Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 38873.18 kilometrów w tym 66.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 65.55km
  • Czas 03:37
  • VAVG 18.12km/h
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zlot Rowerów Poziomych w Łodzi cz.3

Piątek, 5 lipca 2024 · dodano: 05.07.2024 | Komentarze 0

Łódź i okolice
AVG: 18.05 km/h
MAX: 51.66 km/h

Trasa dzisiaj była lepsza niż wczorajsza, znacznie mniej wyrwa, nawierzchnia nieco lepsza niż wczoraj i dawało się nawet na tym trochę polecieć. Nie za szybko też, omijając co się tylko da, ale jako-tako było.
Oczywiście zaliczyłam BOMBĘ, bo zapomniało mi się coś podjadać, a potem po obiedzie również zabrakło mi sił. Także wróciłam do Bazy trochę szybciej niż w planie było, ale też wolałam zaoszczędzić trochę sił na kolejny już, jutrzejszy dzień.


Kategoria Nowy


  • DST 62.94km
  • Czas 03:48
  • VAVG 16.56km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zlot Rowerów Poziomych w Łodzi cz.2

Czwartek, 4 lipca 2024 · dodano: 04.07.2024 | Komentarze 0

Łódź i okolice
AVG: 16.52 km/h
MAX: 42.16 km/h

Druga wycieczka zlotowa po okolicach Łodzi. I dzisiaj było niestety chłodniej niż wczoraj, do tego momentami nie tylko kropiło ale i padało więc warunki do jazdy nie były już tak dobre jak wczoraj. Ale jechało się całkiem nieźle. Pozyskana moc i wytrzymałośc pozwalały na niezłe przyspieszenia i pokonywanie niewielkich wzniesień z całkiem niezłymi wynikami. Aczkolwiek nie spodziewam się, aby jutro na kolejnej trasie było tak samo dobrze jak dzisiaj - na pewno zmęczenie będzie robiło swoje.
Niestety dzisiejsza trasa była poprowadzona w dużej mierze bezdrożami, było sporo żwiru, piachu i dróg ubitych. Do tego też wiele fragmentów asfaltów nadawało się do natychmiastowego zerwania i położenia nowej warstwy. Ale to jest Łódź i oni tu tak mają.


Kategoria Nowy


  • DST 26.42km
  • Czas 01:45
  • VAVG 15.10km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zlot Rowerów Poziomych w Łodzi cz.1

Środa, 3 lipca 2024 · dodano: 03.07.2024 | Komentarze 0

Łódź
AVG: 15.09 km/h
MAX: 49.36 km/h

Popołudniowo-wieczorna trasa dookoła komina z odwiedzinami w kilku historycznych miejscach.


Kategoria Nowy


  • DST 29.52km
  • Czas 01:18
  • VAVG 22.71km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ożarów - Warszawa - zakupy cz.2

Poniedziałek, 1 lipca 2024 · dodano: 01.07.2024 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 22.44 km/h
MAX: 38.33 km/h

Tam i z powrotem. Tym razem druga część zakupów czyli głównie chemia. Czyli powiązanie przyjemnego z pozytecznym a raczej potrzebnym.
Jechało się całkiem przyjemnie mimo iż dzień powszedni i "pracowy". Zwłaszcza, że pochmurnie i nie było upału, chociaż początkowo zapowiadało się na deszcz, ale jednak poszło dalej na wschód.


Kategoria Nowy


  • DST 26.70km
  • Czas 01:13
  • VAVG 21.95km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ożarów - Warszawa - zakupy

Niedziela, 30 czerwca 2024 · dodano: 30.06.2024 | Komentarze 0

Ożarów - Warszawa
AVG: 21.89 km/h
MAX: 32.30 km/h

Tam i z powrotem do pewnego marketu po żarcie i chemię.
Z racji pogody jechało się ciężko, a z powrotem to już w ogóle chwilami hardkorowo. Po powrocie pod domem jak się byłam już dętką.
Ale sam dojazd "tam" był całkiem przyjemny, na koniec było mi po prostu gorąco. Jednak w drodze z powrotem, podczas jazdy pod wiatr, z dodatkowymi >15 kilogramami bagażów było naprawdę ostro. I kiedy dojechałam to po prostu spływałam potem. Ściekał ze mnie. Dawno tak nie miałam.


Kategoria Nowy


  • DST 4.22km
  • Czas 00:12
  • VAVG 21.10km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ożarów - krótko

Sobota, 29 czerwca 2024 · dodano: 29.06.2024 | Komentarze 0

Ożarów
AVG: 19.65 km/h
MAX: 31.63 km/h

Taki wieczorny szybki wypad tam i z powrotem.
Nogi przy takim upale średnio reagowały na takie obciążenie, dopiero wieczorem zaczęły pokazywać co mogą. Ale to jeszcze nie to co chciałabym mieć.


Kategoria Nowy


  • DST 7.10km
  • Czas 00:20
  • VAVG 21.30km/h
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - do pracy i z powrotem

Środa, 26 czerwca 2024 · dodano: 26.06.2024 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: nieznana
MAX: nieznana

Wymieniając bakterię w liczniku skasowałam niestety dane.
Po niedzielnym wyjeździe czuje, że ciągle jeszcze nie odzyskałam pełnych sił, ale kiedy raz podciągnęłam to jednak okazało się, że jakoś łatwiej wchodzę na ten "4" bieg.
Także może coś z tego będzie.


Kategoria Nowy


  • DST 141.73km
  • Teren 2.00km
  • Czas 06:14
  • VAVG 22.74km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - wycieczka do Selestat

Niedziela, 23 czerwca 2024 · dodano: 23.06.2024 | Komentarze 0

Strasbourg - Selestat
AVG: 22.70 km/h
MAX: 38.00 km/h

Wczoraj czyli w sobotę padało, więc plan zrobienia dystansu niestety się wziął i rozmył. Zresztą i tak nie bardzo mogłam bo musiałam być w gotowości aby gdzieś tam podjechać z ciężkim plecakiem. Który dzisiaj wsadziłam bezceremonialnie do sakwy i nie bacząc na extra dodatkowe kilogramy ruszyłam przed siebie. Oczywiście doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że to extra waga, że będzie ciężej. I wiedziałam o wietrze z północy, który będzie dopychał a potem będzie utrudniał powrót. Ale ambicja i motywacja były wielkie.
Początkowo rozleniwione nogi protestowały przeciwko obciążaniu ich ale po parunastu kilometrach przypomniały sobie co to są korby i pedały i zaczęły normalnie pracować.
W planie zresztą był tylko jakiś Nodrhaus i może jakieś okolice, a może jakaś pętla - byle nie za daleko od miejsca zamieszkania. Korciło mnie jednak mocno, a jechało się dobrze więc nie przejmując się niczym wyjechałam z Meinau, przeleciałam na lotnisko aby popatrzeć czy nie latają może szybowce - nie latały - i poleciałam na Neuhof a potem przebiłam się na Stockfeld gdzie drogowcy francuscy WRESZCIE remontują drogę rozjechaną przez TIRy. Po wielu latach się wreszcie za to wzięli... Wreszcie. I jak sie okazało zerwali wszystko co się dało i robią od zera.
Ale ja nie o tym...
Znad Renu poleciałam do Plobsheim a potem jadąc już drogą D468 przeleciałam przez Krafft i trzymając się z dala od kanału i DDR przy niej pędziłam dalej do Obenheim a potem do Boofzheim. W ten sposób znalazłam się daleko za pierwszym celem jakim miał być Nordhouse i daleko od punktu X... Jednak nim zdążyłam się nad tym dobrze zastanowić, to do Selestat zorbiło się mniej niż 20 kilometrów i zdałam sobie sprawę z tego, że na pewno dojadę i to bez żadnego problemu dlatego ciągnęłam dalej. W miarę spokojnie, nie wyciągając nie wiadomo jakiej mocy z nóg - ale na paru podjazdach nogi pokazały klasę i bez żadnego redukowania pozwoliły mi z prędkością ~20-21 km/h te wzniesienia pokonać. Czyli jest postęp. I widząc to nie wybierałam najkrótszej drogi, pozwalałam sobie na jazdę tak jak mi wygodniej, nie patrząc na propozycje mapy. Ważne były dla mnie kilometry, spalenie ile się da i zrobienie porządnego dystansu. Oczywiście to wszystko miało mieć swoją cenę - jeszcze przed Selestat zorientowałam się, że te kilka izotoników jakie zabrałam ze sobą to za mało. Dlatego kiedy przybyłam do jadłodajni pewnej znanej sieci byłam tak spragniona, że w miejsce standardowych 0.4 litra wychlałam 0.9 litra płynów. A to i tak było jeszcze za mało.
Po obiedzie skierowałam się w drogę powrotną, ale znowu wcale nie najkrótszą drogą tylko kierując się wcześniej na Marckolsheim. Po co i na co - nie wiem. Chyba aby wydłużyć trasę powrotną pod wiatr... :P Niestety wyjechałam nieco za daleko za tą miejscowość, dostarłam do jakichś rejonów przemysłowych i żeby dostać się do nieco lepszych dróg musiałam pokonać ze 2 km po bezdrożach, ale jakoś dobiłam się w końcu do Mackenheim. I tam okazało się, że dojazd do drogi nad kanałem nie jest taki prosty i trzeba jeszcze kawałek przejechać. Ale to miało też dobre strony, bo udało mi się wypatrzeć jakąś restaurację w Bœsenbiesen. Niestety obsługa była zajęta jakimś ślubem albo czymś, nikt nie zwracał na mnie uwagi kiedy wlazłam (pukając!) i nalałam sobie wody w toalecie do butelki po izotoniku. Te 0.75 litra wody mnie uratowało...
Ze 2 kilometry dalej w Schwobsheim skręciłam w końcu na drogę wzdłuż kanału i... zaczęło się kręcenie 40 kilometrów. Zgodnie z przewidywaniami wiatr nad kanałem był znacznie lżejszy, dawało się jechać z normalną (nie śmiać się) przelotową "aż" 25 km/h. Oczywiście w nogach miałam już "setkę" kilometrów więc spodziewałam się spadków prędkości i mocy i faktycznie jesli do 110 kilometra jakoś nieźle przędłam to potem już był zjazd z górki. Jakikolwiek drobny podjazd stawał się już sporą przeszkodą. I tak jak wcześniej odliczałam kilometry do Selestat, tak wracając nad kanałem w pewnej chwili odliczałam kilometry do 120 kilometra, aby zrobić przerwę, coś zjeść, wypić i jechać dalej. A potem przed samym Strasbourgiem nie mogłam doczekać się pewnego mostka nad kanałem - dosłownie ze 2-3 kilometry przed mieszkaniem - aby zwolnić bo nogi i ja sama mieliśmy już naprawdę dość kręcenia przy z trudem utrzymywanych tych 25 km/h. Brakowało już nie tylko mocy ale i wytrzymałości. I kiedy w końcu dobrnęłam tu do mieszkania - zorientowałam się, że jestem jak puste wiadro. Zero wszystkiego. Wyczerpałam wszelkie zasoby siły, energii, mocy nie mówiąc o wytrzymałośći a coś takiego jak przyspieszenie przestało istnieć kilkanaście kilometrów wcześniej.
To co dzisiaj odwaliłam to jest mój prywatny rekord w doprowadzaniu się do takiego stanu. Ja nie moge napisać już że jestem zjechana bo to byłby po prostu eufemizm. Ja dzisiaj jestem r...ona. Niejaki Wiktor Suworow w "Akwarium" pisał, że aby do czegoś dojść to trening powinien doprowadzać nas do granicy. I ja tą granicę dzisiaj nie tylko osiągnęłam, ale nie wiem czy i nie przekroczyłam. Mimo iż wcale tego nie planowałam. Tak naprawdę w pierwotnych planach było coś około 40, no może 60 kilometrów.
Co ciekawe Strava po dodaniu wagi roweru nagle pokazała znacznie większe Watty energii. Nagle już nie ma ~100 ale pojawiło się ~150. Czy to jest prawdziwe? Całkiem możliwe. Muszę zważyć rower ze wszystkimi klamotami jakie dzisiaj przy nim wiozłam - a było tego sporo. Myślę, że dzisiaj rower ważył spokojnie ze 30 kg.

P.S. Rower z dzisiejszym obciążeniem ważył 27.6 kg + ~3.5 izotonika + jedzenie = ~30-30.5 kg.


Kategoria Nowy


  • DST 44.29km
  • Czas 01:58
  • VAVG 22.52km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - do pracy i z powrotem i nie tylko

Czwartek, 20 czerwca 2024 · dodano: 20.06.2024 | Komentarze 0

Strasbourg - Illkirch-Graffenstaden - Strasbourg - Plobsheim - Eschau - Illkirch-Graffenstaden - Strasbourg
AVG: 22.49 km/h
MAX: 40.27 km/h

Z rana do pracy, potem na obiad do mieszkania. A z mieszkania do pracy ale tak troszkę naokoło, co by dorobić kilometrów i się zmęczyć.
Po pracy zachciało mi się jeszcze bardziej zmęczyć, więc poleciałam raz jeszcze na południe ale nieco dalej. Nie wiedziałam tylko, że już wcześniej jednak się zmęczyłam, więc zmęczyłam sie jeszcze bardziej. Ale za to coś poczułam po drodze, że coś mogę, tylko niestety cięzki rower i dodatkowe obciążenie sprawia, że cięzko mi wyjść poza pewną prędkość. Do tego brakuje mi nieco przełożenia pośredniego, dzięki któremu mogłabym osiągnąć nie te 25 ale powiedzmy 27 km/h. Nie wybierając jeszcze biegu, na który wchodzę kiedy osiągam te 30 km/h. Ale to też jest kwestia pewnie czegoś z kadencją - być może zmęczenie mięśni szybkich albo brak węgli.


Kategoria Nowy


  • DST 7.30km
  • Czas 00:22
  • VAVG 19.91km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt RedBlackBolid
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - do pracy i z powrotem

Wtorek, 18 czerwca 2024 · dodano: 18.06.2024 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 19.80 km/h
MAX: 31.63 km/h

Tam i z powrotem. Tylko 1 raz. Czuję że coś się zadziało w nogach ale jeszcze mi nogi nie wypoczęły po weekendowym ich ujeżdżaniu.
Dam im jeszcze odpocząć i dalsze dzisiejsze jazdy sobie odpuszczam.


Kategoria Nowy