Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 39400.48 kilometrów w tym 66.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 11.64km
  • Czas 00:36
  • VAVG 19.40km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 151kcal
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - pojeżdżone

Niedziela, 13 lipca 2025 · dodano: 13.07.2025 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 19.20 km/h
MAX: 31.05 km/h
TSS: 18, IF: 0.56, Kcal: 151, VI: 1.18
Avg pwr: 72, Max pwr: 484, NP: 85 Pwr 1min: 200
HW avg: 105, Max: 121

Pojeżdzone, czyli taka niby to "aktywna regeneracja". Dosłownie kilka kilometrów, co by nogi nie zapomniały co i jak.
Absolutnie żadnej napinki, nie licząc jednego wyskoku do "30", gdzieś tam w drodze przy "Baggersee".










  • DST 60.01km
  • Czas 02:46
  • VAVG 21.69km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 930kcal
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - treningowo

Sobota, 12 lipca 2025 · dodano: 12.07.2025 | Komentarze 0

Strasbourg - Vendenheim
AVG: 21.58 km/h
MAX: 43.33 km/h
TSS: 176, IF: 0.84, Kcal: 930, iF: 1.30
Avg pwr: 97, Max pwr: 531, Pwr 1min: 394 NP: 126
HR avg: 123, Max: 227 (ciekawe jakim cudem... przekłamany wynik)

Po wczorajszym wyjeździe czułam, że wychodzę chyba na prostą. I dzisiaj na pierwszej prostej pod blokiem walnęłam "30" bez żadnego problemu, po której od razu Organizm zaczał się rozkręcać zupełnie jakby nigdy nic, jakby przez 2 dni wcześniejsze nic się nie działo. Tętno w normie, wyraźne S1, S2, S3. Jedyny problem to wychodzenie poza S3, ale to pewnie kwestia czasu aż się wszystko unormuje na nowo.
Widząc cąłkiem dobre rezultaty od razu zrodziły sie wielkie plany. A to może jakis Offenburg, a może Hagueanu, albo chociaż Brumath... ale nie tak szybko. Po kolei, wolniej, bez robienia "setki" od razu bo to wcale takie dobre nie będzie. Ograniczyłam się do Vendenheim, a i tak po powrocie widzę, że to był solidny bodziec do poprawiania kondycji. Liczą się TSS a nie kilometry czy czas. I tak przeskok z 26-53 na 176 to bardzo dużo i nie wiem czy nie przegięłam.
Osiągi - jest dobrze, bo bez względu na kierunek (z wiatrem czy bez) dochodzę do "30". Jest kopniak w pedały chociaż to jeszcze "nie jest to".
Oczywiście muszę wspomnieć o francuskich drogach, które robione są po to aby spowalniać ruch wszystkich pojazdów kołowych umożliwiając przejazd z dużymi prędkościami prawdopodobnie wyłącznie pojazdom gąsienicowym :P
Dzisiaj Mapy.CZ znowu dały plame i to dwukrotnie prowadząc trasę przez... cmentarz. No to co z tego, że jazda po cmentarzu jest... nie za bardzo moralna i zgodna z jakimikolwiek zasadami dobrego wychopwania, zasadami, tradycjami? Jest zielono, jest asfalt, nie? Można? No nie. I tak przez ten sam cmentarz ta nawigacja próbowała przeprowadzić mnie dwukrotnie. I to nie jest pierwszy raz - w zeszłym tygodniu ta wspaniała aplikacja wyprowadziła mnie kompletnie w pole każąc mi przepłynąć Wisłokę z rowerem na plecach :P:
https://mapy.com/s/cavepabepu
Co ciekawe po zmianie roweru na górski - prowadzi tak jak powinna, po drodze dojazdowej.

A poniżej zdjęcia spadochroniarzy i szybowca lecącego "na sznurku" za samolotem zrobione przy lotnisku aeroklubowym.








  • DST 15.15km
  • Czas 00:44
  • VAVG 20.66km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 240kcal
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - jeżdżenie

Piątek, 11 lipca 2025 · dodano: 11.07.2025 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 20.53 km/h
MAX: 34.06 km/h
TSS: 53, IF: 0.97, Kcal: 240 Vi: 1.39
Pwr 1min: 199, NP: 131, Avg pwr: 94, Max pwr: 657
HR avg: 114, Max: 157

Tak jak i wczoraj, organizm na początku pokazywał że może działać na niższych obrotach. I to pomimo tego, że na pierwszej prostej pod blokiem celowo walnęł "30" aby go obudzić. A w zasadzie wzbudzić poprawne działanie pulsopmetru made in decathlon, który znowu mataczył. Potem oczywiście pokazywał on I strefę, chwilami II. Dopiero na małym znanym mi juz podjeździe pocisnełam i wbrew moim wcześniejszym przewidywaniom, na tym małym podjeździe wyciągnęłam 31-32 km/h. Jednak jak właśnie sprawdziłam, możliwe jest że miałam wiatr w plecy. Niewielki i prawie bez żadnego wpływu na Raptobike (za niski), ale może to też pomogło.
Zanim dotarłam do tego podjazdu byłam jeszcze przy lotnisku aeroklubowym, gdzie cyknęłam kilka fotek kręcącego szybowca pod chmurką. Fajnie to wyglądało. Niestety fotki słabo wyszły bo pewna znana firemka od smartfonów czyli sraumi nie umie w aktualizację i kolejna wgrana przedwczoraj totalnie rozwaliła ustawienia aparatu. Bo na co komu właściwe proporcje zdjęć 16:9 skoro moga być badziewne, kamerskie 4:3? Na co komu siatka do robienia zdjęć? A po co to? A na co? A dlaczego? I do tego spieprzone ustawienia galerii. Po prostu SRAUMI.
Podsumowując ten króciutki wyjazd, który specjalnie ograniczyłam do okolic 40-50 TSS i krótkiego dyatansu, wyjade mi się że chyba obudziłam częściowo organizm, ale pewności nie mam, odnoszę wrażenie że odzwyczaił się on od solidnej pracy. I to wlaśnie przez te jeżdżenie w I/II strefie przed parunastoma dniami. Zabrakło interwałów i organizm rozleniwił się. A teraz od nowa trzeba go uczyć jak ma pracować. Kolejna nauczka.











  • DST 6.90km
  • Czas 00:21
  • VAVG 19.71km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 118kcal
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - to chyba nie tak miało być II

Czwartek, 10 lipca 2025 · dodano: 10.07.2025 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 18.90 km/h
MAX: 34.50 km/h
TSS: 26   IF: 0.89   VI: 1.43  Kcal: 118
Avg pwr: 94, Max pwr: 552, Pwr 1 min: 191, NP: 134
HR avg: 101, Max: 139

Przed wyjściem, poczułam że mi się po prostu nie chce. Odmowa ze strony organizmu i kategoryczne "nie". Ale jest motywacja, jest plan, trzeba go realizować a poza tym i tak trzeba coś porobić.
Początkowo w ogóle Wahoo nie widział mojego tętna. Ja kręciłam do tych 25 km/h, a on nic i nic. Kiedy rozkręciłam się do "30" to dopiero wówczas Wahoo pokazał mi, że osiągam... 105 bpm. I tak przez kolejne kilka kolejnych ulic widziałam jak moje tętno miesci się w przedziale pomiędzy 98 a 105, chwilami kiedy docisnę to podskoczy do 110. ŁAŁ.
Po przejechaniu kolejnych paru ulic, widząc tak niskie tętno stwierdziłam że to nie ma sensu, że organizm nie chce i lepiej go nie zmuszać do niczego, niech sobie odpocznie jeszcze z dzień albo dwa. jednakże przypomniało mi się, jak przed laty też przechodziłam taki podobny okres, że podczas takiego wypoczynku w pewnym momencie musiałam dać w pedały ostro, aby wybudzić Organizm i on potem jakby wskoczył na właściwe tory i wrócił do normalnej pracy. Może więc i ja teraz też powinnam zrobić tak samo?
Tak więc na prostej idącej do mojej uliczki osiedlowej postanowiłam to jeszcze potwierdzić. Cała naprzód. Widziałam już wcześniej "30", wię ci teraz powinno coś się pojawić i faktycznie. Dociągnęłam i miałam nawet 33 a jednocześnie to tętno zaczęło rosnąć... 115... 118... 122... 128... 131... 134...
OCTKC?
I teraz widzę 2 opcje:
+ albo nadal jestem przetrenowana i organizmowi się nie chce, nie może, jest mu za ciężko i potrzebuje wypocząć jeszcze dłużej
+ albo nastąpiła taka jakaś hiperkompensacja organizmu, układu krążeniowo-oddechowego i taka adaptacja do wysiłku, że do pewnych prędkości/mocy organizm pracuje na ćwierć gwizdka.
Interesujące są też moje wewnętrzne odczucia. Przez pierwsze minuty było to zniechęcenie, brak chęci i w ogóle zero chęci, brak sił i mocy. Ale po tym rozkręceniu, nastąpiła pewna odmiana i organizm zaczął chcieć kręcić normalnie. Tylko ja już na to nie pozwoliłam bo nie byłam i nie jestem pewna co się dzieje. Nie chcę zniszczyć tego co się do tej pory naprawiło, nie wiem czy organizm już się naprawił, czy też potrzebuje jeszcze trochę czasu.
Mięśnie przy tych marnych "30" specjalnie nie narzekają, jest to dla nich chyba w zasadzie w miarę standardowe obciążenie więc pozostaje jeszcze kwestia organizmu.
Fajnie by było, gdyby ktoś znający się na treningu powiedział mi co tu się właściwie dzieje.




  • DST 101.75km
  • Teren 10.00km
  • Czas 05:16
  • VAVG 19.32km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1425kcal
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dębica - Zlot Rowerów Poziomych 2025 dzień 4

Sobota, 5 lipca 2025 · dodano: 10.07.2025 | Komentarze 0

Dębica i okolice
AVG: 19.27 km/h
MAX: 43.05 km/h
TSS: 223    IF: 0.66   VI: 2.04   Kcal: 1425
NP: 100 Watt  Pwr 1min: 206 Watt  Pwr avg: 49 Watt Max pwr: 490 Watt
HR avg: 96, max: 152.

Kolejna, trzecia już zaplanowana wycieczka zlotowa - tym razem do Tarnowa.
I niestety po raz kolejny ktoś zmienił trasę w trakcie i było znacznie więcej szutrów i znacznie więcej czasu i mocy spędzone na pokonywaniu gęstwin leśnych po drogach kategorii... poza kategoriami w których Raptobike sprawdza się najlepiej. Sądziłam, ze prowadzący grupy wybiora normalne trakty, przeznaczone dla normalnych rowerów poziomych a tymczasem w znacznej mierze były to drogi ledwo co utwardzone, na których najlepiej sprawdzałby się jakiś MTB. A nie rower poziomy, zwłaszcza o konstrukcji przeznaczonej do przelatywania długich tras po świetnych asfaltach.
Niestety na sam koniec zaczęłam znowu dostrzegać 1 diodę LED na Wahoo oznaczającą I strefę tętna, momentami tylko pojawiała się druga, także... No niestety. Znowu, kolejne przetrenowanie.




  • DST 17.55km
  • Czas 00:57
  • VAVG 18.47km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 272kcal
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dębica - Zlot Rowerów Poziomych 2025 dzień 3

Piątek, 4 lipca 2025 · dodano: 04.07.2025 | Komentarze 0

Dębica i okolice
AVG: 18.25 km/h
MAX: 38.51 km/h
TSS:  42  IF: 0.65  VI: 2.23 Kcal:  272
NP: 98   Avg pwr:  44   Max pwr: 370  Pwr 1 min: 287

Drugi dzień Zlotu. Tym razem pojechałam tylko do Muzeum Regionalnego a potem sobie darowałam. Pogoda się popsuła a poza tym moje nogi po wczorajszym mają trochę dość.












  • DST 82.25km
  • Czas 04:18
  • VAVG 19.13km/h
  • Temperatura 38.0°C
  • Kalorie 1378kcal
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dębica - Zlot Rowerów Poziomych 2025 dzień 2

Czwartek, 3 lipca 2025 · dodano: 04.07.2025 | Komentarze 0

Dębica i okolice
AVG: 19.09 km/h
MAX: 55.58 km/h
TSS: 202 IF 0.70  Kcal: 1378 VI: 1.98
NP: 105   Avg pwr: 53  Max pwr: 678  Pwr 1 min: 317

Ciekawy wyjazd i bardzo ciekawe zwiedzanie obozu w Pustkowiu.














  • DST 3.17km
  • Czas 00:19
  • VAVG 10.01km/h
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dębica - Zlot Rowerów Poziomych 2025 dzień 1

Środa, 2 lipca 2025 · dodano: 04.07.2025 | Komentarze 0

Jałowce
AVG: 9.62 km/h
MAX: 17.03 km/h

Jeżdżenie po ośrodku Jałowce na ognisko i z powrotem.




  • DST 90.00km
  • Czas 03:33
  • VAVG 25.35km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 1375kcal
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ożarów - Mały kampinos czyli Always Hardcore!

Niedziela, 29 czerwca 2025 · dodano: 29.06.2025 | Komentarze 0

Ożarów - Jawczyce - Ożarów - Leszno a potem dookoła Kampinosu
AVG: 25.27 km/h
MAX: 42.79 km/h
TSS: 247   IF: 0.84   VI: 1.21    Kcal:  1375
NP:126 Watt  Avg pwr: 104 Watt   Max pwr: 495 Watt    Pwr 1 minute: 333 Watt

Plan był taki aby gdzieś wyskoczyć dalej, a może nawet spróbować ponownie polecieć do Pomiechówka i dalej. Tyle, że w nadchodzacym tygodniu jest już Zlot Rowerów Poziomych i byłoby kiepskim pomysłem zachetać się tuż przed nim i doprawić jeszcze nim do końca.
Dlatego zostałam przy Małym Kampinosie. I muszę napisać, że poszedł mi on bardzo dobrze biorąc pod uwagę silny wiatr z zachodu, przechodzące chmury deszczowe ale też chwilami pojawił się skwar.
Zacznijmy jednak od początku czyli próby bardzo szybkiego zamontowania toreb Banana S na rowerze. Błąd za blędem, poprawki, korekty. W końcu się prawie udalo, ale i tak jeszcze po drodze korygowałam i dociągałam paski, żeby mieć pewnośc że żadna z toreb będzie majtała się przy hamulcu V-brake przy tylnym kole.
Pierwsze kilometry to oczywiscie wyjątkowo, pewna jadlodajni, żeby chwycić nieco białka na początek dnia. I zaraz potem naprzód przed siebie, czyli na trasę przez Kaputy, Pilaszków i dalej przez Święcice do Leszna, oczywiście naokoło przez Łaźniew. Przejeżdzając przez Pilaszków obok Domu Pomocy i Rehabilitacji zatrzymałam się przy cmentarzu poległych Polskich Żołnierzy, którzy polegli we wrześniu 1939 roku walcząc z niemieckim najeźdźą. Ale zanim tam dojechałam, po drodze zobaczyłam... Śmietnik. Jakiś [głupszy ograniczony umysłowo] zamiast pojechać do gminnego punktu zbierania odpadów odległego "aż" o 6.5 kilometra od tego miejsca, wyrzucił swoje śmiecie ok 80 metrów od cmentarza-pomnika.
Wszystkie kończyny opadają.
W Lesznie zgodnie z planem poleciałamna północ, odrzucając wszelkie drobne pomysły na skrócenie trasy (co by zmieścić się w czasie przed obiadem). Bardzo dobrze mi się jechało, rower pieknie śmigaał, nogi wypoczęte - nic tylko kręcić. Oczywiście obserwowałam HR i staralam się trzymać tempo w strefie tlenowej, ale to staranie się to tak średnio mi wychodziło. Co się obejrzałam to już nogi pchały mocniej. Nawet jak zmniejszyłam bieg, to głowa dokręcała kadencyjnie do maksymalnych obrotów. Kiedyś umiałam jeździć w S2. Świetnie mi to wychodziło. Ale teraz? Nie umiem już się lenić na rowerze.
Muszę napisać, że tym razem nie spotkałam się z żadnym bezmózgim yeti-niedoszłym mordercą. Wszyscy grzecznie wyprzedzali, TIRy wyskakiwały regularnie na pas dla jadących z przeciwka, a momentami miałam za sobą i po kilka osobówek i żadna z nich nie zrobiła nic głupiego. Czyżby nasi nauczyli się kultury? Ba. Na bocznej drodze idącej wzdłuż DK7 - która kiedyś była gładka a teraz już absolutnie nie jest - jakiś młody kierujący widząc "UFO" czyli mnie na poziomce - gwałtownie odbił i zjechał z tego asfaltu połową szerokości samochodu na żwirowate pobocze. Szok.
A właśnie - ASFALT... Polski wspaniały ASFALT. Gładziutki, przyjemny taki, bez żadnych wielkich wyrw znanych mi dobrze z Francji.
Oczywiście u nas też umieją w "tory testowe dla łazików marsjańskich" :P na przykład tutaj: https://maps.app.goo.gl/nEip6jj14khXPn8K9
Ale we Francji tak wygląda znacznie większa ilość dróg w najbliższym otoczeniu Strasbourga.
Pod koniec tej drogi w okolicach poprzecznej ulicy Wiosennej wyprzedził mnie jakiś rower. Wielkie grube opony. Pędził na oko ze 40 km/h. Rzuciłam okiem i od razu widziałam, że to nie jest zawodnik-amator" MTB, tylko... elektryk. Jak to zauważyłam to od razu skomentowałam "electric power" po czym przez kilkanaście sekund kalkulowałam co mam w nogach. No i nogi same przyspieszyły. Wyprzedziłam pacjenta majac 40 km/h kilkadziesiąt metrów dalej zaraz przy Wiślanej w która odbijałam. I kiedy zastanowiłam się, dlaczego nie podjął walki - zrozumiałam, że on po prostu nie miał z czego. On miał podkręconego elektryka, który przy takich oporach przy tych jego 35 km/h musiał żreć jakieś 350-300 Watt. Podejrzewam, że jeśli delikwent - a to jest prawie pewne -  nie trenował i wspomagał się elektryką zawsze, to jego moc chwilowa nie przekraczała może tych 150-200 Watt. I tak to właśnie jest - młode lenie nie zdają sobie sprawy, że ta moc wspomagająca ogranicza ich samych i uniemożliwia rozbudowę ich organizmów i mięśni i przez to oni fizycznie zawsze będą słabi.
A co do rozbudowy moich nóg - one są coraz lepsze. Trening robi swoje ale też znakomicie działa suplementacją kreatyną. To właśnie ona daje dodatkowe możliwości wytrzymałościowe, które pozwalają na wykonanie znacznie większej ilości interwałów, znacznie łatwiej się sięga po te dodatkowe moce potrzebne na podjazdach czy podczas przyspieszeń.

Jak zwykle też nie obyło się bez pewnych drobnych komplikacji. Postanowiłam ograniczyć ilości nawodneinia jakie zabieram ze sobą no i trochę było za mało. Chociaż może po prostu powinnam była uzupelnić w Lesznie - ale też nie chciałam co chwila gdzieś stawać. Przez to potem na powrocie na północy Kampinosu przyoszczędziłam na resztce osika za bardzo, zaczęło mnie delikatnie odcinać i kiedy sięgnęłam po resztkę, okazało się że już jest troszkę za późno, mimo iż od razu uzupełniłam zapasy w sklepie po drodze.
Pewnie też przez to kiedy dojechałam pod dom, poczułam jak bardzo się "popsułam".

Cmentarz Żołnierzy poległych w Pilaszkowie


A opodal taki oto widoczek, jasno odzwierciedlający niedorozwój umysłowy co poniektórych.


A to już okolice Kampinosu. W tle widać północny skrawek Kampinoskiego Parku Narodowego.







P.S. Powiedzieć, że się zajechałam to jak nic nie powiedzieć.Pierwszy raz od długich miesięcy doprowadziłam swoje kolana i mięśnie nóg do takiego stanu. Rzadko kiedy aż tak przesadziłam. No i do tego zupełnie nie wiadomo kiedy przegrzałam Organizm. Dopiero po powrocie zobaczyłam też jak mocno spaliło mnie słońce, które przecież chowało się za chmurami przez pewną część czasu.




  • DST 16.41km
  • Czas 00:47
  • VAVG 20.95km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - pojeżdżone

Środa, 25 czerwca 2025 · dodano: 25.06.2025 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 20.60 km/h
MAX: 42.54 km/h
TSS: 65   IF: 0.93   NP: 139 Watt VI: 1.45 Kcal: 271
Avg pwr: 96 Watt Max pwr: 540 Watt  Pwr 1 min: 290 Watt

Po sobotnio-niedzielnym wyjeździe jeszcze dochodzę do siebie i wyniki są dość słabe. Organizm nie chce jechać ze zbyt duzymi prędkościami. Pozwala mi na osiągnięcie pewnych możliwości, ale tylko chwilowo.
Mogłabym pojechać na większy dystans, ale niestety brakowało mi czasu a i temperatura na koniec dnia była stanowczo trochę za wysoka. W ciągu dnia momentami było nawet 38^C, potem kiedy wracałam 36^C, a kiedy wyjeżdżałam 31^C.
Widok z mostu tramwajowego na północ, na Bassin Vauban.

Jak zwykle ostatnio, w użyciu był Raptobike Low Racer.

Niby zwyczajna uliczka miejska - Rue des Corps de Garde przy lotnisku aeroklubowym - ale w taki dzień jak dzisiaj ma pewien klimat.

Czy zwróciliście uwagę na bariery energochłonne wykonane z drewna?
I to nie jest wyjątek, jest sporo takich miejsc gdzie metal jest zastępowany właśnie drewnem.