Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrinam z miasteczka . Mam przejechane 39400.48 kilometrów w tym 66.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 3363 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrinam.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 48.59km
  • Czas 02:17
  • VAVG 21.28km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - Vendenheim

Niedziela, 1 grudnia 2024 · dodano: 01.12.2024 | Komentarze 0

Strasbourg - Vendenheim
AVG: 21.22 km/h
MAX: 42.46 km/h

Chciałabym wiedzieć jak przy takiej temperaturze mi się w ogóle chciało wychodzić gdzieś i gdziekolwiek jeszcze jechać. Kiedy wyjeżdżałam było 2^C, kiedy wróciłam na termometrze było coś koło 1 ^C. Jak żyć? Jak jeździć?
Oczywiście jadąc po Strasbourgu po paru chwilach miałam juś dość, bo ichnie asfalty nadają się po prostu do zerwania i położenia na nowo.
Te ich wszelkie "progi spowalniajace" obecnie działają o wiele mocniej, gdyż zostały wykonane na podstawie bardzoi złego projektu zakładającego, że wszyscy będą tam zwalniali do 5 km/h włącznie z rowerami. Nonsens. Obecnie gdzieniegdzie ktoś się ocknął i teraz te progi wygładza, ale i tak są one aż za bardzo kanciaste i mają zbyt duże kąty natarcia. I tak jak są zaprojektowane - teoretycznie! - pod max 30 km/h to nie da się ich pokonać przy 20 km/h bez mocniejszego dobicia zawieszenia w samochodzie. Ale ale... A co z rowerami? Ano jeszcze bardziej. A ponieważ większość rowerów miejskich nie posiada amortyzacji to... Ano właśnie... Znowu jakiś bezrozumny przychlast nie mieszkający w tych okolicach zaprojektował i zbudował coś dla innych na zasadzie: "a co mnie to obchodzi ja i tak nie będę tędy jeździł". No chyba, że to był jakiś ekoterrorysta ale wątpioę w to, bo takowy powinien mieć jakieś doświadczenia z jazdy rowerem...
Mniejsza o to.
W drodze na północ spotkałam trójkę szoszonów. Pędzili gdzieś w tym samym kierunku więc podpięłam się i pogoniłam kilka kilometrów za nimi. Dobrze się jechało - 30-33 km/h prędkości przelotowej. Chociaż mój Organizm miał pewne wątpliwości bo jak nie ciągnęłam w S3 to wchodziłam w S4, także trochę ostatnio mi kondycja spadła. Jednak to mi pokazało, ze cały czas jeszcze trzymam się pewnych parametrów i jestem w stanie coś z siebie wyciągnąć na tak wspaniałej maszynie jak Raptobike. Niestety, ale stan dróg jest taki jaki jest i przy takim stanie nawierzchni nie jestem w stanie wyciągnąc na nim więcej prędkości a tym samym pocisnąć z większą moca i wyciągnąc właśnie więcej tej mocy, mocniej potrenować. Po prostu nie ma sensu walić w pedały na odicnku 100 metrów wyciągając do tych 30-35 km/h skoro zaraz potem jest kolejny odcinek 10-20-100 metrów dziur, wyrw albo zakręcików zrobionych... "od ekierki". Do tego trzeba doliczyć jeszcze fatalną niespójność pooprowadzonych po tym mieście i przedmieściach sieci śmieszynek rowerowych. Niby w 99% asfaltowych, ale bardzo często są one porwane, nie jest oznaczony dokładny ich przebieg, nie wiadomo gdzie która śmieszynka dalej prowadzi. Nie ma wyznaczonych stref zatrzymania/postoju przed torowiskami tramwajowymi, ani przed większymi jezdniami dla samochodów. I do tego wspominane już krawężniki i krawężniczki... Wszędzie gdzie się da. minimum 3-5 cm wysokości, aby na pewno było CZUĆ< że się właśnie przejeżdża po takim. Znowu znowu znowu. Znowu jakiś dureń idiota robi coś dla rowerzystów a sam nigdy nie jeździł i nie jeździ nie ma pojęcia o tym jak to ma wyglądać... A teraz sobie wyobraźcie jak ma wjechać na taką śmieszynkę rowerową ktoś, kto zjeżdża z ulicy a za nim jedzie kilka samochodów. On nie może ani wjechać za szybko ani pod zbyt małym kątem. I co? I zwalnia do 10 km/h a za nim samochodziarze również muszą zwolnić i poczekać aż dostaną możliwość przejechania. Znowu - jakiś samochodziarz nie pomyślał i znowu cierpią i samochodziarze i przede wszystkim rowerzyści, hulajnogiści itd.
Jak się jeździ w takich warunkach zimowych?
Dużą dobrą robotę odegrała nowa kurtka, którą kupiłam w znanym markecie sieciowym. Nie za gruba, może bez "misia", który za szybko się robił wilgotny od potu, ale za to równie ciepła jak nie cieplejsza. I dot ego oczywiście dopiero co kupiony komin, taki z częścią grubszą i drugą cieńszą, którą można sobie pociągnąć na głowę. Bardzo mi się przydała ta opcja, kiedy nie chciało mi się już wracać po "czapeczkę" kolarską taką cienką i po prostu zrobiłam sobie z komina coś a la kominiarkę. Super sprawa, polecam. Na dłoniach średniej grubości rękawiczki które chwilami były ciutkę za zimne a w dodatku nie dawały sobie rady ze smartfonem i do tego buty SPD na lato. I właśnie te buty były w sumie najgorsze, bo po 20-25 kilometrach moje stopy już miały dość i czuły się przemarznięte. Jednocześnie nie było jeszcze aż tak zimno abym się zatrzymywała i próbowała zakładać na nie ocieplacze.




  • DST 20.98km
  • Czas 00:58
  • VAVG 21.70km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - przejażdżkowo

Środa, 27 listopada 2024 · dodano: 27.11.2024 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 21.47 km/h
MAX: 37.31 km/h

Taka dosyć krótka przejażdżka, dla pobudzenia i sprawdzenia co tam słychać. Nastawiałam się w zasadzie na spalanie nadmiaru tłuszczu i w sumie dobrze, bo mocy to wiele nie było. Owszem, na początku widziałam ciekawe wyniki, ale potem to już tak dosyć słabo. Ewidentnei jestem jeszcze w fazie odpoczywania po niedizelnym wysoku, który faktycznie dorzucił mi do pieca.




  • DST 84.68km
  • Czas 03:40
  • VAVG 23.09km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - Hagueanu

Niedziela, 24 listopada 2024 · dodano: 24.11.2024 | Komentarze 0

Strasbourg - Hagueanu
AVG: 23.04 km/h
MAX: 50.58 km/h

W planach było coś ponad 100, ale biorąc pod uwagę moje ostatnie wyjazdy i ich niewielkie długości to nie spodziewałam się za wiele. I faktycznie też dzisiaj nie ciągnęłam za szybko, ewidentnie forma nieco zeszła w dół, ale nie jest tak źle. Moc jeszcze jest, siła też, jescze umiałam zaskoczyć dobrym przyspieszeniem tu i ówdzie. Na pewno wytrzymałość pozostała na jako-takim dobrym poziomie. To znaczy prawie dobrym poziomie, bo po powrocie czuję się jak wyciśnięta gąbka. Dałam sobie mocno w kość tym wyjazdem.
Dodam jeszcze, że pogoda była wyjątkowo dobra - kiedy wyjeżdżałam na termometrze było 16^C. Podczas jazdy gdzieś na północ od Strasbourga przeszedł przelotny deszcz i zrobiło się 14, a po powrocie widzę za oknem 13.2^C. Także zimy jako-takiej dzisiaj [jeszcze] nie było.




  • DST 45.02km
  • Czas 02:00
  • VAVG 22.51km/h
  • Temperatura 3.7°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - Erstein

Sobota, 16 listopada 2024 · dodano: 16.11.2024 | Komentarze 0

Strasbourg - Erstein
AVG: 22.46 km/h
MAX: 34.61 km/h

Zgodnie z pierwotnymi planami miało być ciepło w niedzielę. Potem się to zmieniło na sobotę. Miało być powyżej 10^C. Wreszcie okazało się, że jutro czyli dzisiaj będzie aż 7^C. I guzik prawda, wróżbici jak zwykle dali ciała koncertowo. Kiedy wyjeżdżałam za oknem na termometrze było 5.7^C. Czyli te 7 jest ale nie w tym miejscu... :> :P
Tymczasem po drodze okazało się, zę wcale nie ma nawet tych 5^C. Termometr w liczniku pokazywał 3.7^C, a kiedy dojechałam z powrotem do mieszkania, to okazało się, że wg Wahoo średnia temperatura wynosiła... 1^C. Jak żyć?
Ten wyjazd przygotowąłam jednak nieco lepiej niż ostatnie, wiedziałam że będzie paskudnie zimno, chociaż nie przewidywałam że aż tak. Mimo wszystko tak jak poprzednio był termos z gorącą herbatą, były dwa osiki które się nie przydały tak jak i ten termos i były dwa banany. Oprócz tego była letnia kurteczka do założenia pod ciepłą kurtkę i letnie spodnie do założenia na te zimowe. I te ostatnie założyłam prawie od razu po wyjeździe bo jednak odczuwałam niższą temperaturę niż wskazywał termometr za oknem.
Wyjazd trochę krótki może, ale w takich warunkach atmosferycznych to nie miałam ochoty na więcej.




  • DST 12.50km
  • Czas 00:38
  • VAVG 19.74km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - przejażdżkowo

Wtorek, 12 listopada 2024 · dodano: 12.11.2024 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 19.55 km/h
MAX: 36.30 km/h

Takie tam małe jeżdżenie. Zimno przeokropnie, spory wiatr z północnego wschodu, także temperatura odczuwalna była naprawdę niższa niż te 6^C, które widziałam za oknem na termometrze. Myślałam, że pojadę coś dalej, ale niestety czegoś mi zbrakło na starcie, chyba właśnie te ZIMNO dookoła pozbawiło mnie pewnej energii, którą potrzebowałam by wykręcić swoje wcześniej zakładane 27-35 kilometrów. I do tego oczywiście brak czasu ale też końcówki małego podziębienia zrobiły swoje.
Oczywiście przez dwa ostatnie dni nie było czasu na porobienie przy rowerze więc też pojawiły się pewne problemy, np prosząco o nasmarowanie łańcuch. I jakieś trzeszczenie chyba fotelika do tego.




  • DST 54.21km
  • Czas 02:31
  • VAVG 21.54km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - Duttlenheim

Sobota, 9 listopada 2024 · dodano: 09.11.2024 | Komentarze 0

Strasbourg - Duttlenheim
AVG: 21.53 km/h
MAX: 42.88 km/h

"Powinni tego zabronić!" - oczywiście francuskich dróg. Niby takie bogate państwo. A nie umieją wybudować dróg w takim miejscu jak Strasbourg, gdzie logiczne jest, że do tego miasta będzie przyjeżdżało dużo ludzi z innych krajów Europy. Bo tu jest Europarlament. Tu jest jakby nie mówić druga stolica Europy poza Brukselą. Dzisiaj mogę wręcz powiedzieć, że oni umieją tak dobrze w łatanie dróg, że często na 1 kilometrze drogi można znaleźć więcej łat niż na 10 kilometrach dróg w Polsce. Naprawdę, poważnie. I ci wszyscy, którzy tu przyjadą i będą chcieli pojeździć po okolicy i pozwiedzać - zobaczą to. Zobaczą jak ci Francuzi NIE umieją w robienie dróg.
Jest takie skrzyżowanie w Illkirch-Graffestaden na południu Strasbourga. Cięzko mi okreslić czy to jeszcze Strasbourg i dzielnica czy też jedna z wiosek-miasteczek.
https://maps.app.goo.gl/U4vy9v3RmvQedkzu5
Na tym Street View wygląda zupełnie porządnie. To nie, musieli je zaorać, wybetonowąć na nowo i... robią dróżki i chodniki dookoła chyba już 3 raz. TRZECI RAZ. ROK im to zajmuje i nie mogą skończyć...
W tym miejscu zorbili sygnalizację świetlną z rok temu, potem przez kilka miesięcy nie umieli porządnie wkopać kabli zasilających ową sygnalizację. A teraz... ROZKOPALI NA NOWO. Serio. I znowu nie da się normalnie dojechać do tego ronda do którego podałam linka powyżej - tylko jakimiś tymczasowymi przejazdami pomiędzy barierkami.
No i to miejsce:
https://maps.app.goo.gl/UK87ahvRtjDjPq5Z7
Bardzo ładnie wykonane małe rondko dla rowerzystów. Obecnie - od pół roku rozkopane. Widzicie na Street View te drzewa? JUŻ ICH NIE MA. Wycięli. Ta droga idąca dalej w kierunku do BK i Decathlona też od pól roku zryta, ciągle w przebudowie a droga dla rowerów po raz kolejny została wytyczona inaczej niż jeszcze 2 tygodnie temu i jeszcze inaczej niż 3 tygodnie temu.
Kondycja - po 10 dniach odpoczywania i tylko jednym małym treningu potem mogę powiedzieć, że źle nie jest. Stan jest dosyć podobny do tego co było jeszcze z miesiąc temu, no może dwa. Niestety temperatury coraz niższe i trochę słabo się jeździ. Najgorzej jest jak się wyjdzie z jakiejś jadłodajni, kiedy Organizm bierze się za trawienie, a tu węgli brakuje i nagle czuje się zimno. Mimo iż aż tak zimno nie jest i to jest tylko chwilowe odczucie.




  • DST 20.11km
  • Czas 00:52
  • VAVG 23.20km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - treningowo

Środa, 6 listopada 2024 · dodano: 06.11.2024 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 22.88 km/h
MAX: 39.64 km/h

Słusznie przewidywałam, że w okolicach 1 listopada mozliwości pojeżdżenia w Polsce raczej nie będzie - i faktycznie się to potwierdziło. A to samochód, a to oczywiście cmentarze, a to zakupy i brak czasu. Dlatego Organizm i nogi zaliczyły sobie małe wakacje, a teraz trzeba je na nowo zaprząć do pracy. Co przy tych temperaturach jakie są tu obecnie już takie proste nie jest. Już nie ma 14 stopni Celsjusza tylko 8. Już czuję w SPDach, że przydałyby się ocieplane. Dłonie też zaczynają czuć chłodek. Ale jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć i B.




  • DST 155.02km
  • Czas 06:29
  • VAVG 23.91km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - Neuf-Brisach (Les Fortification)

Niedziela, 27 października 2024 · dodano: 27.10.2024 | Komentarze 0

Strasbourg - Neuf-Brisach
AVG: 23.86 km/h
MAX: 40.01 km/h

Początkowo wyjazd planowałam na wczoraj czyli na sobotę, ale uważne przeglądanie pogody przekonało mnie, że jednak znacznie lepsza pogoda będzie dzisiaj w niedzielę. I faktycznie - dzisiaj dochodziło chwilami do 20 stopni Celsjusza, podczas gdy wczoraj chwilami dochodziło do 13... Dzisiaj słoneczko, a wczoraj pełne zachmurzenie. Ale oczywiscie za gładko być też nie mogło, więc nie tylko jechałam pod górkę przez połowę trasy, to jeszcze pod wiatr. Wymęczyłam się okropnie, na tyle że na miejscu już odczuwałam pewne braki. A potem mimo iż miałam teoretycznie "z górki" i z wiatrem (który już zanikał) to i tak już mi tak dobrze nie szło.
Oczywiście ja też sobie dorzuciłam do pieca wczorajszym robieniem zakupów i zwiedzaniem Katedry Notre-Dame w Strasbourgum i widocznie efekty tegoż odczuwałam i dzisiaj.
Do tego 4 dni bez jeżdżenia na rowerze też pewnie zrobiły swoje i jak sądzę Organizm zaczął tracić pewnie pewne możliwości szybkościowe. Jednak tak czy inaczej, tą "setkę" walnęłam i jestem bardzo zadowolona.
Celem podróży tym razem było zwiedzenie fortyfikacji, które otaczają małą wioskę-miasteczko Neuf-Brisach. W sumie niewiele do zwiedzania, ale jednak warto było to zobaczyć, zwłaszcza przy tak pięknej pogodzie jaka była dzisiaj.
Rower się sprawdził dokonale. Ale francuskie drogi, naprawdę proszą i błagają o pomstę.




  • DST 26.69km
  • Czas 01:07
  • VAVG 23.90km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - treningowo, przejażdżkowo

Wtorek, 22 października 2024 · dodano: 22.10.2024 | Komentarze 0

Strasbourg
AVG: 23.88 km/h
MAX: 38.51 km/h

Kolejny wieczorny wyjazd. Podoba mi się jeżdżenie o tej porze. Spokój na ulicach miasta, mało kto jeździ, mało TIRów, mało osobówek itd. Tylko ciemno trochę ale... ja też lubię jazdę po ciemku. Paradoksalnie (w pewnym sensie) więcej widać ;)
Dzisiejsza trasa była początkowo miała wieść na południe, ale jakoś tak pojechało mi się na północ, potem zawróciłam na południe i w końcu dojechałam tam gdzie chciałam czyli okolice mostu wiodącego do Offenburga. Spod którego skierowałam się znowu na północ, ale ponieważ nie chciało mi się wracać przez centrum Neuhof, to wróciłam do Rte de l'Oberjaegerhof i nią przeleciałam do Stockfeld i potem do Meinau. Czyli taka tarsa na okrętkę. Gdzie dało się pocisnąć chwilami, ale część trasy wiodła oczywiście przez znamienite francuskie wyrwy zwane ulicami. Swoją drogą - Francja ma rakiety z głowicami atomowymi, ma okręty podwodne o napędzie atomowym, elektrownie atomowe, lotniskowiec, setki samolotów - a nie potrafią wyremontować porządnie kilkunastu ulic w reprezentacyjnym mieście Strasbourg, gdzie mieści się EuroParlament...
Kondycja - coś tam jest. Coś mocy spadło po niedzieli i jeszcze nie wróciła do normy, ale wytrzymałość jest. Pomimo bólu mogłam spokojnie wyciągnąć powyżej 30 km/h. No i "od niechcenia" na Rte de la Rochelle  24-25 km/h.
W planach było jeszcze Plobsheim ale czasowo by to nie za dobrze wyszło, więc może kolejnym razem.




  • DST 67.28km
  • Czas 03:00
  • VAVG 22.43km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Raptobike Low Racer
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasbourg - treningowo do Fort De Mutzig

Niedziela, 20 października 2024 · dodano: 20.10.2024 | Komentarze 0

Strasbourg - Mutzig
AVG: 22.34 km/h
MAX: 64.95 km/h

Wychodząc z mieszkania byąłm naładowana energią po czubek nosa i jeszcze powyżej. Niestety to wrażenie było chwilowe, ta dobra energia była po prostu wzgórzem węglowodanowym, które niedługo po wyruszeniu zaczeło opadać i kilka kilometrów dalej Organizm powiedział mi, że on nie chce jechać a w oggóle to może zrobić jakieś roztrenowanie już albo co... Jasssne. Dorzuciłam węgli, ruszyłam dalej i po 30-40 minutach wrażenia uległy zmianie, Organizm zaczął jechać tak jakby nic wcześniej się nie wydarzyło.
W drodze do Fortu jakimś dziwnym trafem poleciałam górą wytyczonej wcześniej trasy czyli jechałam w zasadzie "pod prąd". Jednak traska była poprowadzona wzdłuż jakiegoś kanału więc jechało mi się znakomicie, cisza, spokój, jako tako nawet i dobry asfalt w większości. Chociaż co jakiś czas były mostki na których trzeba było ustępować pierwszeństwa samochodom, a nawet ktoś postawił sygnalizację - która oczywiście była ignorowana przez rowerzystów. Bo po co stać i przepuszczać powietrze? :)
Do 2x kilometra jechało mi się znakomicie. Po czym wleciałam do jakiegoś miasteczka, jeden skręt, drugi i... ściana. Taka wiecie, 10%. I wiedziałam, że aż do Fortu będzie już pod górę i trzeba będzie pedałować z większą mocą. Na szczęście węgli było pod dostatkiem, tak więc pomimo trudu i potu spokojnie wdrapywałam się coraz wyżej i wyżej i wyżej... Podziwiając widoki, jakie się dookoła roztaczały. Przypomniał mi się nawet Zlot w Czechach, chociaż tak podjazd był w 95% w lesie, a tu obiegał on wzgórze, na którym znajdował się ów Fort De Mutzig. Ostatnie 2 kilometry były takim "ta-dam!" - jeszcze większe kąty nachylenia i kierujący autami, którzy - w przeciwieństwie do polskich - spokojnie i grzecznie czekali jadąc sobie z tyłu za mną, patrząc jak podjeżdżam z oszałamiającą prędkością 7-10 km/h pod górę.
U celu podróży udałam się na zwiedzanie Fortu sądząc, że będzie to jeden bunkier i jego wnętrzości podziemne czy coś takiego. Okazało się jednak, że jest to cały labirynt i że niemcy umiały wybudować coś podobnego do "Ouvrage" jakie składały się na Linię Maginota kilkadziesiąt lat później. Chociaż w sumie to Francuzi kopiowali to co zrobili niemcy ;)
Po wyjściu z fortu miałam już trochę dosyć. Ale najlepsze było tuż tuż przede mną - zjazd w dół z górki, gdzie kilkakrotnie przebiłam 50 km/h ale rekordem było 65 km/h. Byłoby nawet jeszcze więcej, ale Francuzi nie umieją w prowadzenie bezpiecznych dróg i KONIECZNIE muszą robić na jezdni jakieś pasy spowalniające czy inne cuda-wianki nie wiedząc chyba, że rowerzyści potrafią wjechać w zakręty znaaaacznie szybciej niż samochody ;) Ale tak poważnie, serio? TRZY szerokie pasy wyboiste na jezdni walnąć bo... jest zakręt? Serio???
Droga po obiedzie była super. Jechałam bardzo szybko normalnie jakby moje nogi w jakiś dziwny sposób zostały odblokowane. Jakby przedwczoraj wcale nie miały dosyć (nie wiem czemu do tej pory). Te znakomite starty na sygnalizacjach, te przyspieszanie - czułam że te treningi mają sens, że coś się dzieje. Na koniec pod blokiem czułam niedosyt i czułam, że mogłam dzisiaj znowu walnąć "setkę". Ale może taki nieco krótszy dystans wcale nie będzie zły i nie skatowanie się do zera - jak podczas poprzednich wyjazdów weekendowych - wcale nie będzie takie złe.
Natomiast widzę wyraźnie, że na Raptobike'u nie jestem w stanie trenować w tym mieście, bo jest za dużo wyrw. W tej chwili nie mogę już jeździć bocznymi "bezpiecznymi" dla rowerzystów uliczkami bo są nierówne, bo są tam WYRWY w nawierzchni, łaty na łacie i do tego śmieszynki rowerowe są prowadzone przy pomocy ekierki! Serio! Jeśli u nas w Polsce skarżyliśmy się na to naszym projektantom i naszym Pełnomocnikom udawało się coś zdziałać - to tu Francuzi nie umieli NIC z tym zrobić i NIC nie wywalczyli.