menszczyżna", puszczając szerooooko otwarte drzwi, które powolutku i dostojnei zaczną się zamykać... I w końcu się zamkną. Ale nim to zrobią, to wszyscy w środku już poczuli, że drzwi były otwierane, że znowu w środku zrobiło się nie 19 ale 15^C. A wszystko przez to, że ci jakże """ekologiczni""" francuzi nie umieli w zrobienie "śluzy" trochę bardziej odseparowującej wnętrze budynku od warunków panujących na zewnątrz. To się nazywa """EKOLOGIA""" i """ENERGOOSZCZĘDNOŚĆ""", rozumiecie, nie?
Bo ja nie. Zakłamanie i hipokryzja na maksa. Z jednej strony nakazują rozdzielanie śmieci na 6 różnych śmietników, a z drugiej setki MW idzie na takie byle-jakie traktowanie ciepła. Czy też stworzonego zimna w gorącym lecie.
Droga powrotna tbyła trochę krßósza, "tylko" 27 kilometrów i o dziwo zajęła mi znacznie mniej czasu. Sądziłam pierwotnie że zrobię sobie jakiś przystanek na podjedzenie czegoś, ale jak się okazało w ogóle nie potrzebowałam i dystans pokonałam jednym skokiem. Chociaż mapy.cz pokierowały mnie jakimś szlakiem kolejowo-przemysłowym a nie milszymi drogami nad kanałem czy po jakichś bardziej zielonych okolicach.

W ogóle to dzisiaj miało być 6^C, dlatego też przełożyłam sobei tą wycieczkę z soboty (5^C), ale jak widać znowu wróżbici dali koncertowo ciała. Coś ostatnio im na windy w ogóle te wróżenie z fusów nie idzie. Chyba czas zmienić źródło informacji o pogodzie na jakiekolwiek inne. I oni jeszcze chcą aby im się logować i oddawać im jakieś swoje dane, pshaw...!

P.S.
Mam dość tego edytora z tego bikestats... Co się wciśnie ctrl+z aby zrobić małe Undo, to usuwa pół tekstu!!! I nie ma powrotu, o nie! Za trudno by było wsadzić normalne pole edycyjne gdzie faktycznie coś się da wpisać jak w jakimś normalnym notatniku.


Kategoria SWB Beluga